Podatnicy zapłacą za schadzki prawicowca z prostytutką

0
0
0
/

Bohater ostatnich dni na prawicy poseł Piotr Szeliga i jego partia Solidarna Polska zaskakują coraz bardziej „in minus”. Czy będą – tak jak do tej pory – brylować w mediach toruńskich?

 

Szeliga od kilku dni jest zawieszonym członkiem sejmowego klubu partii Zbigniewa Ziobry. To wynik skandalu, który wybuchł po informacji o tym, że Szeliga miał jakiś czas temu korzystać z usług prostytutki Magdaleny L., nie zapłacić za usługę 200 zł, a następnie być z tego powodu szantażowanym.


Stało się to po tym, jak prostytutka rozpoznała swojego klienta w telewizji, jako osobę publiczną i wraz z dwiema innymi osobami postanowiła polityka ze stajni Zbigniewa Ziobry docisnąć. Podobno miała zażądać kwoty 5 tysięcy złotych. Szeliga spotkał się ze swoją jednorazową partnerką pod koniec ubiegłego roku. Całość jego rozmowy została nagrana. A polityk o sprawie zawiadomił organa ścigania.


Akt oskarżenia przeciwko trzem szantażystom trafił już do lubelskiego sądu. Szeliga ma status pokrzywdzonego. Na domiar złego jak donosi dziennik „Rzeczpospolita”, nadaktywny seksualnie w pozamałżeńskiej „przygodzie” poseł Solidarnej Polski otrzymał z Kancelarii Sejmu zwrot kosztów hotelu za nocleg w dniu spotkania z kobietą.


„Kancelaria Sejmu informuje, że o zwrot kosztów za ten hotel polityk występował częściej”. Chodzi o hotelu Luxor w Lublinie na łączną kwotę 615 zł. Szeliga „przedstawił też faktury wystawione przez ten hotel za dwa noclegi z września 2012 r. na łączną kwotę 390 zł".


Poproszony o komentarz ze strony „Rzeczpospolitej” poseł Szeliga, początkowo zaprzeczał, a następnie zmienił zdanie. Stwierdził, że faktury, które trafiły do Kancelarii Sejmu miały wyłącznie związek z jego spotkaniami służbowymi.


Głos zabrał między innymi prof. Antoni Kamiński, ekspert w dziedzinie korupcji, który powiedział „To dowód, że politycy traktują publiczne środki w sposób skandaliczny”. Dodaje, że „Gdyby posłowie byli zobowiązani do faktur załączać szczegółowe wyjaśnienia, stworzyłoby to możliwości sprawdzenia, czy rachunki nie były lewe”.


I tak oto w jednym pakiecie opinia publiczna dostała obraz konserwatywnego polityka, który postanowił posmakować seksu z prostytutką. Nie zapłacił, a za pokój hotelowy obciążył kosztami jego wynajęcia – nas podatników.


Solidarna Polska już zapłaciła za „darmowy seks” jednego z posłów tej partii spadkiem w sondażach. Takie wyskoki nie pozostają bez echa w tradycyjnym elektoracie, o którego walczy formacja Zbigniewa Ziobry. Ta sama, której liderzy codziennie produkują się w mediach toruńskich, wymieniając jednym tchem „kościół, Polska, patriotyzm, wiara, małżeństwo, rodzina”. Czy nie czas zatamować lawę hipokryzji?


Wanda Grudzień


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Jeśli koniecznie chcesz skopiować materiał do swojego serwisu skontaktuj się z redakcją.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną