Prawdziwy kabaret można było sobie zafundować, oglądając relację z Kongresu Kobiet. Takiej głupoty i żenady trudno szukać.

Zastanawia, dlaczego kobiety, i to te mające pozycję, wykształcenie, potrafią tak się ośmieszać. Czyżby masochizm był domeną kobiet?

Dlaczego wybuczały list prezydenta Andrzeja Dudy skierowany do nich. Czyżby słowa: „Potrzebujemy dziś takich wzorców kobiet (jak Maria Skłodowska-Curie) żądnych wiedzy i gotowych walczyć o swoją godność, często w niesprzyjającym otoczeniu, ambitnych i wierzących w siebie” były dla nich uwłaczające.

Dlaczego niemal wyrzuciły ze sceny pełnomocnika rządu ds. równego traktowania, który mówił o roli kobiet we współczesnym świecie. Zwłaszcza rozsierdziły ich słowa o zakonnicach, wolontariuszkach niosących pomoc potrzebującym.

Uzasadnione zatkanie sobie uszu na takie słowa, bo model życia preferowany przez uczestniczki Kongresu jest zupełnie inny. Daleko im do współczucia, niesienia pomocy, miłości rodzicielskiej, małżeńskiej. Liczy się tylko ich własne ego, zaspakajanie swoich fanaberii.

Patrząc na te rozrechotane twarze, na które wypełzła cała brzydota ich duszy, ma się wrażenie, że jedynym dla nich ratunkiem nie jest chwilowe włożenie głowy w papierową torbę, ale stałe noszenie burki, zakrywającej całą postać.

Ten ciągły rechot, wrzask, żałosne wygibasy podgrubszych pań są wizytówką ich mentalności. W pierwszym szeregu ochoczo pląsało wiele „autorytetów” współczesnych elit, z byłą marszałek Sejmu Wandą Nowicką, gorącą obrończynią naszych brzuchów, z prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz na czele.

Pląsy i pohukiwania to jeszcze nic w porównaniu z głębią wygłaszanych myśli.

Ewa Kopacz straszyła antydemokratyczną rewolucją Kaczyńskiego i Rydzyka, która doprowadzi do zniwelowania praw kobiet. Straszyła nadchodzącym średniowieczem. Śmieszą te ciągłe pejoratywne porównania z epoką średniowiecza. Wystarczy nikła wiedza historyczna, aby wiedzieć, że epoka średniowiecza była erą bardzo zróżnicowaną, w wielu dziedzinach postępową, w której rozwijała się nauka, sztuka, kultura. Ale była premier o tym chyba nie wie, ciągle przywołując średniowiecze w najbardziej negatywnym skojarzeniu.

Co miała na myśli, Manuela Gretkowska następny tuz Kongresu, nawołując do protestu wobec gnębiącego nas prawnego szariatu, nie wiadomo. Nie sprecyzowała, o co jej chodzi, nawoływała jedynie do włożenia na głowę papierowych toreb. Rozochocone uczestniczki posłusznie spełniły ten idiotyzm.

Dlaczego idolem pań został zaproszony na uroczystość Mateusz Kijowski, witany owacyjnie? Czyżby niepłacenie alimentów na dzieci i życie na koszt swojej konkubiny namaściło go na guru feministek? Zapytana o to przez dziennikarkę Kazimiera Szczuka odpowiedziała, że dostał brawa za przyznanie się do zaległości alimentacyjnych.

No cóż, ukończenie studiów wyższych, nawet kariery naukowe czy polityczne nie zakryją wrodzonej głupoty.

Nasze panie feministki potrafią bezrozumnie protestować, często nie wiadomo przeciwko czemu, robić zadymy w Kościele, w imię fałszywie pojętej wolności, domagać się legalizacji zabijania dzieci i eutanazji. Ciekawe, czy w swoim życiu, gdy przyjdzie śmiertelna choroba, będą tak bezkompromisowe. Na razie każda z nich żyje chwilą obecną, nie mając wyobraźni. Nie myśli o przyszłości.

Czy można się dziwić, że Agacie Dudzie nie po drodze z takim towarzystwem. Nie odpowiada na listy pań feministek, które chcą ja wciągnąć w awanturę polityczną. Nie skorzystała również z zaproszenia na Kongres Kobiet. Wolała ten czas spędzić w normalnym towarzystwie, świętując z kobietami 150-lecie istnienia Koła Gospodyń Wiejskich. Stąd oburzenie kobiecych elit. A fe, wzgardziła światłymi feministkami na rzecz zwykłych gospodyń wiejskich. Brawo, pani Agato.