Parlament liczącego prawie pół miliona mieszkańców kraju, zliberalizował prawo aborcyjne tak radykalnie, że dziecko będą mogły usunąć bez zgody rodziców niepełnoletnie nastolatki.

Ostateczna decyzja parlamentarzystów zasiadających w Izbie Deputowanych, przyjęta stosunkiem głosów 39 do 21 oznacza, że jedynym warunkiem niezbędnym do przeprowadzenia zgodnej z prawem aborcji będzie stwierdzenie przez kobietę, iż ciąża stanowi dla niej obiekt "zmartwienia".
 
Dziewczyny poniżej 18 roku życia będą mogły zabić dziecko bez poinformowania rodziców, a jedynym warunkiem jest dotrzymywanie im towarzystwa podczas zabiegu przez "zaufaną" pełnoletnią osobę.

Po podjęciu decyzji o aborcji, każda z kobiet będzie musiała odbyć dwie konsultacje ze specjalistami, jedną na temat medycznych, a drugą psychologiczno-społecznych jej konsekwencji i ewentualnych alternatyw oraz ryzyka, którego się podejmują.

Postanowienia te uzyskały też wsparcie Rady Europy, która apelowała o "dekryminalizację aborcji" i zniszczenie barier blokujących legalny dostęp do niej.

Pod budynkiem parlamentu doszło do przepychanek między przedstawicielami środowisk pro-life, na czele których stał prezes Federacji Pro Europa Christiana książę Paul von Oldenburg, a zwolennikami aborcji. Książę zaznaczył, że informacja o terminie głosowania była do ostatniego momentu trzymana w tajemnicy, przez co nie udało się zorganizować większej manifestacji w obronie nienarodzonych dzieci.

Decyzja o liberalizacji przepisów jest uzasadniana faktem coraz większej liczby przypadków niechcianych ciąż, która, ku zdumieniu władz, rośnie mimo położenia dużego nacisku na intensywność edukacji seksualnej w szkołach.

Kuba Klimkowicz
Źródło: LifeSiteNews