Nie będzie odszkodowań dla ofiar stalinizmu, bo 4,2 mln zł poszło na nagrody dla urzędników

0
0
0
/

Ministerstwo pracy wypłaciło w tym roku swoim urzędnikom premie i nagrody w łącznej wysokości 4,2 mln złotych. Niby nic, w końcu nie od dziś wiadomo, że urzędnicy są niezwykle pożyteczni, skoro wciąż ich przybywa i przybywa, niezależnie czy rządzą prawdziwi patrioci, czy jak obecnie ci ze straszliwego układu.

 

Tak więc te nagrody to by już nie była żadna sensacja, gdyby nie taki zgrzyt, że ten sam resort pracy nie wypłaci jednocześnie odszkodowań osobom, które w latach 1948–1955 były zmuszane do niewolniczej pracy w strukturach Powszechnej Organizacji „Służba Polsce”. Ministerstwo nie wypłaci, bo jest biedne i musi oszczędzać.


Urzędnikom się należy, a byłym junakom, dziś ludziom w podeszłym wieku, którzy często żyją bardzo skromnie, mimo że nie otrzymywali za swoją pracę żadnego wynagrodzenia, i jeszcze uczestniczyli w przymusowych ćwiczeniach wojskowych, się nie należy. Do dziś, mimo zmian rządów, nie dostali żadnego odszkodowania i pewnie już nie dostaną.


W Powszechnej Organizacji Służba Polsce, która w sposób najczęściej przymusowy prowadziła obowiązkowe przysposobienie zawodowe i wojskowe oraz indoktrynację polityczno-ideologiczną, służyło aż 1,2 mln Polaków w wieku 16-21 lat. Przymusowo wcielani do brygad odbudowywali Warszawę, pracowali często ponad siły w kopalniach , kamieniołomach, PGR-ach, na budowach, bez wynagrodzenia i okupując to często zszarpanym zdrowiem. Dziś żyje ich około 4 tysięcy.


W 2005 r. posłowie LPR złożyli w Sejmie projekt ustawy o świadczeniach przysługujących przymusowo wcielonym do Służby Polsce. Przewidywał on wypłatę jednorazowego odszkodowania w kwocie 2,5 tys. zł brutto za każdy miesiąc przepracowany w SP, a także - jak ma to miejsce w przypadku kombatantów - wypłatę miesięcznego dodatku do rent i emerytur w wysokości 100 zł.


Zwolennicy projektu postulowali, aby odszkodowanie i miesięczny dodatek przysługiwały także wdowom po zmarłych junakach. Dodatkową moralną formą zadośćuczynienia dla maltretowanych podczas ćwiczeń wojskowych miało być przyznanie im stopni oficerów rezerwy.


Projekt LPR został jednak odrzucony. Sprawa wracała jeszcze w kolejnej kadencji Sejmu w 2008 r. i w 2009 r., kiedy to posłowie PiS w interpelacji do ministra pracy i polityki społecznej alarmowali, że „sprawa odszkodowań jest bardzo pilna, dotyczy bowiem ludzi w podeszłym wieku (70-80 lat), często też schorowanych. (…) Junacy, którzy wówczas byli przymuszani do pracy przy budowie torów kolejowych, spółdzielniach produkcyjnych, PGR-ach, egzystowali w krytycznych warunkach. Pracowali po kilkanaście godzin, od wschodu do zachodu słońca, przy minimalnych stawkach żywieniowych. Obecnie osoby te są już w starszym wieku, utrzymują się z niskich dochodów, a ich emerytury czy renty często nie wystarczają na leki. Logiczne wydaje się, aby odszkodowanie bądź inny dodatek przysługiwały wdowom/wdowcom po zmarłych, którzy mogą nie doczekać na zadośćuczynienie.”


Bardzo to jasno posłowie wyłożyli, jednak było to, podobnie jak teraz starania posłanki Józefiny Hrynkiewicz w sprawie odszkodowań dla junaków, pisanie na Berdyczów.

 

Ówczesna minister pracy, Jolanta Fedak z PSL, w odpowiedzi na interpelację stwierdziła, że „uprawnienia przysługujące junakom Służby Polsce reguluje ustawa z dnia 2 września 1994 r. o świadczeniu pieniężnym i uprawnieniach przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych (...). Osobom tym z uwagi na doznane represje przysługuje świadczenie, którego wysokość uzależniona jest od liczby miesięcy pracy przymusowej, maksymalnie za 20 miesięcy, co daje kwotę 173,10 zł, oraz ryczałt energetyczny w wysokości 131,41 zł, wypłacane co miesiąc obok renty lub emerytury. Całkowita wysokość wypłacanych świadczeń stanowi obecnie kwotę ponad 300 zł miesięcznie. (…) Z uwagi na trudną sytuację gospodarczą i związaną z nią konieczność dokonania ograniczeń w wydatkach z budżetu państwa Rada Ministrów, rozpatrując postulaty dotyczące zadośćuczynienia za krzywdy doznane w czasie wojny i w okresie powojennym zgłaszane przez różne i bardzo liczne grupy społeczne, podjęła decyzję o przyznaniu uprawnień wyłącznie dla rodzin osób, które poniosły śmierć w trakcie wystąpień wolnościowych w latach 1956-1989, w obronie wolności i godności człowieka oraz praw obywatela.”


A przecież rozwiązanie jest i w dodatku genialne w swej prostocie. Wystarczy znowelizować ustawę, ograniczyć ilość urzędników i ich wynagradzanie. Tylko gdzie wtedy upchać swoich kuzynów, znajomych i protegowanych znajomych? Prościej skazać na wegetację ludzi, z których komunizm zrobił niewolników.


Julia M. Jaskólska
fot. sxc.hu

 

© Wszystkie prawa zastrzeżone. Jeśli koniecznie chcesz skopiować tekst na swój serwis skontaktuj się z redakcją.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną