Obama wdzięczny polskim władzom za ich postawę wobec Ukrainy

0
0
0
/

prawy.pl_images_wiejakPragnę też podziękować Polsce za niezmienne, silne wspieranie starań Ukrainy na rzecz obrony suwerenności i integralności terytorialnej w obliczu rosyjskiej agresji – mówił prezydent Barack Obama podczas zakończonego już szczytu NATO w Warszawie. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że PiS był gotów dosłownie na wszystko, aby tylko te pochwały usłyszeć. Stąd taki a nie inny stosunek ugrupowania rządzącego do sprawy Rzezi Wołyńskiej. Po zakończonym w niedzielę w Warszawie szczycie NATO w zasadzie stało się jasne, dlaczego PiS zdecydował się pogrzebać pamięć o ludobójstwie na Kresach. Partia Jarosława Kaczyńskiego ogłosiła sukces szczytu NATO, autorem którego miał być Jarosław Kaczyński. Natomiast co poniektórzy członkowie frakcji, w tym sam Antoni Macierewicz, przekonywali, że polityki międzynarodowej nie należy mieszać z polityką historyczną [sic!?]. Minister Antonii Macierewicz stoi na stanowisku, że tylko NATO i wsparcie amerykańskie zapewni nam bezpieczeństwo. A co w sytuacji, kiedy neobanderyzm tak się rozpleni na Ukrainie, że w momencie kryzysu sięgnie po polskie ziemie? Czy wówczas również Stany Zjednoczone przyjdą nam z pomocą? Czy pomogą nam zwalczać banderowców, których sami szkoliliśmy i fetowaliśmy na salonach? Czy też może „w imię przyjaźni” nakażą nam oddanie części naszych terytoriów, uzależniając od tego ewentualną pomoc? Warto pamiętać, że USA liczą się z Polską tylko wtedy, kiedy mają w tym swój interes – historia pokazała nam to jasno i dobitnie. Tymczasem nasz należący do NATO sąsiad, Niemcy, któremu Waszyngton może zlecić rozwiązanie ewentualnego kryzysu, w przeszłości nie raz wysługiwał się Ukraińcami. Neobanderyzm rozwijający się za naszymi wschodnimi granicami stanowi poważny problem. Co ciekawe jego krytycy są natychmiast szufladkowani jako „szerzący mowę nienawiści” i „antyukraińscy”, chociaż w rzeczywistości to neobanderyzm równa się „nienawiść” i „antypolonizm”. Dla Stanów Zjednoczonych, zainteresowanych ekspansją gospodarczą na Ukrainę, jest zupełnie obojętne, czy będzie ona neobanderowska czy też nie, byleby tylko na konta amerykańskich korporacji spływały miliony dolarów. W końcu neobanderyzm nie jest zwrócony przeciwko korporacjom, ale Polakom, więc ten problem USA z ich punktu widzenia po prostu nie dotyczy. Zresztą wystarczy przypomnieć intensywną współpracę pewnych środowisk, w tym także naukowych z Adolfem Hitlerem i późniejsze przyjęcie do USA hitlerowskich naukowców, w tym także tych dokonujących eksperymentów na ludziach, aby pozbyć się złudzeń co do wspaniałomyślności amerykańskiego sojusznika. Obecnie Stany Zjednoczone „dopieszczają” neobanderowską Ukrainę, natomiast rząd w Warszawie robi to po dziesięciokroć intensywniej, aby tylko przypodobać się Waszyngtonowi, kosztem dobrych, gdyż opartych o uczciwość, relacji z Ukrainą, kosztem pamięci historycznej, kosztem ofiar w bestialski sposób pomordowanych na Kresach II Rzeczypospolitej. - Rozmawialiśmy o potrzebie dalszej pomocy dla Ukrainy, by mogła wzmocnić swe wojsko oraz realizować reformy polityczne i ekonomiczne – mówił Obama. Wszystko wskazuje na to, że pomysł szkolenia neobanderowskich żołnierzy w Polsce przyszedł nie z warszawskich salonów, ale ośrodka decyzyjnego w Waszyngtonie. Co ciekawe, jest on realizowany przez rząd PiS wbrew polskiej racji stanu w sytuacji, kiedy historia dowiodła, jak tragicznie skończyło się dla Polaków szkolenie banderowskich oddziałów. Padają argumenty, że to wszystko jest konieczne, bo zagraża nam Rosja. Fakt, Rosja nam zagraża, jak zresztą nie raz bywało to w dziejach, niemniej próba niwelowania tego zagrożenia poprzez pielęgnowanie kolejnego, nie mniej groźnego, to już głupota. To tak jakby leczyć człowieka z ospy, aplikując mu kwas siarkowy.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną