Pomroczność jasna Wałęsy. Którego?

0
0
0
/

Od piątku warszawskie salony syczą ze wściekłości. Ich ikona, filar III RP – Lech Wałęsa – powiedział o homoseksualistach „obrzydliwości”, czyli to, co myśli większość Polaków.



O co poszło? Między innymi o słowa noblisty, że „doprowadziliśmy do tego, że ta mniejszość wchodzi na głowę większości” oraz o wskazanie, że „homoseksualista powinien siedzieć w ostatniej ławie w Sejmie, a nawet jeszcze za murem. Jestem demokratą w stu procentach, ale nie żeby jeden procent wchodził mi na głowę”.
 
Pierwszy do ataku na Lecha Wałęsę przystąpił TVN-owski kwiat - „Stokrotka” Monika Olejnik. No, bo jak to – legenda „Solidarności”, Laureat Pokojowej Nagrody Nobla i jednocześnie homofob? Do krytyki włączyły się kolejne salonowe autorytety. Ożyła słynna „krakowsko-warszawska lista Fiuta”. Te znane nam z przeszłości intelektualne potworki, co to już raz w 1990 roku, jeździły sobie po Wałęsie za zdradę „grubej kreski” i odejście „od Europy”.
   
Zagrzmiał też, utrzymywany przy politycznym życiu przez „Filipińczyka” Kwaśniewskiego, Janusz Palikot. Z niedowierzaniem odniósł się do „wielkiego Lecha”, permanentnie noszonego przez „Warszawkę” – w tym biłgorajskiego filozofa - na rękach. Zadeklarował, że jego sztandarowe „tęczowce” Biedroń i Grodzka będą siedzieć na Wiejskiej w pierwszym rzędzie.

Do chóru postępowców włączył się, „wyboldowany medialnie” po długiej przerwie, europoseł Jarosław Wałęsa. Ten, co to po słowach taty o kochających inaczej „złapał się za głowę”. Dodał, że „geje, lesbijki, środowiska homoseksualne mają prawo do swojej reprezentacji i powinni być w Sejmie”. Jednocześnie złożył solenne przyrzeczenie, że „całą rodziną usiądziemy i wyciągniemy z tego wnioski”.    

Innymi słowy, wzorem czasów stalinowskich, odciął się od „wstecznictwa, ciemnoty, klerykalizmu” najbliższej mu rodziny i stanął po stronie niegdysiejszego moskiewskiego, a obecnie brukselskiego „postępu, europejskości, nowoczesności”.
 
Od początku lat 90. wiemy, że w rodzinie Wałęsów zdarzały się przypadki pomroczności jasnej. Problem dotyczył latorośli Danuty i Lecha. Wygląda na to, że choroba wróciła. Tylko w zależności od punktu widzenia nosicielami zarazków są Jarosław lub Lech.

Można w tym momencie zadań pytanie, co zrobi salon, jeśli legenda „Solidarności” się nie ukorzy i nie poprawi? Czy wtedy diagnoza lekarska będzie jednoznaczna i to Lechowi Wałęsie przypisane będą objawy wirusów krążących przy gdańskiej Polance?
   
Kilka dni temu umiarkowanie konserwatywnemu w sprawach homozwiązków Mazowieckiemu szybko w sieci znaleziono „antyreakcyjną działalność w mrocznych latach 1950-1953”. Czym grupa trzymająca władzę postraszy Lecha Wałęsę? Projekcją filmu ze zorganizowanego transportu do Stoczni Gdańskiej – motorówką marynarki wojennej – w sierpniu 1980 roku? I to wszystko po to, by żyło się lepiej… homoseksualistom?
 
Wanda Grudzień

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną