Ciągle powtarzane kłamstwo może stać się prawdą

0
0
0
/

Minęła 71 rocznica wyzwolenia Auschwitz. Uroczystości tej przewodniczył prezydent Andrzej Duda. W końcu została zaproszona córka rtm. Witolda Pileckiego, Zofia Pilecka-Optułowicz.

 

Do tej pory pomijano jej uczestnictwo w tych uroczystościach, choć działalność jej ojca w ruchu oporu jest znana. To on zgłosił się na ochotnika do Auschwitz, aby tam tworzyć ruch oporu.

 

W tegorocznej uroczystości rząd polski reprezentowała przewodnicząca Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Anna Maria Anders. Wśród zaproszonych gości była prezydent Chorwacji Kalinda Grabar –Kitarović.

 

Andrzej Duda w swoim przemówieniu podkreślał destrukcyjną rolę nienawiści w życiu politycznym i społecznym, której kumulacja może doprowadzić do wybuchu tragedii, jaką była II wojna światowa.

 

W związku z rocznicą wyzwolenia obozu śmierci wyłania się wciąż nierozwiązany problem zakłamywania prawdy historycznej. W prasie zachodniej, jak bumerang powraca kłamliwe nazewnictwo - polskie obozy śmierci. Od jedenastu lat polskie MSZ wyraża z tego powodu ubolewanie. Państwo, które użyło tego obraźliwego terminu przeprasza za pomyłkę, aby po pewnym czasie znów powrócić do tego określenia.

 

Dziwne że Niemcy, Wielka Brytania, Norwegia, Hiszpania, Stany Zjednoczone, Kanada zgodnie popełniają te pomyłki.

 

Jakoś trudno w to uwierzyć, tak jak i w braki wiedzy historycznej. Czas II wojny światowej nie jest tak odległy, aby luki w wykształceniu historycznym były tak nagminne.

 

Wygląda to na złośliwe działania czynione z premedytacją. W tym roku do tego chóru dołączyła Rosja, nazywając obóz śmierci w Sobiborze polskim obozem. Potem z tej rzekomej pomyłki wycofano się. Mało prawdopodobne, aby Rosja która pielęgnuje pamięć swoich poległych żołnierzy, była tak nieuważna w wypowiedzi. Przecież na terenie sobiborskiego obozu zginęło wielu radzieckich żołnierzy. Po prostu chcąc dokuczyć Polsce przyłączyła się do zachodnich „pomyłek”.

 

Nazywanie piekła Auschwitz „polskim obozem” jest hańbą wymierzoną w Polskę i w tych nielicznych już żyjących byłych więźniów obozu. Jeden z nich Karol Tendera w ostrych słowach za taki stan rzeczy wini Niemcy, którzy konsekwentnie budują swój wizerunek. To nie tylko oni byli oprawcami. Rola kata i ofiary występuje przemiennie.

 

Wystarczy przypomnieć sobie niemiecki serial telewizyjny „Nasze matki, nasi ojcowie”. To tam w perwersyjny sposób przekazano kłamliwą prawdę o II wojnie światowej.

 

Obrzydliwie ukazując antysemickie, tępe i zdziczałe polskie społeczeństwo. Serial cieszył się dużym powodzeniem i obraz w nim zawarty poszedł w świat.

 

A my zamiast promować naszą historię, uprawialiśmy do tej pory polską politykę wstydu. Wszystko co nasze było złe, zaściankowe, antysemickie. „Polskość to nienormalność” jak mawiał swojego czasu Donald Tusk. W myśl tej zasady powstawały szkalujące Polskę filmy typu „Pokłosie”.

 

Dobrze wiedziano, że produkcje takie jak „Czas honoru” cieszyły się olbrzymim powodzeniem. Nie umiano czy nie chciano wypromować tego serialu za granicą. Nie mówiąc już o naszej wcześniejszej historii, ale okres II wojny światowej to kopalnia super ciekawych tematów opartych na niezwykłych biografiach polskich bohaterów. Potrzeba tylko zmiany polityki kulturalnej, aby udało się je wypromować.

 

Wracając do” polskich obozów zagłady”, nie można takich publikacji pomijać milczeniem. Nie można skupiać się jedynie na wysyłaniu not dyplomatycznych. Trzeba, wzorując się na Żydach, dochodzić swoich racji w sądach, domagając się od sprawców wysokich odszkodowań. Może wtedy Europa Zachodnia, zdominowana przez pieniądz, odczuje konsekwencje rzekomych pomyłek. Może warto by powołać specjalną komórkę rządową, która zajęłaby się podobnymi sprawami. Do tej pory robi to społecznie mec. Lech

 

Obara, tropiąc szkalujące Polskę słowa w zachodniej prasie. Ostatnio belgijskie pismo „Metro” użyło wyrażenia „polski nazistowski obóz śmierci”. Okazało się, że naziści zmienili swoją narodowość i stali się Polakami. Podobnych „prawd” można się było dowiedzieć z prasy hiszpańskiej.

 

Widać że długoletnia i konsekwentna polityka niemiecka przyniosła owoce. Działa widocznie w myśl zasady swojego hitlerowskiego propagandysty. To Goebbels głosił teorię, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą.

 

Tylko czekać jak dowiemy się, że to my wywołaliśmy II wojnę światową.

 

Iwona Galińska

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną