Bolesław Witczak (UPR): Parlamentarzyści są gremialnie socjalistami

0
0
0
/

- Kowalski prowadząc działalność wie jak zarabiać, natomiast parlamentarzysta wie jak owoce naszej pracy odbierać odpowiednimi przepisami – mówi Bolesław Witczak, były prezes Unii Polityki Realnej.



- Parlament Europejski przyjął rezolucję odrzucającą porozumienie w sprawie unijnego budżetu na lata 2014-2020. Porażka Donalda Tuska?

Porażka Tuska w wymiarze politycznym mnie nie obchodzi, bardziej martwię się gospodarczą porażką nas, obywateli Polski. Bo trzeba sobie uświadomić, kto jeszcze o tym nie wie, skąd te pieniądze, których ilość tak radośnie nam ogłaszano, się biorą i jakimi metodami są zbierane. Pieniądze te wpłacamy my Obywatele Polski naszymi podatkami, nadto składają się na to jeszcze podatki pozostałych Europejczyków. Ten aspekt jest o wiele istotniejszy aniżeli porażka naszego Premiera. Porażką jest ilość, jaka zostanie zmarnotrawiona na „urzędniczenie” ekspertyzy i łapówki. Popatrzmy na to w perspektywie takiej: ile przedsiębiorca miałby więcej korzyści, a po drodze szereg różnych podmiotów współpracujących, gdyby nie daniny na rzecz fiskusa.
 
- Co ciekawe parlamentarzyści europejscy domagają się więcej pieniędzy w budżecie. Posłowie uważają, że płatności zatwierdzone przez państwa członkowskie ustalone zostały na zbyt niskim poziomie i nie zapewniają realizacji podstawowych celów, między innymi wzrostu, kreowania nowych miejsc pracy, funduszu społecznego i parę jeszcze innych rzeczy…
 
Parlamentarzyści w ten sposób myślący, by zabierać instrumentami administracyjnymi owoce naszej pracy, zarówno ci krajowi jak i europejscy są gremialnie socjalistami. Zawsze będą w panującym obecnie systemie polityczno-gospodarczym domagać się więcej i więcej pieniędzy dla budżetu, nie zastanawiając się jak i skąd je pozyskać. Kowalski prowadząc działalność wie jak zarabiać, natomiast parlamentarzysta wie jak owoce naszej pracy ODBIERAĆ odpowiednimi przepisami. Kreowanie miejsc pracy przez stanowienie przepisów, które nakładać będą na nas kolejne obciążenia, jest zwyczajnym okłamywaniem społeczeństwa, a odwoływanie się do tzw. solidarności społecznej, poprzez tworzenie systemu prawnego, który niszczy miejsca pracy jest niehumanitarne, nieludzkie, niechrześcijańskie.

- Zgadza się Pan, że Unia Europejska nigdy nie wyjdzie z kryzysu gospodarczego jeśli nie zaczną się oszczędności?


Mógłbym trzema słowami potwierdzić: tak, zgadzam się, ale dodam jeszcze, że im szybciej padnie ten twór, jakim jest Unia Europejska, tym szybciej po czasowym chaosie gospodarki narodowe będą wychodzić z tego bałaganu. A mówienie o oszczędnościach w kontekście jakiejkolwiek urzędniczej biurokracji jest jak rzucaniem grochem o ścianę i wiara, że ta się przewróci. Kryzys gospodarczy jest wywołany właśnie przez urzędniczą pracę i ilość regulacji powiązaną z powiększającą się fiskalizacją. Coraz to nowe projekty i pomysły eurodeputowanych wraz z eurourzędnikami potrzebują by zasilać je pieniędzmi, których sami nie mnożą pracą, ale je zabierają w składkach, podatkach i różnego rodzaju karach umownych, jak na przykład opłaty za emisję CO2.

- Unia Europejska miała być w założeniu strefą  opierającą się na czterech fundamentalnych wolnościach: swobodzie przepływu ludzi, kapitału, towarów i usług. A tymczasem staje się projektem politycznym, który zmierza do regulacji każdej dziedziny życia. 
 
Takie było założenie, i było ono dobre póty, dopóki było na papierze, ale okazało się założeniem utopijnym w momencie rozpoczęcia wcielania w życie. Czynnik ludzki, ułomność charakteru zmieniły kierunek i wypaczył idee. Wszędzie tam gdzie dobrowolność zastąpiona jest przymusem administracyjnym będzie dochodziło do takich wynaturzeń. Urzędnik, jako osoba prywatna nie jest złym człowiekiem, ale wprzęgnięty w mechanizmy biurokracji staje się potworem, a jeśli do tego włączy się brak możliwości kontroli, to system zaczyna niszczyć swojego Suwerena. My straciliśmy kontrolę nad Państwem, a co dopiero sprawować kontrolę nad takim tworem jak Unia Europejska. Nam się tylko wydaje, że mamy wpływ na ten system. Dlatego w kontekście pierwszego pytania o porażkę Premiera Tuska ani nie dotknie nas ani nie będzie zwycięstwem dla jego bezpośrednich przeciwników politycznych. W tym aspekcie musi się zmienić cały układ polityczny, musi nastąpić rozpad Unii – nowa Wiosna Ludów Unii Europejskiej.

- W przyszłym roku wybory do Parlamentu Europejskiego. UPR wyraźnie zbliża się do powstającego Ruchu Narodowego. To dobry kierunek? 

Powstanie Ruchu Narodowego jest konsekwencją globalnej sytuacji gospodarczej. Dotychczasowe demokratyczne, nazwałbym je miękkimi, działania polityczne nie przyniosły efektu, dlatego czas na nacjonalistyczne ruchy polityczne. Są one twarde, ale skuteczne. Oczywiście uważam, że wprzęgnięte w ramy prawicowe i konserwatywne, są ucywilizowaną formą zmiany i buntu społecznego. Zbliżanie się UPR-u, czy nawet otwarte wspieranie tego kierunku wynika z wewnętrznej struktury poszczególnych jej członków i ich poglądów zawierających się w naszej deklaracji ideowej. Uważam to za dobry kierunek, ale chciałbym mieć wpływ, o ile rzecz jasna zostałbym zaproszony lub dopuszczony do tworzenia wektora kierunku zmian.

- Ruch Narodowy ma szansę przebić się ze swoim przekazem przez partie parlamentarne takie jak Prawo i Sprawiedliwość i Solidarna Polska?
 
Poparcie idei i kierunku zmian politycznych, jakie ma w swoim programie politycznym i gospodarczym UPR i Ruch Narodowy przez partie parlamentarne jest im nie na rękę, bo mogłoby nagle dotrzeć do świadomości głosującego na nich elektoratu, że PiS i SP są niepotrzebne a to grozi im autem politycznym. Przekaz polityczny, jaki mają PiS i Solidarna Polska nie jest w moim odczuciu ukierunkowany na współpracę z Unią Polityki Realnej a tym bardziej z Ruchem Narodowym. Ich przekaz był i jest jednoznaczny: mamy swój program, swoje cele i to jest nasz priorytet. Niejednokrotnie to słyszałem w wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego, czy Zbigniewa Ziobry, dlatego mimo wszystko idąc za przekazem Wojciecha Młynarskiego: „Róbmy swoje”. Niemniej nie wykluczam, że zadziałać może zdrowy rozsądek i zmienią się priorytety. Wszystko jednak zależy, kto w danym momencie ma silniejszy głos i jest w stanie wpłynąć na przywódców tychże partii.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Grzegorz Lepianka.


Bolesław Witczak – prywatny przedsiębiorca, prezes Unii Polityki Realnej w latach 2008–2011.

 

PODOBAŁ CI SIĘ ARTYKUŁ? WESPRZYJ NAS!

Pobierz bezpłatny program do rozliczania PIT-ów, który za Ciebie wypełni zeznanie podatkowe, a 1 % przekażesz automatycznie dla naszego wydawcy, Fundacji SOS - Obrony Poczętego Życia:

 


 
Działania Fundacji można także wesprzeć wpłacając pieniądze na konto: 32 1140 1010 0000 4777 8600 1001 lub skorzystać z szybkiej wpłaty przez internet >>

 

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną