Naród biednieje, a "rząd się sam wyżywi". NAGRODY DLA ZUS!!!

0
0
0
/

Tym razem władza postanowiła nagrodzić jeden z najbardziej znienawidzonych urzędów, czyli Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Po słynnych nagrodach dla Prezydium Sejmu i Kancelarii Prezydenta pracownicy ZUS dostali... 212 mln zł. Obywatele oszczędzają na wszystkim na czym się da, a rządzący przyznają sobie gigantyczne kwoty za własną nieudolność.



Statystyki makroekonomiczne są dla zwykłych Polaków nieubłagane. Średnia pensja choć wzrosła w ciągu ostatnich miesięcy 2012 roku o 3 procent, to jednak - w tym samym czasie - inflacja wyniosła 3,7 proc. co oznacza realny spadek wynagrodzenia, a dosłownie mówiąc ubożenie społeczeństwa.

Ludzie - młodzi, rodziny, emeryci - nie mają na podstawowe potrzeby - jedzenie, opłaty, edukację, leki, a w domowych budżetach co rusz następuje cięcie podstawowych kosztów by przeżyć "do pierwszego".

Tymczasem w ostatnich dniach zelektryzowała nas informacja jaką podała "Rzeczpospolita", a mianowicie o liczbie aż 800 tys. głodujących dzieci w Polsce. Jak podaje GUS w Polsce jest 3 miliony ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie, aż 5 milionów żyje z zasiłków socjalnych, zaś liczba biednych zwiększa się o ok. 400 tysięcy rocznie.

Moglibyśmy tak jeszcze wymieniać dane, statystyki, liczby i tendencje... Ale każdy kto mieszka w Polsce uczciwie pracuje, płaci podatki i stara się być prawym obywatelem państwa dostje codziennie od niego kopa i widzi, że jednak świetlaną przyszłość i słowa premiera o "zielonej wyspie" można między bajki włożyć.
 
Życie w naszym kraju - przykro to stwierdzać - staje się nieznośne. Pogłębiające się zubożenie idzie w parze z narastającą niewydolnością władzy politycznej, urzędów i całej sfery publicznej. Przykład "bezpłatnej" służby zdrowia jest tu najlepszym przykładem. Medialny i zawsze głośny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz ucichł i przestał odbierać telefony od dziennikarzy, co miało nawet zdenerwować samego Tuska, który dobry kontakt z mediami i PR uważa za podstawowy i główny program swojego rządu.

Tymczasem dowiadujemy się, że za cały ubiegły rok pracownicy ZUS otrzymali łącznie 212 mln zł nagród. Jeśli ów "Zakład Utylizacji Składek" dobrze by działał, można by to jeszcze jakoś przełknąć. Gdyby nasi emeryci jak byli niemieccy mordercy z SS jeździli na Majorkę, a nie stali w kolejkach miesięcznych do lekarzy, nagrody dla ZUS by nie raziły. Ale w opisanej powyżej sytuacji rodzi to zrozumiały sprzeciw na arogancję władzy.
 
W ZUS-ie pracuje 47 tys. pracowników. Wychodzi więc, że każdy z nich otrzymał aż po 4,5 tys. zł. To oczywiście wartość średnia. Aż strach jakie kwoty dostali prezes, wiceprezesi ZUS i dyrektorzy departamentów. Szczególnie gdy emeryci nie mają na leki, gaz, prąd i kto ma jeszcze siły dorabia gdzie może, albo jeździ do Niemiec pracując jako pomoc domowa i poniżając się podciera tyłki owym starym SS-manom, którzy nas kiedyś napadli i mordowali. Ech!...

Przypomnijmy, że wcześniej Ewa Kopacz przyznała sobie 45 tys. zł nagrody i po 40 tys. zł wicemarszałkom Sejmu. Dopiero po medialnej awanturze zdecydowano, że nagrody zostaną przekazane na cele charytatywne. Jakie? Nie wiadomo. Złośliwi mówią, że Wanda Nowicka - wicemarszałek Sejmu z Ruchu Palikota przekazała je pewnie na swoją proaborcyjną organizację.
 
Zaraz potem nagrody otrzymali pracownicy Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego, którego tygodnik "Wprost" nagrodził tytułem "Człowieka Roku" za m.in.... "dążenie do dialogu i porozumienia".
 
Przyznanie jednak nagród w łącznej kwocie około 570 tys. zł przy średniej nagród dla ministrów 39 tys. zł, a dla doradców - 36 tys. to w sytuacji kryzysu chyba bardziej nieporozumienie niż "porozumienie". Nagroda dla doradcy prezydenta Tomasza Nałęcza nie była już "szokująco wysoka", jak to określił sam beneficjent, wtedy gdy nagrodę otrzymali członkowie Prezydium Sejmu. W końcu 36 tys. zł to przecież nie 40 tys. zł...

Dziennik "Fakt" podaje kto i ile otrzymał premii. My podajemy tylko najważniejsze nazwiska: Premier Donald Tusk 25 tys. zł, Rzecznik rządu Paweł Graś 12,5 tys. zł, Prezes NIK Jacek Jezierski 71 tys. zł, Wiceprezes NIK Wojciech Misiąg 68 tys. zł, Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz 50 tys. zł (nie przekazał na cele charytatywne i zapowiedział, że tego nie zrobi). Więcej: Premie i trzynastki dla władzy. Dokładne kwoty! >>

 

PRZECZYTAJ TAKŻE: Wiceprezes NIK Wojciech Misiąg - były Tajny Współpracownik służb PRL

Gdy w latach 80. w czasach PRL rządzący komuniści byli poddawani krytyce za niewydolność ekonomiczną socjalistycznego systemu i zubożenie społeczeństwa, a  Ronald Reagan w odpowiedzi na wprowadzenie stanu wojennego nałożył sankcje gospodarcze nałożone przez na Polskę Jerzy Urban rzecznik komunistycznego rządu szczerze i bezszczelnie stwierdził: "Rząd się sam wyżywi".

Dziś mamy do czynienia dokładnie z taką samą deklaracją rządzącej Polską Platformy Obywatelskiej. Nie dosłownie, ale w postaci nagród dla państwowych urzędników, którymi Donald Tusk chce nam powiedzieć: "Może wam się nie podobać, możecie krzyczeć i protestować, my doskonale damy sobie radę".

Paweł Zbrojewicz
Źródło: Fakt.pl
fot. Dominik Różański/prawy.pl

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną