Syria: Armia Asada ma inicjatywę

0
0
0
/

W niedzielę inspektorzy Organizacji do spraw Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) i ONZ rozpoczęli niszczenie syryjskiej borni chemicznej. Tymczasem armia rządowa odblokowała Aleppo co może być kolejnym przełomem dla sytuacji militarnej w ogarniętej konfliktem Syrii.


Jak poinformował przedstawiciel OPCW inspektorzy przystąpili do niszczenia chemicznego arsenału jeszcze w niedzielę. Rozbrojenie postępuje więc szybko, gdyż de iure konwencja o zakazie broni chemicznej zacznie obowiązywać Syryjską Republikę Arabską dopiero od 14 października.


We wtorek w składach pracowało 33 inspektorów, choć sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun już wezwał do zwiększenia ich liczby. Pośpiech jest jednak wskazany o ile dotrzymany ma zostać termin połowy przyszłego roku jako czas zakończenia chemicznego rozbrojenia. Według wstępnych szacunków w syryjskich składach zalega około 1000 ton broni chemicznej rozmieszczonej w ponad 40 miejscach. Już wiadomo, że część z tych składów znajduje się w strefie walk między armią a rebelianckimi bojówkami.


Jak na razie niszczone są maszyny do przygotowywania zabójczych substancji oraz wypełniania nimi bomb i głowic pocisków będących ich nośnikami. Same puste bomby i głowice też mają być niszczone w pierwszym etapie prac inspektorów.
 

Już do 1 listopada ma zostać zlikwidowana wszelka infrastruktura dla produkcji broni chemicznej. Jak stwierdził Wail Asad specjalny przedstawiciel Ligi Arabskiej ds. Rozbrojenia i Bezpieczeństwa Regionalnego dotrzymanie tego terminu będzie „bardzo trudnym zadaniem”. Dodał jednak, że przecież harmonogram prac rozbrojeniowych „nie jest Koranem” i możliwe są pewne „odstępstwa”.


Znacznie trudniejsze będzie niszczenie samych trujących środków bojowych. Teoretycznie najwłaściwszym jest ich utylizacja w miejscach składowania. Nie chodzi tu jedynie o oczywiste względy bezpieczeństwa związane z transportem toksyn, ale i kwestie formalne – pierwszy punkt Konwencji o zakazie broni chemicznej wskazuje na niedopuszczalność jej przekazywania komukolwiek. ONZ godzi się jednak na zrobienie w przypadku Syrii odstępstwa od tej zasady, co spowodowane jest brakiem w Syrii dostatecznej liczby urządzeń do szybkiej neutralizacji zasobów trucizn. Zresztą mimo dopuszczenia opcji wywozu broni ze składów poza grancie Syrii, misja inspektorów OPCW przywiozła ze sobą także pewną ilość nowoczesnego sprzętu do jej niszczenia.


Wail Asad uzależnił powodzenie realizacji haromonogramu rozbrojenia od gotowości obu stron do ustalania i przestrzegania przynajmniej lokalnego zawieszenia broni w obszarach gdzie będą działać inspektorzy.


O ile prezydent Baszar Al-Asad zadeklarował taką wolę, inaczej niż przedstawiciele tak zwanej „Wolnej Armii Syrii”, którzy jeszcze we wrześniu, gdy zawierano porozumienie rozbrojeniowe w trójkącie Damaszek-Moskwa-Waszyngton, zadeklarowali, że działań zbrojnych przerywać nie zamierzają. Inna sprawa, że przyjmują one dla buntowników coraz bardziej niepomyślny obrót.


Europa bez wiarygodności


29 września prezydent Baszar Al-Asad udzielił obszernego wywiadu włoskiej telewizji RaiNews 24. Potwierdził on wolę chemicznego rozbrojenia, w tym zapewnienia odpowiedniej ochrony inspektorom OPCW i ONZ, przypominając, że jeszcze w 2003 roku rząd syryjski proponował na forum międzynarodowym uczynienie z Bliskiego Wschodu regionu wolnego od broni chemicznej.


Poza kwestią broni chemicznej syryjski lider zadeklarował wolę dialogu z opozycją zaznaczając jednak, że nie może rozmawiać z tymi, którzy kierują swoją broń przeciw obywatelom Syrii, z członkami Al-Kaidy i „tymi którzy chcieli ściągnąć obcą interwencję”. Uznał, że do jakiejkolwiek dyskusji o przyszłości Syrii mogą być dopuszczeni jedyni ci, którzy złożyli broń. Podobnie wypowiadał się we wtorek rosyjski minister spraw zagranicznych Ławrow, który kategorycznie zaznaczył konieczność „całkowitego wykluczenia z rozmów dżihadystów powiązanych z Al-Kaidą”.


W niedawnym wywiadzie Baszar Al-Asad zakwestionował ideę rozmieszczenia w Syrii międzynarodowych oddziałów pokojowych w związku z nieregularnym charakterem konfliktu, terrorystycznymi metodami stosowanymi przez przeciwników syryjskiego rządu, brakiem wyraźnej linii frontu. „Terroryści mogą być wszędzie. Jak ich oddzielić?” - mówił Al-Asad.


Zapytany o rolę Europy w rozwiązaniu syryjskiego konfliktu syryjski prezydent odpowiedział retorycznym pytaniem o to czy pozycja Europy w sprawie Syrii jest niezależna od strategii Stanów Zjednoczonych w regionie. „Słyszałem od wielu europejskich polityków, że zgadzają się z tym co mówimy, ale nie mogą tego głośno powiedzieć. Jakakolwiek rola musi być więc rozpatrywana w kontekście dwóch rzeczy: wiarygodności i tego że większość europejskich państw zaadaptowała amerykańską praktykę przecinania relacji z państwami z którymi mają kwestie sporne. Jak chcecie odgrywać jakąś rolę i budować wiarygodność zrywając oficjalne relacje?” – pytał Al-Asad. „Jak można mówić o wiarygodności Europy, która nawołuje do humanitarnej pomocy jednocześnie ustanawiając najgorsze embargo w historii niepodległej Syrii”


Aleppo odblokowane


Niewątpliwie najważniejszą informacją z frontu jest odblokowanie przez armię syryjską Aleppo największego spośród syryjskich miast, przed wojną kwitnącego centrum syryjskiej gospodarki i największej atrakcji turystycznej.


Aleppo jest Syrią w pigułce będąc zamieszkiwanym przez wiele grup wyznaniowych i etnicznych. Charakterystyczne, że demonstracje i zaburzenia antyrządowe jakie rozpoczęły się w Syrii w marcu 2011 początkowo całkowicie omijały metropolię. Aleppo latem 2011 roku było natomiast areną kilkudziesięciotysięcznych wieców poparcia dla prezydenta Al-Asada. Wojna dotarła do regionu miasta dopiero w lutym 2012 roku. Zaś samo miasto stało się celem ataku antyrządowych bojówek dopiero 19 lipca zeszłego roku. Choć opóźniona, wojna poważnie dotknęła jego mieszkańców.


Początkowo bojówkarze określali się mianem oddziałów „Wolnej Armii Syrii”, których trzon stanowiła Brygada Al-Tawhid. Jednak wraz z erozją nigdy nie zformalizowanej struktury WAS główną rolę zaczęli odgrywać zagraniczni terroryści ściągani do miasta przez Dżabhat Al-Nusra – wśród nich stwierdzono już Czeczenów, Turkmenów, Uzbeków, Irakijczyków, Kuwejtczyków, Libijczyków a także obywateli Francji. Ich napływ jest o tyle ułatwiony, że Aleppo znajduje się zaledwie około 50 kilometrów od granicy wspierającej terrorystów Turcji.


Zasilani ludźmi przez całą dżihadystyczną międzynarodówkę i posiadający nawet kilkanaście czołgów rebelianci zdołali do lata bieżącego roku opanować wschodnią i południową część miasta.


Jeszcze w listopadzie zeszłego roku zagraniczni dżihadyści, ale i przedstawiana przez zachodnie media jako „umiarkowana” Brygada Al-Tawhid (związana z Bractwem Muzułmańskim, obecnie część Syryjskiego Islamskiego Frontu Wyzwolenia) odrzuciły zwierzchnictwo sterowanej przez Zachód i Turcję „Syryjskiej Rady Narodowej”, choć Brygada obecnie nie odrzuca całkowicie emigracyjnej tak zwanej „Narodowej Koalicji”, która zastąpiła SRN. Obecnie największą rolę po stronie wrogów władz syryjskich odgrywa w Aleppo ekstremistyczny Front Al-Nusra.


Działalność bojówek sprowadzała się w dużej mierze do rabunków co spowodowało wystąpienia lokalnej ludności przeciw nim. Szczególnie Kurdowie zorganizowali silne Oddziały Samoobrony Ludowej (YPG), które wyparły ekstremistów z dzielnicy Szejch Maskud, którą Kurdowie kontrolują do tej pory.


We wrześniu zeszłego roku swój zbrojny oddział zorganizowali także chrześcijanie stanowiący do wojny 12% mieszkańców metropolii. W skład chrześcijańskiej milicji powołanej dla obrony przez salafitami kwartału Jdeideh weszli zarówno arabscy jak i ormiańscy chrześcijanie.


9 czerwca bieżącego roku odziały Syryjskiej Armii Arabskiej wspierane przez 4 tys. bojowników libańskiego Hezbollahu rozpoczęły ofensywę „Północna Burza”. Jednak liczba zgromadzonych w Aleppo bojówek spowodowała, że tempo natarcia armii było wolne (wyzwolono kilka kwartałów w centrum miasta). Tymczasem od lipca buntownicy zaczęli natarcie na szlaki komunikacyjne – trasy szybkiego ruchu M4 i M5. W dodatku 6 sierpnia dżihadyści zajęli bazę lotniczą Menagh na północ od miasta w której niewielki oddział SAA bronił się od 10 miesięcy. Żołnierze walczący w Aleppo oraz obywatele w kontrolowanych przez nich dzielnicach miasta natychmiast zaczęli cierpieć na braki w zaopatrzeniu. Dość wspomnieć, że część oddziałów armii w centrum miasta jest efektywnie odcięta od kilku miesięcy. Stworzyło to bardzo groźną dla władz syryjskich sytuację.


Armia ma inicjatywę


Oddziały armii w dniach 3-7 października podjęły w kierunku Aleppo atak z południowego-wschodu odblokowując trasę M5. Natychmiast ruszyły transporty z żywnością i amunicją do miasta. Także w poniedziałek żołnierze syryjscy przypuścili szereg ataków wewnątrz miasta co zapowiada odzyskanie inicjatywy przez SAA na najważniejszym obok Damaszku froncie konfliktu.


W innych regionach kraju walki są nie mniej gwałtowne. W poniedziałek żołnierze wciągnęli w zasadzkę i zlikwidowali całą grupę zbrojną w okolicach Hamy. W rejonie Idlib wojsko ścierało się z salafitami z Dżabat Al-Nusra i tak zwanego „Syryjskiego Frontu Islamskiego”. Wśród zabitych ekstremistów zidentyfikowano Libijczyka, Turka, Tunezyjczyka. Nasilone walki w Darze na południu doprowadziły do rozbicie rebelianckiego batalionu „Al-Moatasim”. W Hasace na wschodzie doszło do nieudanego zamachu na urzędnika miejscowego wydziału handlu. W okolicach Damaszku wojsko ściera się z bojówkami Dżabhat Al-Nusra. Armia syryjska konsekwentnie przybliża się do zwycięstwa.


Karol Kaźmierczak
fot. sxc.hu

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną