WYPRZEDAŻ polskiego dziedzictwa narodowego TRWA!

0
0
0
/

Agencja Nieruchomości Rolnych, wraz z ziemią sprzedaje za bezcen perełki polskiej architektury. W procederze tym uczestniczą również niektórzy konserwatorzy zabytków, wśród obowiązków których znajduje się pomoc w wycenie obiektów.

 

Poniżej rzeczywistej wartości nabywcę znalazł m.in. renesansowy zespół dworski Sarny w Ścinawce Górnej, za który nowy właściciel zapłacił 550 tys. zł, przy czym obok samego obiektu, cena obejmowała również ziemię o łącznej powierzchni 5 hektarów.

 

W wyniku przetargu nowego właściciela znalazł również zespół pałacowo-parkowy w Stradomii Dolnej w powiecie oleśnickim. Po odliczeniu 50-procentowej ulgi przyznanej w związku z wpisaniem do rejestru zabytków, nowy właściciel wyłożył zaledwie 494 tys. złotych, czyli mniej więcej tyle, ile kosztuje trzypokojowe mieszkanie w Warszawie w niekoniecznie luksusowej dzielnicy. Kwota ta, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, może zostać rozłożona na raty.

 

W ostatnim czasie w podobny sposób w prywatne ręce trafiły: zamek Topacz, oraz pałace: Kamieniec k. Kłodzka, Borek Strzeliński i Wojanów.


Ciekawe, że państwu polskiemu nie opłacało się inwestować w coś, co prywatnym podmiotom przyniosło krociowe zyski. Przykładem może być wspomniany powyżej zamek Topacz oraz jego właściciel – Tomasz Kurzewski. Ten mający kilka tysięcy metrów kwadratowych obiekt pochłonął aż 39 mln złotych, zanim można było rozpocząć w nim działalność gospodarczą, inwestycja ta jednak zwróciła się stosunkowo szybko dzięki unijnym dotacjom z puli turystyki, dobrej lokalizacji (w obrębie aglomeracji wrocławskiej), braku obciążenia kredytowego oraz sporym możliwościom promocyjnym w racji prowadzenia działalności związanej z produkcją telewizyjną.


- Warto inwestować w zabytki – przekonuje obecny właściciel obiektu, który wysunął postulat całkowitego zwolnienia go z podatku od nieruchomości – obecnie zwolnienie z tego podatku obowiązuje tylko do momentu rozpoczęcia działalności gospodarczej w zabytkowym obiekcie. - W innych krajach istnieje takie zwolnienie, ponieważ uznaje się tam, że inwestor ratujący zabytek ratuje dobro narodowe. Trzeba to zmienić, by zachęcić inwestorów – uważa Kurzewski.


W tym miejscu ze smutkiem należy stwierdzić, że państwo polskie winne jest poważnych zaniedbań jeśli chodzi o utrzymanie i renowację reliktów przeszłości, a tych na naszych ziemiach jest kilkadziesiąt tysięcy. Wielu, z różnych przyczyn, nie udało się dotrwać do czasów współczesnych, a ślady po nich pozostały jedynie w pamiętnikach oraz przekazywanych z pokolenia na pokolenie opowieściach. Władze naszego kraju wychodzą z założenia, że zdecydowanie lepiej przekazać obiekty prywatnym inwestorom, aby – po remoncie – mogły zacząć na siebie zarabiać jako hotele, sale weselne, czy też po prostu budynki mieszkalne.


Na Dolnym Śląsku, zagłębiu barokowych pałaców i dworków w Polsce, mnóstwo jest takich, które niedostępne dla turystów, ukryte za wysokimi murami, służą jako wille elicie biznesu. Ta ostatnia nie zawsze jest uczciwa w wywiązywaniu się z nałożonych przez sprzedającego powinności. Wprawdzie warunkiem skorzystania z preferencyjnej możliwości nabycia zabytkowej nieruchomości jest zobowiązanie nowego właściciela do renowacji obiektu pod nadzorem wojewódzkiego konserwatora zabytków w ciągu 5 lat od momentu dokonania zakupu, jednak nie wszyscy czynią zadość temu zobowiązaniu.

 

Jak informuje śląska konserwator zabytków Barbara Obelinda-Nowak, błędne sprzedaże w latach 90. ubiegłego stulecia doprowadziły do katastrofy wielu obiektów, a próby ich ratowania często odbywają się przy udziale organów ścigania.


Obecnie w rękach ANR na Dolnym Śląsku znajduje się zaledwie 14 proc. zespołów parkowo- pałacowych. Reszta albo niszczeje porośnięta bujną roślinnością, z której wystają jedynie fragmenty murów, albo została wykupiona przez prywatnego właściciela i – jeżeli miała szczęście – odremontowana. W latach 2008-2013 agencja sprzedała 41 pałaców, sto zaś zostanie wkrótce opróżnione z lokatorów. Interesujące, że brak jednoznacznego wykazu obiektów wpisanych do rejestru zabytków. Brakuje również jednoznacznie określonych granic ochrony konserwatorskiej.


Paradoksem pozostaje, iż wojewódzcy konserwatorzy zabytków, zamiast pod Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, podlegają pod... Ministerstwo Cyfryzacji. Nie sposób nie przyrównać tej sytuacji do czasów poprzedniej epoki, kiedy to rolek papieru toaletowego szukało się w sklepie z gwoździami, a swetrów w obuwniczym. Jakże niewiele się zmieniło...


Karolina Maria Koter
Na zdjęciu: Zespół dworsko-parkowy z folwarkiem w Ścinawce Górnej, fot. kapitaldolnoslaski.pl


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Jeśli koniecznie chcesz skopiować materiał do swojego serwisu skontaktuj się z redakcją.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną