Węgry: Normalność gwarantowana Konstytucją

0
0
0
/

Węgierski parlament nie dał się zastraszyć lewackiemu terrorowi. Nie poddał się naciskom ze strony Unii Europejskiej, socjalistycznej opozycji i tzw. organizacji pozarządowych, przyjmując proponowane przez partię rządzącą poprawki do Konstytucji.



Za poprawkami głosowało 265 deputowanych, 11 było przeciwnych, natomiast wszyscy parlamentarzyści uchodzącej za skrajną partii Jobbik wstrzymali się od głosu.

Wśród przyjętych zapisów znalazła się budząca największy opór środowisk „postępowych” czwarta poprawka, mająca przyczynić się do wzmocnienia instytucji małżeństwa rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny.

Parlamentarzyści dzięki przyjętej nowelizacji zyskali również prawo do decydowania o tym, które organizacje religijne zostaną uznane za kościoły, które zaś nie.

Nowe przepisy zakazują ponadto prowadzenia kampanii przedwyborczej w mediach komercyjnych oraz wprowadzają obowiązek pracy w kraju przez okres dwukrotnie dłuższy niż czas trwania studiów, co ma zapobiec emigracji młodych ludzi.

Wprawdzie wprowadzone zmiany mają, jak przekonuje węgierski rząd, charakter stricte techniczny, stały się jednak okazją do politycznych demonstracji i przepychanek.

Swojego oburzenia nie kryli nie tylko zwolennicy partii opozycyjnych, których kilkuset wyległo na ulice Budapesztu. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso zadzwonił w piątek do Viktora Orbána, naciskając go, aby ten ustosunkował się do obaw wyrażanych w Brukseli, w szczególności zaś co do zgodności nowelizacji z unijnym prawem i „zasadami demokracji”. 

Rzecznik prasowa biura wykonawczego praw w UE Pia Ahrenkilde Hansen oświadczyła, że wszelkie wątpliwości zostaną przedyskutowane w „kontynuowanych konsultacjach dwustronnych”.

Do Orbána zadzwonił również przewodniczący PE Martin Schulz, który także podważał zgodność przyjętych na Węgrzech rozwiązań z unijnym prawem. Wcześniej, Rada Europy wezwała premiera Orbána oraz jego rząd do odłożenia głosowania nad poprawkami do Konstytucji. To wyraźny sygnał, że Bruksela nie zamierza zrezygnować ze zwierzchniej władzy nad Węgrami jako krajem członkowskim, którą narzuca im w sposób mało demokratyczny.

Nagonka na premiera Węgier królowała również w mainstreamowych mediach, które prześcigały się w demonizowaniu Viktora Orbána. Wbrew intencjom jej twórców udowodniła ona, że szef węgierskiego rządu cieszy się niesłabnącym zaufaniem społecznym, czego ci przeboleć nie są w stanie. Poniedziałkowe głosowanie w węgierskim parlamencie to policzek dla wszystkich, którzy zostali zarażeni duchem nowej lewicy.

Należy jedynie żałować, iż Polska i Polacy nie mają w sobie na tyle siły, by odeprzeć zakusy coraz silniej panoszącego się lewactwa. A szkoda, gdyż polską Konstytucję również należałoby zmienić i to w kierunku, jaki obrał obecny węgierski rząd.

Anna Wiejak
fot. Agata Bruchwald/prawy.pl

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną