Kasta sklerotyków

0
0
0
/

images_nowe_stories_media_felietonisci_pawel_janowski_aktualnePrzez serca Polaków i Polek przeszedł dreszcz emocji. Zadrżała ojczyzna w posadach. Środowisko, które czyste i nieskalane, takie nieustannie samoczyszczące się, przemówiło ludzkim głosem. Środowisko nietykalne, nieomylne. Bo są sędziami. Nasi samooczyszczeni sędziowie, którzy są nadludźmi, orzekli, że są kastą i dokonali samooczyszczenia doskonałego. Nic już nie pamiętają. Wyroków z czasów komunizmu, załatwiana spraw przez telefon, przewlekania postępowania. Nic. Oczyścili twardy i miękki dysk. Ale pani Irena Kamińska, czyli pani sędzia mówi, jak jest. Sędziowie to niezwykła kasta. Proszę to zapamiętać i nie zbliżać się do krawędzi myśli niepokornych, bo przejeżdżający Geniusz Trybunału siłą swych słów może potrącić, przetrącić, a nawet połknąć. A że połknął już wszystkie rozumy, więc wygłodniał trochę. Proszę uważać i nie zbliżać się do krawędzi. Geniusz kastowy sędziów ma moc nad moce. Tak z urodzenia ma i z boskiego wskazania. Aby skutecznie i nieustannie oddawać należny hołd boskiej kaście powstają grupy inicjatywne, pierwsze tajne komórki kodziowego państwa podziemnego. Ich celem będzie regularne czołobicie przed siedzibą Trybunału i popiersiem Andrzeja. Poeci już piszą wiersze o Słońcu Peru i Księżycu Brukseli. Rozpoczęły się kursy z marksizmu-leninizmu, a dla najbardziej zdolnych ze sztuki ściemniania bez mrugania i samookaleczenia w obronie demokracji. Jak ktoś chętny, to proszę się spieszyć, bo ilość miejsc ograniczona. Bardzo ograniczona. Ta ilość miejsc. Politycy najnowocześniejszej i najbardziej obywatelski partii w Polsce i na świecie, jako że już ukończyli wspomniane kursy, wskazali naszemu narodowi nowy kierunek, w którym powinien zmierzać. Zmierzać wiernie, wytrwale i nieustannie. Największe tuzy z Brukseli chwalą i chwalą awangardę polskiej polityki, bo zmierzają tam, gdzie trzeba, bo twarze zatroskanej o losy Polski opozycji zagłosowały po berlińsku. Jak ktoś nie wierzy w zatroskanie twarzy opozycji, to niech zrobi sobie zbliżenie najjaśniejszego i najprzystojniejszego przedstawiciela w teatrze europejskim, tym, co tam w takich niebieskich fotelach siedzą i przyglądają się jak to się fachowo klepie po plecach, po głowie i po innych częściach ciała. Jak głosowali, to ich aż bolało. Tak cierpieli. Boni, Hübner, Jazłowiecka, Kalinowski, Lewandowski, Łukacijewska, Olbrycht, Pitera, Rosati, Thun, Wałęsa, Geringer de Oedenberg, Gierek, Liberadzki, Łybacka, Zemke, Zdrojewski i Zwiefka zagłosowali za solidarną Europą i przeciw Putinowi. Cierpieli, gdy głosowali, bo o Polskę się troszczą proroczo i nietypowo. Jak kasta sędziowska, która ramię w ramię wspiera troskę o Polskę. Bo przecież cała ta rezolucja, czy jak jej tam, to w obronie kasty nieomylnych, nieprawdaż? A może się mylę. Tak, mylę się, to o demokrację chodzi. W tych chwilach trudnych piękne zdanie zabrzmiało pod sufitem. Pięknie to zostało powiedziane. Bardzo pięknie, tak prawdziwie: „Niemcy są za solidarną Europą”. Wygraweruję sobie nad drzwiami, żeby nie zapomnieć. Zwłaszcza, że jest wrzesień i jakoś tak mi się przypomniały próby zjednoczenia Europy przez pana Adolfa Hitlera i jego poprzedników z niewinnego Wehrmachtu, oraz jego nieodżałowanych protoplastów-pacyfistów Bismarcka i Ludendroffa. Podczas głosowania nad troską i nad demokracją jeszcze jedna cecha kasty brukselczyków i sędziów się objawiła. Ta cechą jest wierność poglądom. Tak, tak. Poglądom nieomylnym, czyli przekazom dnia. Dlatego z tą wiernością nie wolno przesadzać, bo co dziś jest przyjacielskie, to jutro może być wrogie. Jak rzekł specjalista od prywatyzacji: „Kto był przeciw, ten z Putinem”. Jak rzekł tak być musi. Jeszcze w 2010 jego pryncypał ściskał się co prawda z Władimirem Władimirowiczem Putinem, ale dziś podobno się już nie ściska, tylko sobie urocze esemesy piszą. Tajne i urocze. Wczoraj pan Putin był platformianym człowiekiem w Moskwie, to znaczy ichnim człowiekiem, a teraz już jest nie ichnim. Dziś jest człowiekiem brzydkim. Ładnym był, gdy pan Adam Michnik jeździł do Moskwy po warzywa i owoce. Teraz już nie jest. Trzeba też szybko skasować zdjęcie z tygodnika „wSieci”, na którym doszło do wyznania wiary, nadziei i miłości. I wygumkować zaciśnięte pięści Słońca Peru. Ale, ale. Nie przyzwyczajajmy się do tej myśli, bo jutro pan Putin może znowu być ładnym i naszym. Tak też, ta nieładność Putina może okazać się chwilowa, więc trzeba delikatnym być i powściągliwym w okazywaniu mu braku miłości i oddania. Jak ktoś ma wątpliwości w materii tak skomplikowanej i niepoddającej się osądowi maluczkich Polaków, czyli nas, powinien udać się do najbliższego sądu rejonowego, okręgowego, a jak ktoś z Warszawy jest, to nawet do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Należy pójść i zapytać. Bo tam siedzą i orzekają. Orzekają najmądrzejsze i nieomylne, niezawisłe i wyjątkowe mądre mądrości we wszelkich sprawach. Bo sędziowie to wyjątkowa kasta. Powiedziała to pani sędzia. Pani sędzina Irena, sędzina Naczelnego Sądu Administracyjnego, przy okazji niezawisłego i niezapowiedzianego zlotu sędziów, nazywanego oficjalnie Nadzwyczajnym Kongresem Sędziów Polskich, w dniach przedostatnich. Jeszcze jedno rodzi się pytanie: czy przynależność do kasty sędziowskiej jest dziedziczna? Trzeba popytać resortowych sędziów. A jaką karmę trzeba mieć, a może kasę, żeby w niej się znaleźć, odnaleźć i nie pogubić? Pewnie boską. Na pewno boską. Podziękujmy więc pani sędzinie Irenie, bo zdobyła się na rzadką w tym środowisku szczerość. Za to będzie zapamiętana i za to dostała od kolegów i koleżanek połajanki. Bo kasta nie zdradza takich supertajnych sekretów. Nadzwyczajna kasta nie zdradza niczego i nikogo. Członkowie sędziowskiej kasty mają przymioty boskie i trzeba im hołd oddawać. Okadzać, bić czołem przed majestatem, stać na baczność podczas ogłaszania mądrych mądrości i wyroków sprawiedliwych. A według mnie powinno się klęczeć i bić pokłony wciąż i nieustannie. O nieomylni, o sędziowie, o Andrzeje naszej sprawiedliwości, o niezawisłe i nieprzebrane w swej bezstronności togi i czapeczki. Trzeba, bo kasta to nasz skarb i strażnik naszej, o przepraszam, ichniej sprawiedliwości. Dr Paweł Janowski Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności” Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną