Czym rząd francuski potrafi wzbudzać największe kontrowersje? Nowo zalegalizowanym „związkiem“ pary pederastów; starym, ale wciąż powracającym pomysłem usuwania słów „mama“ i „tata“ z książek, a może wystawą ku czci... terrorystów? Nie, to nie żadne żarty. Multikulti w natarciu!

Jak można było przeczytać na zagranicznym portalu siotw.org (ze źródłem w portalu atlasshrugs2000), we Francji została otwarta 28 maja 2013 roku wystawa, która oddaje cześć islamskim samobójcom - zamachowcom, którzy zginęli, zabierając na tamten świat masę ludzi.

Muzeum Jeu de Paume we współpracy z francuskim rządem, otworzyło wystawę, której autorem zdjęć jest Ahlam Shibli. Francuskie muzeum nazywa terrorystów „walczącymi o wolność Palestyny męczennikami“. W większości zdjęcia i postacie zamachowców pochodzą z trzech grup, uznanych powszechnie za terrorystyczne - [Fatah] Brygada al-Aqsa Martyrs, Brygada Izz ad-Din al-Qassam [Hamas] oraz Popularny Front Wyzwolenia Palestyny (the Popular Front for the Liberation of Palestine - w skrócie PFLP).

Wśród osób, jakie są przedstawione na tej wystawie, jako „walczący z okupacją męczennicy", jest Osama Buchkar - ten sam, który zabił 3, a ranił 59 osób w zamachu w Netanyi  (19 maja 2002 r.). Należał także i on do PFLP.

Wydaje się, iż pomimo wyraźnego przebudzenia Francuzów, co do związków pederastów, brakuje im jednak jasnej, narodowej polityki naprawy własnego narodu. Cóż się dziwić, skoro od czasu rewolucji francuskiej, gdy odrzucili Boga, naród, a postawili na „postęp“, byli w zasadzie bierni na lewicowe działania?

Jest to nauczka dla innych krajów, w tym też i Polski, by nie lekceważyły zagrożenia. Możemy się obudzić kiedyś w kraju, gdzie zamachy będą brane jako akty męczeństwa islamskiego.

Maciej Kałek
fot. sxc.hu