Młodość mamy jedną

0
0
0
/

Całkiem niedawno, bodajże w zeszłym tygodniu, natrafiłem na forum, na którym toczyła się zażarta dyskusja. Dotyczyła ona tego, czy warto poświęcać swoją młodość, na walkę z lewicą, antyklerykałami, aborcjonistami i lobby LGBT, a także komuchami i naziolami. Najróżniejsze argumenty padały, ale mnie przyszła myśl, by zapisać mały artykuł na ten temat. Wszelkie za i przeciw, jakie odnalazłem w swoim sercu.



Na pierwszy rzut oka, od razu pojawia się stwierdzenie, iż przecież młodość mamy jedną, więc po co ją „marnować” na walkę z wiatrakami, skoro i tak nic jednostka nie zmieni. Lepiej więc, wedle tych idei, mieć w nosie wszelkie problemy. „Życie jest krótkie! Po co się tak zamartwiać?!”

Główną kontrą, wobec tych słów, jest myśl, że jeżeli nie ja, to.. kto? Kto weźmie na barki te brzemię, które leży przecież na całym narodzie, jeżeli nie właśnie młodzi ciałem i duchem ludzie? Kto lepiej rozumie dzisiejszy świat, niż ci, którzy się w nim wychowali?

Pierwsze też, co przed oczami się mi pojawiło, to zdjęcia młodych powstańców warszawskich… Przecież oni też byli młodzi, młodsi nawet ode mnie. I rozumieli, o co toczy się sprawa. Oni potrafili podjąć zobowiązania wobec kraju i Boga. Ilu świętych było przecież młodymi ludźmi! Ilu dzisiaj młodych ginie za wiarę!

W obliczu takiej dojrzałości u ludzi, o wiele młodszych ode mnie, nachodzi mnie wstyd, na samo odczucie zniechęcenia i pokus odrzucenia walki.

Poza tym, takie stwierdzenia, że po co się przejmować tym wszystkim, są wyjątkowo krótkowzroczne… no bo, mam tę swoją młodość.. i co? Mam spędzić ją w kraju, w którym nie mogę powiedzieć złego słowa na zboczeńców? A gdy skończy się młodość, co dalej? Przecież też będę miał dzieci, jak Bóg da! I co wtedy? Poślę je do szkoły, gdzie będą nauczane przez ludzi młodych, jak zakładać kondony i jak zabijać własne dzieci w łonach? No i.. w końcu.. umrę. I co po sobie pozostawię?

W obliczu powyższych rozmyślań, nie widzę innej drogi życia, niż właśnie bycie aktywnym narodowym katolikiem. Aktywnym narodowcem i aktywnym katolikiem. Kiedy patrzę na działania LGBT, oraz nowego pokolenia komunistów, anarchistów, czy ćpunów palących trawkę, nie widzę w ich oczach wątpliwości. Oni wiedzą, że tylko tacy, jak ja – tacy, jak ludzie lepsi ode mnie, a nieraz młodsi! – stoją im na przeszkodzie.

U nich nikt nie mówi o tym, że młodość jest jedna, że życie krótkie. Tam nikt nie zwraca uwagi na to, tylko dąży do tego, w co wierzy. Tam nikt nie pochyla głów, na słowa o kompromisach. Tam nikt nie chowa swoich poglądów i wierzeń do kieszeni. Dlaczego więc ja miałbym?

Nielogicznym jest wręcz stwierdzenie, że mam jedną młodość, więc powinienem korzystać z życia – nie mieć żony, nie planować dzieci, nie walczyć za staromodne idee i wartości. Właśnie to, że mam krótką młodość i szybko ulatujące przez palce życie, jest dowodem na to, że mam żyć w pełni i coś po sobie pozostawić. Coś więcej, niż większy dług publiczny i zgliszcza.

Nie każdy potrafi pisać, nie każdy ma wielką odwagę, by wystawiać swoją twarz na publiczne chłosty, ze strony palikociarni i bojówek lewackich, lecz nawet sprzeciw, wyrażany przy urnach wyborczych, w ankietach, czy w agitacjach, już jest godny podziwu!

Czy więc warto poświęcić młodość i całe życie, w walce o Boga, Honor i Ojczyznę? Cóż, jeżeli nie za te idee, to.. za które?

Maciej Kałek
www.facebook.com/Narodowykatol

fot. Agata Bruchwald/prawy.pl

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną