Nie bójmy się wychowania katolickiego

0
0
0
/

www.prawy.pl_images_nowe_stories_wiara_krzyzyksxchuRodzice, którzy decydują się wychowywać swoje dzieci po katolicku, często zderzają się z negowaniem, wyśmiewaniem, a niekiedy nawet szykanowaniem. Przeciwko nim wyciągane są armaty argumentów jak mantrę powtarzających, że katolickie wychowanie tworzy  staromodne, zaściankowe społeczeństwo. Nic bardziej błędnego. Pedagog Agnieszka Jackowska jest matką sześciu córek. Obowiązki żony i matki łączy z działalnością społeczną będąc m.in. prezesem stowarzyszenia Edukacja i Media. W rozmowie z portalem Prawy.pl zwraca uwagę, że spór o pedagogię katolicką trwa od dawna, lecz w ostatnim czasie przybrał na sile. – Głosy jej przeciwników opierają się przede wszystkim o argument, że pedagogia katolicka jest przestarzała, nieaktualna do współczesnych czasów. Na wychowanie katolickie należy spojrzeć w szerokim ujęciu. Postawmy sobie pytanie: Co wniosło chrześcijaństwo do Europy? Jaka jest kultura chrześcijańska? – mówi. Jednocześnie zauważa, że chrześcijaństwo w kulturę ogólnoludzką wniosło prawdę o człowieku i jego godności. – Religia chrześcijańska oparta jest na relacjach osobowych, co wyróżnia ją spomiędzy innych dróg duchowych. Człowiek posiada wyjątkową godność jako osoba i jako dziecko Boże. Stąd wypływa źródło wartości wychowania. Takie widzenie osoby ludzkiej zależy od przyjętej koncepcji antropologicznej. Człowieka rozumiemy jako osobę, w której jednoczą się trzy wymiary: duchowy, fizyczny i psycho-intelektualny. Religia chrześcijańska wniosła do kultury działanie w wielu obszarach ukierunkowane na człowieka ,jak chociażby w edukacji oraz w szpitalnictwie. Ono zakłada, że nie istniejemy w pojedynkę. W Chrześcijaństwie jesteśmy jednostkami we wspólnocie. Ewangelie mówią, że musimy patrzeć na ludzi żyjących obok nas – to istotne w wychowywaniu młodych ludzi, by nie byli nastawieni egoistyczniej na „ja", czy „mi się to należy" – podkreśla Agnieszka Jackowska i dodaje: pedagogia katolicka uczy szacunku dla Boga będącego osobą i daje odniesienie do Niego w relacji z drugim człowiekiem. Pedagog zwraca uwagę, że współcześnie narzuca się pewien nurt myślowy, ideologiczny polegający na oderwaniu człowieka od odwiecznego porządku, który wnosi chrześcijaństwo. – Oderwanie to następuje przez próbę zerwania relacji człowiek-Bóg, człowiek-człowiek. Wprowadza się nową kulturę w duchu postmodernizmu, której celem jest destrukcja i bezcelowość. Stąd m.in. spór o nauczanie religii w szkole. Kultura europejska – niestety w Polsce też są ku temu podjęte kroki – odeszła od klasycznej filozofii, w której świat był spójny. Zerwano z filozofią klasyczną co w konsekwencji spowodowało zagubienie się ludzi – zaznacza. Czego boją się przeciwnicy wychowania katolickiego. Być może tego, że zakłada ono, iż człowieka należy rozwijać we wszystkich dziedzinach. – Jest ono klarowne w swoim celu i metodzie wychowywania a wychowywać to prowadzić człowieka nam powierzonego tak, aby odkrywać w nim dobro i aby to dobro odkrywał w innych ludziach. W perspektywie chrześcijańskiej celem jest spotkanie z Bogiem w niebie. Pedagogia katolicka za zadanie wychować człowieka tak, aby rozwinąć w nim harmonijnie wszystkie talenty i możliwości- dlatego szkoła katolicka powinna być szkołą na najwyższym poziomie edukacji i wychowania. Chodzi i przygotowanie do życia najlepszych ludzi, który udźwigną wyzwania i znaki czasu na różnych odcinkach życia i aktywności społecznej – zauważa nasza rozmówczyni. Ideologia gender tak silnie wpychana z Zachodu do polskich przedszkoli i szkół, próba deprawacji dzieci i pozbycie ich tożsamości prowadzi do nieustannego rozwoju kultury śmierci. Zdaniem Agnieszki Jackowskiej w tym odrzuceniu prawdy o duchowym wymiarze człowieka należy upatrywać przyczyn eutanazji, czy aborcji. – Człowiek schorowany, w podeszłym wieku, poczęty „nie w porę" - staje się, jak rzecz materialna, niepotrzebny i niczym przedmiot jest „wyrzucany" do koszta – dodaje. Jako pedagog, a przede wszystkim jako matka doskonale wie jak ogromną rolę w kształtowaniu młodych ludzi odgrywają rodzice. – Powinni być pierwszymi wychowawcami swoich dzieci nie dając sobie narzucić w instytucjonalnych formach edukacji obcych im poglądów. – W praktyce to oznacza, że rodzice powinni interesować się tym, czego dzieci ich uczą się w szkole. Należy to czynić w sposób uprzedzający zdarzenia poprzez przeglądanie podręczników, kontrolowanie gości spoza szkoły zapraszanych na zajęcia dodatkowe itp. Rodzice jednocześnie powinni umiejętnie dawać pole  do samowychowania swoim dzieciom. Nie można bać się wymagań dozowanych odpowiednio. Należy pamiętać o porządku: kocham i wymagam, a wtedy sami doświadczymy prawdy czym jest wychowanie katolickie – wskazuje. Nasza rozmówczyni zwraca uwagę, że każdy rodzic powinien zrobić sobie rachunek sumienia jakim jest rodzicem, wzorem dla swoich dzieci. – „Słowa uczą, a przykłady pociągają" to starożytne powiedzenie jest aktualne w relacji rodzic-dziecko. Jeżeli chcemy nauczyć dzieci dobrych wyborów, życia w wartościach chrześcijańskich, to sami musimy uporządkować własne życie. Jeśli staniemy w prawdzie przed samym sobą jakim jesteśmy rodzicem, wówczas nawet jeśli popełniamy błędy, to potrafimy je naprawiać, przepraszać, przyznawać się do słabości. Wówczas nasze dzieci też będą to potrafiły dobrze żyć. Dziecko widzi, że rodzic szuka sposobu, aby stać się lepszym i naśladuje go – zaznacza pedagog Agnieszka Jackowska. Izabela Kozłowska

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną