Rząd do rolników: radźcie sobie sami

0
0
0
/

Rząd Donalda Tuska zdecydował, że nie będzie wspomagał polskich rolników środkami z budżetu państwa, chociaż – jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli resortu rolnictwa – prawnie istnieje taka możliwość, jeżeli zaliczymy je do dopłat związanych z produkcją.

 

Kraje takie jak Niemcy czy Francja wspierają swoją produkcję rolną na wszelkie możliwe sposoby, rolnicy w Polsce mają zadowolić się natomiast „wynegocjowanymi” środkami unijnymi, które w porównaniu z dopłatami dla innych krajów są skandalicznie niskie i wynoszą – w nowej perspektywie finansowej - zaledwie 240 euro do hektara, co w porównaniu z dwa razy lepiej dofinansowanym rolnictwem naszych zachodnich, bliższych i dalszych sąsiadów, czyni nasze produkty coraz mniej konkurencyjnymi.


Polscy rolnicy, jeżeli nie otrzymają wyrównania dofinansowania do poziomu rolnictwa innych państw członkowskich Unii Europejskiej, nie mają na rynku szans ze świetnie prosperującymi m.in. dzięki troskliwości rządzących rolnikami z Niemiec czy Francji.


Tymczasem minister rolnictwa Stanisław Kalemba – jak w zasadzie większość przedstawicieli rządu – z kompletnej porażki negocjacyjnej w rozmowach z unijnymi partnerami usiłuje, przynajmniej na płaszczyźnie medialnej, uczynić wielki sukces. Zapewnia przy tym, że wysokość dopłat bezpośrednich wzrosła aż o 8 proc., wskutek „wysiłków” podjętych przez grupę negocjacyjną z naszego kraju.


- Na rolnictwo i rozwój wsi mamy więc 42,4 mld euro wobec 39,2 mld w poprzedniej perspektywie. Oprócz zaplanowanych na 2014 rok przejściowych płatności krajowych, innych już nie będzie - z budżetu krajowego przewidziano jeszcze tylko wsparcie do produkcji tytoniu – nie krył zadowolenia Kalemba, którego gabinet w zasadzie od samego początku działa jako komórka egzekucyjna unijnych przepisów i realizująca obce interesy niż resort z prawdziwego zdarzenia, potrafiący zadbać o podległą mu gałąź gospodarki.


- Budżet na rolnictwo i polska wieś w nowej perspektywie finansowej lat 2014 – 2020 to wielkie osiągnięcie naszych wieloletnich negocjacji – powiedział minister i podkreślił, że – „pomimo zmniejszenia ogólnego budżetu Unii Europejskiej WPR o około 12 proc., to Polska na wieś i rolnictwo ma o około 8 proc. więcej”.


- Mam świadomość, że wykorzystanie tych ogromnych pieniędzy jest wielkim wyzwaniem, ale musimy cały czas pamiętać, że w kolejnej perspektywie takich funduszy już nie będzie – zwrócił uwagę minister Kalemba. Stwierdził ponadto, że UPO i płatności zwierzęcej nie ma i już nie wrócą do planu wydatków budżetowych. Chociaż przepisy unijne dopuszczają możliwość stosowania przejściowego wsparcia krajowego, minister wyklucza możliwość udzielenia go polskiej wsi.


W sumie też nie do końca wiadomo, czy przyznane przez unię fundusze będą dostępne w obecnej perspektywie finansowej i będą mogły zostać przeznaczone na zaspokojenie rzeczywistych potrzeb naszego rolnictwa, gdyż do przykrych niespodzianek ze strony rządzących rolnicy zdążyli się już przyzwyczaić. Czy nie stanie się tak, że pod np. pretekstem łamania przez nasz kraj unijnych przepisów, ich wypłata nie zostanie wstrzymana, bądź zostanie wydany nakaz spożytkowania jej w najmniej korzystny dla rolników sposób.


Kreatywność bowiem brukselskich eurokratów w utrudnianiu życia i pracy jest bowiem naprawdę zaskakująca. Dla przykładu: obecnie trwają prace nad dyrektywą zakazującą używania przez rolników traktorów o silnych wibracjach. Wprowadzona ma zostać górna granica dopuszczalności, co ma uchronić pracujących na nich ludzi od niebezpiecznych dla zdrowia wibracji.


Problem jednak w tym, że w Polsce rzadko którego rolnika stać jest na nowoczesny traktor ze stłumionymi drganiami podczas pracy silnika. Zdecydowana większość pojazdów to stare, ale sprawdzone ciągniki, niekiedy wykonane własnoręcznie.


Jeżeli Unia rzeczywiście nakaże rezygnację z ich użytkowania, będzie to cios między oczy dla niezbyt zamożnej znaczącej części mieszkańców polskiej wsi, która – i to niestety nie jest dowcip – będzie zmuszona powrócić – rzecz jasna w ramach postępu – do starego, sprawdzonego... konia.


Swoją drogą interesujące, jakie jeszcze pomysły wysunie Unia Europejska w celu zniszczenia gospodarki krajów członkowskich?


Anna Wiejak

fot. sxc.hu

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Jeśli koniecznie chcesz skopiować materiał do swojego serwisu skontaktuj się z redakcją.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną