Pokolenie in vitro

0
0
0
/

Sposób na ocieplenie wizerunku rządu, a może desperackie pozyskiwanie wyborców w momencie, kiedy sondaże lecą na łeb na szyję? Czym tak naprawdę kierują się rządzący zapowiadając refundację metody in vitro? Bo z pewnością nie roztropną troską o dobro wspólne.

 
W ubiegłym tygodniu częstochowscy radni zadecydowali, że będą dofinansowywać kwotą 3 tys. zł małżeństwa, które będą podawać się zabiegowi in vitro. Dofinansowanie ma być jednorazowe.
 
Bezzwłocznie zdecydowany sprzeciw wobec tego zamiaru wyraził metropolita częstochowski abp Wacław Depo. Dlaczego Kościół tak jednoznacznie sprzeciwia się metodzie in vitro? Zapłodnienie metodą in vitro wiąże się z licznymi aborcjami. By urodziło się jedno dziecko kilkoro innych musi zostać zabitych…

Metropolita częstochowski w swoim proteście przeciwko decyzji radnych zauważył, że pragnienie posiadania własnego dziecka zostało zrównane i związane z niszczeniem poczętego życia nadliczbowych embrionów, uczestniczących w tym procesie.

- Nie chcąc być posądzonym o podobną zgodę, o milczenie wypowiadam się zdecydowanym sprzeciwem, gdyż z płaszczyzny wiary chrześcijańskiej – metoda in vitro wkroczyła na równię pochyłą – powiedział abp Depo.

Nie musieliśmy długo czekać by premier poszedł za przykładem władz Częstochowy. 22 października w dniu wspomnienia bł. Jana Pawła II obrońcy życia, promotora cywilizacji miłości i oczywiście autora encykliki „Evangelium Vita” Donald Tusk zapowiedział, że metoda in vitro będzie refundowana w ramach tzw. programu zdrowotnego ministerstwa zdrowia.

Według zapowiedzi refundacja ma obejmować trzy próby. Zgodnie z pomysłem rządu państwo ma sfinansować ok. 70 proc. kosztów tej metody. Donald Tusk oszacował, że koszty wyniosą 100 milionów złotych rocznie.

Realizacja programu miałaby się rozpocząć w lipcu 2013 roku i przez kolejne trzy lata miałaby objąć 15 tys. par. O dofinansowanie mogłyby się ubiegać pary, które potrafiłyby udokumentować leczenie niepłodności z okresu jednego roku.

Abp Wacław Depo wyrażając swój sprzeciw wobec kolejnych kroków ku większej dostępności metody in vitro zauważył: - Prawdziwą zaś pomocą uwzględniającą godność – zarówno małżonków katolickich, cywilnych, czy nawet niewierzących, jest metoda naprotechnologii, która w programach miasta wprost nie istnieje…

Refundacja metody in vitro ma się odbyć w ramach ministerialnego „programu zdrowotnego”. Warto się zastanowić co ta metoda leczy? Jeśli niepłodność to po urodzeniu jednego dziecka za pomocą tej metody, drugie dziecko para powinna począć w sposób naturalny? A tak, jak wiemy, nie jest.

Zapowiedziany program ma objąć 15 tys. par. Oznacza to, że mniej więcej tyle dzieci, w ciągu najbliższych lat, powinno narodzić się „dzięki” in vitro. Jakie to będą dzieci: zdrowsze od pozostałych czy może odwrotnie - ich zdrowie będzie bardziej narażone na wszelkie czynniki zewnętrzne? Tego nie wiemy.

Jakim będzie „pokolenie in vitro”? Czy te osoby, w dorosłym życiu, będą w stanie naturalnie począć swoje dzieci czy też będą musiały korzystać z in vitro? A może in vitro już nie wystarczy i naukowcy będą zmuszeni poszukiwać nowych metod? O tym, już niestety nikt z nie wspomina.

Agata Bruchwald
fot. sxc.hu

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną