Po ulewie sparaliżowana Warszawa. Zignorowano komunikaty meteorologów?

0
0
0
/

Zalane cztery stacje metra, kilkanaście kilometrów najważniejszych arterii komunikacyjnych stolicy oraz setki głoszeń o interwencję strażaków niemal w całym mieście. To bilans blisko półtoragodzinnego oberwania chmury nad Warszawą. Straty są ogromne.

 

Popadało. Ulewa odsłoniła bezradność służb miejskich oraz przestarzałe, niedoinwestowane systemy zabezpieczeń. Najbardziej poszkodowani są kierowcy, których auta na wiele godzin schowane były pod wodą. Straty materialne są wielkie.

 

Szczęście w nieszczęściu - nawałnica nadeszła w niedzielę, gdy ruch drogowy oraz komunikacja miejska działała na znacznie mniejszych obrotach. Innym razem straty mogłyby być o wiele większe. Na razie jeszcze ich nie oszacowano. Z informacji Straży Pożarnej przekazywanej mediom, do wczesnego popołudnia strażacy otrzymali w Warszawie ponad 200 zgłoszeń dotyczących głównie zalań. Wypompowywana jest woda m.in. z izby przyjęć szpitala Ginekologiczno-Położniczego na ul. Inflanckiej oraz z kondygnacji podziemnych Centrum Handlowego Arkadia.

 

Przez blisko dwie godziny nie kursowało stołeczne metro na odcinku Słodowiec-Świętokrzyska. Powodem zamknięcia była woda, która przedostała się do tzw. trzeciej szyny, która zawsze znajduje się pod wysokim napięciem i zasila poszczególne pociągi. Teoretycznie, w tym miejscu nigdy nie powinno być wilgoci. Dodatkowo, woda zalała jedno z przejść podziemnych stacji Plac Wilsona.

 

Problemy spotkały kierowców m.in. na Trasie Toruńskiej. Na wysokości ulicy Mickiewicza zalanych zostało osiem samochodów. Osobom, które nimi jechały, trzeba było pomóc się wydostać – pojazdy niemal w całości zostały zalane. Trudna sytuacja jest także na innych ulicach, m.in. na Wisłostradzie.

 

Okazuje się, że przyczyną kłopotów stołecznych kierowców stały się dziś studzienki kanalizacyjne, które nie są w stanie odbierać tak dużej ilości wody. Projektowane i budowane były jeszcze w momencie, gdy Warszawa nie była tak zurbanizowana, jak obecnie.

 

Co gorsza, synoptycy od wczoraj prognozowali, że dziś na obszarze od Suwalszczyzny po Świętokrzyskie i Sudety będą przechodziły gwałtowne nawałnice z opadami deszczu sięgającymi przeszło 30 cm na metr kwadratowy. Jak się okazuje, stołeczne władze komunikaty zignorowały, i w porę nie zamknięto ulic.

 

MP

fot. facebook.com

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną