„Czas nigdy go nie oddali” - wspomnienia o Stefanie kardynale Wyszyńskim

0
0
0
/

Ukazała się książka, zbiór wspomnień, o słudze Bożym Stefanie kardynale Wyszyńskim „Czas nigdy go nie oddali”. Wspomnienia te są autoryzowane i są świadectwem o życiu Prymasa Tysiąclecia.

 

 Czytelnik otwierając książkę dowie się jak kardynał Wyszyńskiego wspomina rodzina, koledzy z lat szkolnych i seminarium duchownego jak również osoby, które spotkały się z Prymasem w czasie okupacji i w kolejnych latach jego posługi.

Książka podzielona jest na kolejne rozdziały: W kręgu rodzinnym, Lata szkolne i akademickie, Praca kapłańska we Włocławku, Lata wojny i okupacji, Biskup lubelski, Aresztowanie i uwięzienie, W domu na Miodowej, Posługiwanie prymasowskie, Pasterz stolicy, W trosce o kulturę narodu, Czas odchodzenia.

Całość rozpoczyna fragment homilii Józefa kardynała Glempa wygłoszonej w czasie Mszy św. inaugurującej rok akademicki, 28 X 1985 roku, w kościele Najświętszego Zbawiciela.

Fragmenty wspomnień, opublikowanych w książce „Czas nigdy go nie oddali”, nakreślające postać Prymasa Tysiąclecia, sługi Bożego Stefana kardynała Wyszyńskiego:

Bardzo kochał swoją matkę. Umarła, kiedy miał 9 lat. Ale nie zapomniał jej. Do końca życia tęsknił za nią. Po swojej ciężkiej chorobie w roku 1977 w rocznicę śmierci swojej matki, 31 października, powiedział:

- „Czy wy wiecie, co to znaczy 67 lat tęsknoty za matką”

Może jakimś odblaskiem tej tęsknoty było jego ufne dziecięce zawierzenie Matce Najświętszej. Wiedział, że ta matka już go nie zostawi. Wiedział, że i w najtrudniejszych chwilach dla życia może na nią liczyć.

Dlatego też,  jak często wspomina,  kiedy w więzieniu szukał pomocy, postawił na Nią. Oddał się jej nie tylko osobiście, ale zawierzył Jej cały Kościół i Naród. „Oto człowiek”- Anna Rastawicka Pracownik Sekretariatu Prymasa Polski. Członkini Instytutu Prymasowskiego Ślubów Narodu.

W prokatedrze warszawskiej, w kościele seminaryjnym św. Józefa przy Krakowskim Przedmieściu, Ksiądz Prymas wygłasza pierwsze słowo Boże do ludu Warszawy. W tym słowie Bożym jest fragment poświęcony młodzieży akademickiej:

„Witam Ciebie, droga Młodzieży Akademicka uczelni warszawskich i gości z innych uczelni: z katolickiej uczelni lubelskiej, z uniwersytetu poznańskiego i łódzkiego i tylu innych uczelni. Młodzieży droga, i Ty jesteś naszą nadzieją! Nie tylko wy pokładacie we mnie nadzieje, ale i ja w was nadzieje pokładam.” To było 6 lutego 1949 roku.

W odpowiedzi na ten apel zgłaszamy się do Księdza Prymasa w kilkunastoosobowej grupie akademickiej. Przedstawiamy jak my widzimy obecną sytuację i dlatego się zgłaszamy do Księdza Prymasa. Jesteśmy przekonani, że Kościół, a szczególnie Ksiądz Prymas potrzebuje ludzi świeckich, którzy byliby mu całkowicie oddani, gotowi służyć.

I zgłaszamy się tak oto do Niego na Boży i jego ordynans. Wywiązuje się długa, ożywiona rozmowa. Ksiądz Prymas stawia pewne warunki. Oto one: jeżeli chcecie ze mną współpracować, to musicie być wierni Bogu i Kościołowi, nie wiązać się z żadnymi organizacjami, nie publikować żadnych artykułów poza naukowymi i w przypadku różnych zadań słuchać się mnie.

Przyjęliśmy te warunki i tak oto przez 32 lata do śmierci Księdza Prymasa część z tej grupy, która się wówczas do niego zgłosiła, pozostała mu wierna, na jego ordynansie, doświadczając przez te wszystkie lata jego niezmiennej postawy Soli Deo”.

„On wołał: „nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”. I zawsze potrafił odnaleźć znaki nadziei, patrząc otwartymi oczyma na rzeczywistość, w niczym nie zaciemniając jej obrazu. Jeżeli pasuje do niego jakiś obraz, to obraz Daniela w lwiej jamie, to jakby żywcem ilustracja tego, co przeżywał, czego doświadczał.

Kardynał Wyszyński też był zdany na „pożarcie”; tylko „paszcze nie potrafiły się otworzyć, a jedynie szczerzyć zęby”. Bóg go ocalił jako znak. Jak wiele on znaczył, świadczy choćby to, że stał się Prymasem Tysiąclecia.” - wspomina  ks. Wojciech Czarnowski kapłan diecezji warszawskiej.

„Dopiero w roku 1957 mogłem przyjechać do Polski i wtedy na reszcie osobiście spotkałem się z bohaterskim Prymasem. Ogromne wrażenie zrobił na mnie jego autorytet i promieniująca duchowa moc. Ale jednocześnie zaskoczyła mnie jego prostota i ciepło. Bardzo szybko stał mi się bliski jak Ojciec. Czułem, że ze wszystkimi sprawami, które leżą mi na sercu, mogę do niego przyjść. I przychodziłem przez całe lata.

Uważnie słuchał naszych polonijnych problemów i rozstrzygał je. I my Polacy poza Polską mieliśmy w nim oparcie. Tak mocno zawsze czułem, że i my do niego należymy. Jego wielki duch umacniał nas żyjących za oceanem i wiązał z Ojczyzną. Czciliśmy go i kochaliśmy go- a w nim kochaliśmy Polskę. W nim czciliśmy jej godność, jej wielkość i jej ból” - opowiada ks. prałat Zdzisław Peszkowski.
 

„Wydaje mi się, że najbardziej syntetycznie jego posługę kapłańską, jego walkę i pracę można streścić do trzech zadań, którym się poświęcił: była to obrona praw Kościoła, obrona praw człowieka i obrona moralnych praw Narodu. „Kościół – Naród – Państwo - w myśli Stefana kardynała Wyszyńskiego” - Andrzej Micewski- redaktor, autor biografii kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Agata Bruchwald
Na zdjęciu okładka książki: „Czas nigdy go nie oddali”.


 

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną