Szkoda….

0
0
0
/

prawy.pl_images_nowe_stories_media_felietonisci_Alicja_DolowskaPiszę to jako wyborca Andrzeja Dudy na Prezydenta RP z bólem i rozczarowaniem. Za szybko przyszło to rozczarowanie, choć przecież wiadomo było, że prędzej czy później zacznie popełniać błędy, bo nie ma ludzi nieomylnych. Tym bardziej, że nie jest w stanie wszystkim dogodzić. Wiadomo było, że zacznie się na niego medialna nagonka za najmniejsze uchybienie, a nawet bez uchybień, ponieważ nie wszystkim był w smak jego wybór na najwyższe stanowisko w państwie. To, że prezydenta Dudę od samego początku atakowały mainstreamowe media nie dziwi. Za to te związane z Prawem i Sprawiedliwością wzięły go natychmiast pod klosz i do tej pory trzymają. Nie bezinteresownie: za reklamy na swoich portalach i w wydawanych przez siebie czasopismach, za świetnie płatne posady w radiu i telewizji, autorskie programy, bo trzeba było wszystko obsadzić „swoimi”. Dlatego te media nie pisną słowem, że Duda zaliczył wpadkę. Huczą zatem internauci na wszystkich możliwych forach, że aż grzeją się łącza, a ich komentarze osiągnęły temperaturę wrzenia. Chodzi o wizytę Prezydenta RP na Ukrainie 24 sierpnia w dniu ukraińskiego Święta Niepodległości. Nie trzeba było wróżyć z fusów, żeby wiedzieć, że nabuzowanie w relacjach polsko-ukraińskich trwa, wizyta wzbudza silne emocje i oczekiwania. To było oczywiste. Nie da się bowiem, jak chciałby Duda, bolesnego problemu Rzezi Wołyńskiej sprowadzić tylko do uzgodnień komisji historyków z Polski i Ukrainy, którzy wypracują w tej kwestii konsensus. Nie udało się to dotąd, mimo starań polskiej strony, bo ukraiński odpowiednik naszego Instytutu Pamięci Narodowej nie przyjmował polskich racji do wiadomości. W dalszym ciągu jest pat i ani kroku do przodu. Gdy polski parlament przyjął uchwałę, że Rzeź Wołyńska to było ludobójstwo, Ukraińcy pod neobanderowskim szyldem uznali to za potwarz. Dochodziły do nas wiadomości, że ukraiński parlament przyszykował uchwałę, że ludobójstwo na Kresach to Polacy urządzili im. Uchwała na razie zawisła w próżni, ale kto wie, czy nie odłożono jej tylko w czasie z powodu zapowiedzianej wizyty Dudy. Tymczasem wizyta Dudy w Kijowie, brak nazwania rzeczy po imieniu i posługiwanie się okrągłym zdaniami w deklaracji obu prezydentów wywołały ostrą krytykę w środowiskach Kresowiaków, którzy –niektórzy naocznie – inni z przekazów rodzinnych wiedzieli co się wówczas na Wołyniu zdarzyło. Czy Prezydent Duda mógł się tak ostrej reakcji spodziewać? Mógł. Stawiam zatem pytanie do Biura Prasowego Prezydenta i okupowanej już przez „swoich” telewizji publicznej, która ma się zwać narodową, dlaczego przed wyjazdem głowy państwa do Kijowa nie zorganizowano z Andrzejem Dudą obszernego telewizyjnego wywiadu, w którym mógłby powiedzieć dlaczego jedzie do Kijowa i o co w tej wizycie chodzi? Wywiadu poprowadzonego w kontrze, gdzie padłyby wszystkie pytania, na jakie dzisiaj falą nieprawdopodobnej krytyki odpowiadają rozgoryczeni internauci. Pytania te można było przewidzieć. Może Duda był do tej wizyty przygotowany, ale nie przygotował do niej Polaków. Nie przygotował do treści deklaracji, jaką podpisał z Poroszenką. Nieżyjący już dziś historyk prof. Jerzy Skowronek powiedział mi kiedyś w wywiadzie” „Nie wystarczy, że polityk ma rację. On musi do tej racji przekonać jeszcze społeczeństwo. Jeśli nie przekona, powinien umieć czekać”. Duda i jego otoczenie nawet nie próbowali przekonać najbardziej poranionych środowisk kresowych, nie przedstawili swoich racji. Uznali, że wiedzą lepiej. I się pomylili. To jest błąd w polityce niewybaczalny. Czy można się dziwić słowom ks. Isakowicza- Zaleskiego” „Zawiodłem się po raz kolejny na panu prezydencie Andrzeju Dudzie, który pomiędzy I a II drugą turą ubiegłorocznych wyborów prezydenckich zapewniał o swoim przywiązaniu do prawdy historycznej o Kresach Wschodnich oraz szacunku dla rodzin ofiar. Jak widać, słowa nie dotrzymał”. Dla jasności: nie kwestionuję treści owej deklaracji, być może tylko taka dla obu stron była z politycznego punktu widzenia możliwa do przyjęcia. Choć nie wiem, czy w takim kształcie powinno się ją w ogóle podpisywać. „Polityk przecież ‘powinien umieć czekać”. A skoro PiS tak chętnie posługuje się cytatem Jerzego Giedroycia, że „Nie ma niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy”, to przytoczę jeszcze inny cytat Litewskiego Księcia: „Społeczeństwo trzeba edukować”. Tej edukacji i przedstawienia Polakom powodów stanowiska, z jakim jedzie Duda do Kijowa, za brakło. To jest porażka zarówno Prezydenta jak i jego zaplecza. A przed wyborami mówił w wywiadzie, pytany o gloryfikację zbrodniczej bandy UPA przez obecną władzę w Kijowie : (…) Uważam, że Polska powinna zająć w tej sprawie stanowcze stanowisko i jeżeli Ukraina będzie chciała mieć z nami dobre relacje, dobre relacje także z polskim społeczeństwem – bo jednak głos społeczeństwa jest niezwykle w tych sprawach istotny i prezydent powinien o tym pamiętać (…). Ludzi z Pałacu Prezydenckiego nie powinny zadowalać tylko pochlebne głosy o deklaracji na łamach „Gazety Wyborczej’, „Polityki” , „wSieci” czy „Do Rzeczy”. Poza tymi gazetami istnieje także inna opinia publiczna. Opinia tej części społeczeństwa, o której prezydent Duda przed wyjazdem do Kijowa zapomniał, choć wcześniej obiecał pamiętać.  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną