Mowa o autonomistach, aktywnych nie tylko w Polsce, w tym tych działających w ramach Ruchu Autonomii Śląska, czy innych grup liczących na rozbicie państwa polskiego i oderwania od niego części ziem. W sobotę 16 lipca, w samo południe już po raz dziesiąty z katowickiego placu Wolności wyruszy Marsz Autonomii, w którym udział wezmą m.in przedstawiciele Flamandów, Katalończyków i Macedończyków.

Imprezę organizuje Ruch Autonomii Śląska. Na placu Sejmu Śląskiego, dokąd zmierzać będą separatyści, zaprezentowana zostanie wystawa "Autonomia to normalność", przybliżająca autonomiczne regiony w Unii Europejskiej.

- W dobie politycznego kryzysu w UE i w Polsce trzeba przypominać, że fundamentem bezpiecznej, stabilnej, przyjaznej ludziom Europy i Rzeczypospolitej musi być dojrzały samorząd, czyli autonomia - przekonuje przewodniczący RAŚ, Jerzy Gorzelik, jakby nie odróżniając władz samorządowych od autonomicznych.

Trudno tego oświadczenia nie odczytać jako zapowiedzi podjęcia intensywnych działań dla wykorzystania sytuacji ponownego ustalania ładu politycznego w Unii Europejskiej w celu uzyskania autonomii Śląska. Co najgorsze, marzenia autonomistów mogą się doczekać realizacji w sytuacji, jeżeli rządy państw członkowskich zdecydują się na połączenie poszczególnych krajów UE w jednolity twór państwowy. Wówczas zdecydowanie łatwiej będzie uzyskać odrębność, jako że nie będzie już granic między poszczególnymi krajami.

Zresztą separatyzmy wyzwolić może jakakolwiek bardziej ścisła integracja europejska, podobnie zresztą jak i odżyć może wszelkiej maści rewizjonizm.

Fot. RAŚ