Organizacja Narodów Zjednoczonych wezwała filipińskich parlamentarzystów do przyjęcia ustawy o planowaniu rodziny, która zakłada obowiązkowe lekcje wychowania seksualnego w szkołach, oraz wprowadza państwową refundację środków antykoncepcyjnych.

Zdaniem ONZ uchwalenie ustawy poprawi stan zdrowia i poziom życia Filipińczyków. Organizacja twierdzi, że wzrost liczby ludności (który zresztą już w ostatnich latach wyhamował) ma negatywny wpływ na całe społeczeństwo, dlatego władze powinny podjąć środki mające na celu jego ograniczenie. 

 

Z poglądami tymi utożsamia się też prezydent Filipin JE Benigno Aquino mówiący otwarcie, że jeżeli pary nie są w stanie podejmować same odpowiedzialnych decyzji, to państwo im to ułatwi. Ma on też poparcie wśród deputowanych zasiadających w niższej izbie parlamentu, jednak przypuszcza się, że problemy z przyjęciem ustawy mogą pojawić się w senacie.

 

Kontrowersyjna ustawa, nazywana też "prawem reprodukcyjnym", oprócz finansowania z budżetu dystrybucji środków antykoncepcyjnych i wprowadzenia zajęć z wychowania seksualnego w szkołach zakłada również objęcie szczególną opieką kobiet decydujących się na aborcję, czy obowiązek uczestnictwa w specjalnych przedmałżeńskich kursach. 

 

Głośno sprzeciwiają się jej postanowieniom środowiska katolickie. Filipiński kościół zorganizował na ulicach Manili demonstrację przeciwko niej, która mimo ulewnego deszczu i szalejących tajfunów zgromadziła prawie 10 tysięcy uczestników. 

 

Źródło: channelnewsasia.com, nationmultimedia.com