Marta Cywińska: Czarownice... wiedźmy... feministki!

0
0
0
/

Dawniej czarownice, posługując się różnymi substancjami lub wywarami ułatwiały wchodzenie w odmienne stany umysłu. Zniewalały i manipulowały w sposób częstokroć wyrafinowany oraz trudny do udowodnienia lub też specjalizowały się dokonywaniu aborcji.

 

Słynna czarownica La Voisin wspomniana przez La Veya w „Biblii Szatana” przyznała, iż czerpała nadnaturalną energię z krwi dzieci zamordowanych przed urodzeniem. Nie zostały nigdy godnie pochowane, bowiem la Voisin składała je w ofierze Szatanowi.

 
A dziś?

 
Trwa renesans pogaństwa, temat czarownic popularyzowany jest w mediach, babskich gazetkach, kreskówkach dla dzieci, filmach uchodzących za głębokie psychologiczne. Służy on eksponowaniu pozornej tolerancji. Wpisuje się w nurt feministyczno-wampiryczny, powiązany jest z zachęcaniem do wstępowania w odmienne stany świadomości.

 
Wśród jego przejawów szczególnie groźny jest ruch wicca (inaczej wiccanizm), - ubrana w kult wiedzy i samoświadomości ideologia współczesnych czarownic. Ma silny komponent antykościelny, choć pod pozorami optymistyczno-witalistycznego kultu natury. Polemizuje z fundamentami chrześcijaństwa – traktując czarownice jako niewinne ofiary, a czary - jako...dozwolony sposób oddziaływania na innych. Wiccanizm był chętnie kultywowany przez amerykańskie i zachodnioeuropejskie środowiska feministyczne w latach siedemdziesiątych (cały „entourage” kultu widać wyraźnie w słynnym filmie poświęconym historii Jima Morissona i zespołu The Doors ).

 
Nazistowski wotanizm – też w nurcie wicca - uczynił kobietę boginią, a zgodnie z jego „zasadami” nawet pozamałżeński akty seksualny oznaczał swoisty sakrament, zaś ofiarę z człowieka czynił jednym ze sposobów w „zaspokojeniu boskości”.

 
Współczesne czarownice, zafascynowane symbolami kobiecości w duchu New Age i psychanalizy jungowskiej są psycholożkmi, antropolożkami, trenerkami, nauczycielkami, tłumaczkami, wykładowczyniami i szczególnie silną, wiccańską więź odczuwają, gdy znajdą się w Kręgu.

 
Rozmawiałam z kilkoma z nich, w wiccaniźmie nie widzą niż zdrożnego. Przeraziłam się, usłyszawszy, że z moimi kostycznymi przekonaniami byłabym cennym nabytkiem dla tego środowiska.

 
Niektóre odżegnują się od jakichkolwiek związków z czarami, wolą uchodzić za wiedźmy – te, które posiadły wiedzę. Biorą udział w warsztatach dla wiedźm, sensach wyjazdowych, kursach, wchodzą w kręgi, w hałas, ciszę, czynią siebie centrum ich emocjonalnego świata.

 
Jungowska Wielka Matka jest ich matką duchową, władczynią życia i śmierci. Pojawia się też ona pod postacią starszej doświadczonej kobiety, czyli Mistrzyni, babki, prababki, starej Indianki albo wiedźmy Joanny, Wiedźmy Barbary czy Wiedźmy Henryki, która zaprasza w Internecie na kurs magii dla początkujących. Program swojego kursu opiera na Encyklopedii Magicznych Ingrediencji :-wiccańskim przewodniku dla przyszłych adeptów po sztuce rzucania zaklęć, opracowanym przez Leanę Rosean.

 
Encyklopedia reklamowana jest jako niezbędnik wiedzy wiccańskiej:


„Ta książka nie tylko umożliwi Ci rozpoczęcie przygody z czarami poprzez stosowanie najprostszych składników, ale pozwoli Ci także na stworzenie własnych zaklęć przy użyciu prostych składników. Poznasz magiczne zastosowania różnych ingrediencji, dzięki czemu możesz osiągnąć sukces na różnych polach - miłości, seksu, przyjaźni, szczęścia, dobrobytu.(..).”


Wiccańskie feministki? Feminizujące wiccanki? Materiał na nowe hasło w mojej prywatnej encyklopedii anty-genderowej...

 
Marta Cywińska

fot. sxc.hu

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną