Marszałek Sejmu Ewa Kopacz zdecydowała o skreśleniu z porządku obrad projektu ustawy Krzysztofa Bęgowskiego, zwanego na Wiejskiej Anną Grodzką.

Projekt budził od samego początku wiele kontrowersji. Jeszcze przed rozpoczęciem obrad Sejmu kluby PiS, SP i PSL zapowiedziały skuteczne jego zablokowanie już w pierwszym czytaniu. Jednak nie doszło do tego, bo Marszałek Ewa Kopacz podjęła decyzję o skreśleniu z porządku obrad genderowskich wariactw.

Parlamentarzyści mieli debatować nad zreferowanym przez Krzysztofa Bęgowskiego projektem, który przewidywał ułatwienia dla młodych Polaków w określaniu swojej płci.

Miałoby to być możliwe po ukończeniu 16 roku życia, a dotyczyłoby osób mających niejasności, co do swojej płci. Co gorsza w myśl rzeczonego projektu o stanie się z dnia na dzień chłopcem przez dziewczynkę i vice versa, mógłby też starać się na przykład dziesięciolatek, ale to wymagałoby zgody rodziców.

Drugim absurdem, który miał zagościć w polskim prawodawstwie miała być propozycja, by nie zmuszać rodziców do określenia płci ich nowonarodzonego dziecka. Pozostawić natomiast tę kwestię do momentu ukończenia przez „ono” 13 roku życia.

Tym samym przez kilkanaście lat moglibyśmy mieć do czynienia z sytuacją, kiedy na przykład w dni parzyste dziecko poczuwałoby się do płci żeńskiej, a w nieparzyste do płci męskiej. Największym zaś beneficjentem tego rozwiązania byłby przemysł tekstylny i kasujący VAT minister Rostowski.

Zapewne wielu z Państwa czytających te doniesienia z Wiejskiej na wszelki wypadek spojrzało w kalendarz, czy dziś nie jest prima aprilis. Otóż nie. To wszystko dzieje się w drugiej połowie lipca i jest potwierdzeniem, że wysoka temperatura nie służy wielu notablom.

Najwyższy czas, by osoby pokroju Krzysztofa Bęgowskiego, w dobie upałów, zdecydowały się na polanie sobie rozpalonych głów zimną wodą. A sam Bęgowski, zwany na Wiejskiej Gordzką, powinien zrobić to w domowym zaciszu, bo korzystanie z publicznego prysznica wcale nie musiałoby okazać się miłe dla damskiego lub męskiego otoczenia.

Antoni Krawczykiewicz
fot. Prawy.pl/A.Bruchwald