Wołyń 1943: Ukraińscy deputowani odważniejsi od polskich senatorów

0
0
0
/

W przededniu rocznicy „krwawej niedzieli” na Wołyniu deputowani ukraińskiej Rady Najwyższej zawstydzili naszych senatorów. W swoim apelu powiedzieli całą prawdę o kresowej rzezi, czego zrobić nie potrafili polscy parlamentarzyści.

 

Jak poinformował portal kresy.pl 148 deputowanych ukraińskiego parlamentu reprezentujących Partię Regionów i Komunistyczną Partię Ukrainy zwróciło się do posłów Sejmu RP z apelem aby nasza Wysoka Izba naprawiła błąd izby wyższej i uznała falę mordów polskiej ludności na Wołyniu w latach 1943-44 za ludobójstwo.


Ukraińscy parlamentarzyści odnosząc się do niedawnej uchwały Senatu RP, którą odczytali jako ugięcie się przed kontrowersjami, uznali że określenie tej zbrodni jako „czystki z elementami ludobójstwa” nie oddaje w pełni prawdy historycznej. Wprost określili to co z Polakami, Ukraińcami i innymi mieszkańcami Wołynia robiła UPA właśnie jako ludobójstwo.


Ukraińscy parlamentarzyści uznali kwestię polskiej uchwały w sprawie wołyńskiego ludobójstwa jako bardzo ważną dla swojego kraju. W apelu podkreślają, że na Ukrainie „rosną neonazistowskie poglądy”. „Wszystko to jest wynikiem tego, że ludzie nie znają prawdy o tych strasznych wydarzeniach. W ciągu pięcioletniego okresu pozostania przy władzy Wiktora Juszczenki z podręczników historii wycofano setki faktów o zbrodniach ukraińskich kolaboracjonistów podczas II Wojny Światowej. Bandera, Szuchewycz i ich poplecznicy są nadal traktowani przez niektórych jako bohaterowie Ukrainy.”


Wołając do Polaków o prawdę powołali się słowa wyklętego przez niektóre pro-banderowskie kręgi w Polsce ukraińskiego historyka Wiktora Poliszczuka wzywającego do odrzucenia banderyzmu jako „degenerującego” Ukraińców.


Wstyd i gorzka satysfakcja


Apel Ukraińców wzbudza wstyd i gniew. Wstyd, bo mimo że nie głosowałem na żadnego z senatorów którzy poparli pół-prawdziwą uchwałę z 20 czerwca to jednak, czy tego chcę czy nie, stała się ona głosem reprezentantów polskiego państwa, wydanym w dodatku przez „izbę refleksji” do roli której aspiruje Senat.


Dodajmy ten organ państwa w sposób szczególny ma także opiekować się Polakami poza granicami kraju, w tym tymi zamieszkującymi dawne Kresy Wschodnie, także tymi którzy cudem przeżyli ludobójstwo bądź ich potomkami. Wstyd, że o głębszą refleksję muszą senatorów prosić ich odpowiednich z innego państwa.


Gorzką satysfakcję natomiast wzbudza fakt, że ukraińscy deputowani zdecydowanie obnażyli zakłamanie naszych polityków i mediów głównego nurtu w tej sprawie. Wszyscy - od świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego i pisowskiego rzekomego eksperta od polityki wschodniej Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, poprzez senatorów głównej partii rządzącej, po Mirosława Czecha ukraińskiego szowinistę pamięci i czołowego w tych kwestiach komentatora „Gazety Wyborczej” czy lewicowego buntownika za państwowe pieniądze Sławomira Sierakowskiego - udowadniają nam, że wypowiedzenie prawdy o ludobójstwie dokonanym przez banderowskie OUN-UPA to rozniecanie konfliktu z współczesnymi Ukraińcami i państwem ukraińskim. Gdy wskutek wnikliwym badań historyków, trudno już zaprzeczyć faktom historycznym, sięgają oni po ten moralnie nie do obrony, ale na pierwszy rzut oka logiczny politycznie argument.


Apel ukraińskich deputowanych, reprezentujących zresztą obecną koalicję rządzącą, całkowicie falsyfikuje tezę naszych handlarzy pamięcią. Ukraińscy parlamentarzyści stwierdzili bowiem jednoznacznie, iż „zdecydowanie nie zgadzają się z interpretacją” że prawda o działaniach OUN-UPA „wbija klin” między Polaków i Ukraińców.


Oto głos Ukrainy. 148 deputowanych podpisanych pod wspomnianym apelem, to znacznie więcej niż 37 parlamentarzystów neo-banderowskiej Swobody. Pozostaje mieć nadzieję, że apel ten ostatecznie przekona wszystkich polityków i dziennikarzy, przynajmniej tych mających dobrą wolę w sprawie, że lawirowanie w polsko-ukraińskich kwestiach historycznych jest nie tylko niemoralne, ale politycznie nieracjonalne. Przekona że negocjowanie tekstu uchwały polskiego parlamentu z przedstawicielem Swobody, czego w czerwcu podjął się reprezentujący główną partię rządzącą Polską Cezary Grabarczyk to po prostu polityczna głupota.

 

Pozostaje mieć nadzieję, że głos samych reprezentantów ukraińskiego narodu, będzie słyszany lepiej niż głos niezmordowanych bojowników o prawdę o ludobójstwie: księdza Isakowicza-Zaleskiego, Ewy Siemaszko czy Bogusława Pazia od lat powtarzających by nie postrzegać całej Ukrainy przez pryzmat wielbicieli Stepana Bandery i Romana Szuchewycza.


Prawdziwa Ukraina


Za sprawą profesora Pazia, jako redaktora wydanej w zeszłym roku pracy zbiorowej „Prawda historyczna a prawda polityczna. Ludobójstwo na Kresach południowo-wschodniej Polski w latach 1939-1946” polski czytelnik mógł zresztą zapoznać się z istotnym artykułem ukraińskiego badacza Aleksieja Martynowa „Ukraińska policyjna kolaboracja w kontekście fałszowania historii”. Martynow przytoczył wiarygodne badania socjologiczne uwidaczniające, że tylko 20% Ukraińców deklaruje pozytywny stosunek do nacjonalizmu w wydaniu banderowskim a aż 44% określa swój stosunek doń jako negatywny.


Być może więc ukraińscy deputowani nakłonią naszych polityków i politycznych komentatorów do odrobienia lekcji z wiedzy nie tylko o polsko-ukraińskiej historii ale i o Ukrainie współczesnej.


Być może polscy parlamentarzyści posłuchają swoich ukraińskich kolegów. Ja wam panowie deputowani za ten gest po prostu, po ludzku dziękuję.
                                        

Karol Kaźmierczak
fot. Agata Bruchwald/prawy.pl

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną