Wystawili kapłanów jak konie na wyścigach i chwaląc opiniują Kościół Katolicki

0
0
0
/

Naiwnością jest sądzić, że każdy dziennikarz ma za cel poszukiwanie i opisywanie prawdy. Bywa z tym różnie, ale w wyborczej nie ma z tym problemu, tam tematyka promująca laicyzację jest jasna, choć niekiedy grubo polukrowana pozorami, jak to miało miejsce ostatnio w numerze poznańskiej gazety i to w Wielki Czwartek!   Przedstawiono sylwetki 10 kapłanów, którzy zasłużyli w oczach wyborczej na szczególne uznanie. Z pozoru niby jest to piękne i dobre, ale czy na pewno? Cały artykuł był przykładem typowego zjawiska wykorzystywania opisów o działalności kapłanów, do wtłaczania w społeczeństwo negatywnego myślenia o Kościele Katolickim. Chyba nie musimy teraz jakoś szczególnie mówić o tym, iż samo medium z pozoru tylko wyborcze, od lat promuje ideologię stojącą w sprzeczności z nauką Kościoła. Wspomnę tylko jedno, gdy na przykład lata temu rozczulano się na łamach owej gazety nad pontyfikatem Jana Pawła II, jednocześnie w niedługim odstępie czasu zrobiono wielką promocję pamiętnych koszulek z krzyczącymi napisami typu: „Mam spiralę!”. I tak to trwa i się kręci… i zakręca fakty w jedynie słuszną , lewą stronę. W Wielki Czwartek na łamach gazety poznańskiej, wystawiono kapłanów tegoż miasta, jak konie do wyścigów i dokonano oceny. Kto oceniał? Gazeta Wyborcza. Jak to czytać? Prosto: społeczeństwo ma się nauczyć, że ksiądz to ktoś, kogo się ocenia w rankingach, jak jakieś pieski określonej rasy. To nie były nawet wybory jak w przypadku nauczyciela roku itp., ale zwyczajny pretekst do przekazania bardzo konkretnych informacji na temat swojej wizji kapłaństwa. Swojej, to znaczy… ‘wyborczej’! Zobaczmy dalej jak to działa. Na początek dostaliśmy informację o wszystkich ‘najlepszych’ według wyborczej kapłanach, która brzmi: Łączy ich jedno: nie brakuje im energii do działania, a dzięki niebanalnemu stylowi duszpasterzowania zjednują sobie całe rzesze wiernych.” Ponieważ cały artykuł jest o tych ‘najlepszych’, to według autora, dobry ksiądz to ten, za którym szaleją tłumy. To wybrzmiewa niemal przy opisie każdego z wybranych. Co to za kryterium? Komercyjne! Jeśli show się kręci - jest wspaniale, a to oznacza według autora, że ksiądz się sprawdza! Czyli pozostali kapłani są jednak… ‘banalni’? Za Jezusem szły tłumy, ale pośród tłumów, było też wielu takich, którzy chcieli Go ukamienować! A były też miejsca, w których nie zdziałał wiele, z powodu niedowiarstwa społeczności. I co? Czy miarą jakości działalności kapłana, ma być ilość ludzi, którym się spodobał? W Kościele Katolickim ważni są wszyscy kapłani, zgodnie z powołaniem do ich szczegółowych misji, rozgłaszanych medialnie, czy tych cichych. Kategorie, jakimi posłużyła się wielkoczwartkowa wyborcza były tak ograniczone, że przypominało to wszystko jakąś marną farsę. Jednak jury poznańskiej wyborczej, pod pozorem niby dobra, chce sprzedać więcej niż by się mogło wydawać. Pójdźmy więc dalej i przeczytajmy dokładnie: ks. Damian Bryl, biskup pomocniczy archidiecezji poznańskiej. Gdy do Poznania przyjechał cały Episkopat, to przed kamerami brylowali przede wszystkim kardynałowie i ci hierarchowie, którzy stoją na czele diecezji. Ale w ich cieniu całą organiczną pracę wykonał właśnie bp Bryl. A jego największym sukcesem było przede wszystkim ewangelizacyjne spotkanie na Inea Stadionie. To właśnie ten punkt programu ubiegłorocznych obchodów pokazał, że Kościół w Polsce to zwykli i radośni wierni, a nie politycy, którzy podczas oficjalnych uroczystości marzą tylko o wspólnym zdjęciu z hierarchami. […]Biskup, któremu wcale na zaszczytach nie zależy.” My nie mamy dostać w tym fragmencie informacji o dobru, jakie uczynił ks. Bryl! Przykład pracy jednego kapłana ma tylko posłużyć do tego, abyśmy otrzymali komunikat, że cały ‘Episkopat bryluje przed kamerami’, że przede wszystkim kardynałowie i czołowi przedstawiciele chcą spijać śmietankę, podczas gdy niejako ‘za nich’ całą ciężką pracę robi inny ksiądz. Cóż to za nieeleganckie oficjalne podszepty ze strony gazety… Oh! W tym fragmencie mamy też się dowiedzieć i to od wyborczej (sic!), czym jest Kościół w Polsce! Bo to radośni zwykli ludzie, ale polityk nie może już być katolikiem, bo jeśli już nim jest, to tylko po to, żeby się fotografować z hierarchami! Ponadto jest nam zasugerowane, że w Kościele trzeba być ‘zwykłym’ (brzmi jak spolegliwym, nie mylić z pokornym!), podczas gdy właśnie w Kościele Katolickim każdy jest niezwykły i nadzwyczajny! Bo tak kocha Bóg, który każdego stworzył niepowtarzalnym. Prawda o niepowtarzalności każdego człowieka realizuje się także w realizowanym przez niego powołaniu, z których dokładnie każde (sic!) jest najważniejsze, od służby człowiekowi w pracach fizycznych, po katedry uniwersyteckie. Bez względu na rozgłos, czy jego brak! W Kościele Chrystusowym nie ma lepszych czy gorszych, są po prostu ludzie, pośród nich kapłani, wszyscy ważni, żaden schemacik poznańskiej gazety tego nie jest w stanie ogarnąć, a tym bardziej narzucić. Dalej wyborcza korzysta z cytatów: O. Wojciech Prus - Odpalimy niejedną petardę - zapowiada swoim ulubionym powiedzeniem. Niech zatem ta energia dominikanina nie opuszcza.” W rankingu najlepszych ustawiono także ojca dominikanina, który przejął zadania po ś. p. O. Górze. Jest wychwalany, bo… ‘odpala petardy’. Owszem, młodzież, i ta lednicka, i każda, po prostu wielokrotnie potrzebuje tych emocji, wspaniałych wydarzeń i oczywiście, że pomysły są piękne, jak całe dzieło lednickie, czy to na Jamnej. Oczywiście dobrze, że jest kapłan, który ma tę siłę, by dalej troszczyć się o dzieło Ducha Świętego. Jednak nie to jest kryterium oceny kapłana, to jest tylko powołanie do określonej służby, która być może niekiedy wymaga nawet piękna ognia petardy! Ale niech nie będzie to okazją do wywyższania jednego, aby sugerować, że inni, którzy służą inaczej, nie są już tacy fajni. Żaden kapłan nie chciałby takich sugestii o swoich kolegach i raczej takie artykuły im ciążą, a nie pomagają w służbie. Kryterium popularności, to ciasna komercjalizacja wyobraźni społecznej, przykre jeśli ktoś chce na tym budować opinię na temat kapłanów. Ale tak się dzieje w wyborczej, w której dalej czytamy o kolejnym księdzu: Ks. Marcin Węcławski - Jeden z tych proboszczów, który oddałby wszystko, żeby tylko parafian przyciągnąć do Kościoła.” Na czym polega półprawda, którą mamy połknąć w tym zdaniu? To proste: chce się kapłanowi przypisać służenie bożkowi efektu! Ksiądz ‘oddałby wszystko’(???) za przyciągnięcie wiernych? Naprawdę? To nawet nie jest eleganckie sformułowanie względem opisywanego kapłana. Pasterz oddaje życie za owce, zna je, kocha i troszczy się o nie, ale nie ściga się z nikim w zawodach o najpełniejszy Kościół. Nie takie są priorytety Kościoła i kapłanom nie można przypisywać swojego pomysłu na wspólnoty kościelne, jak chce to zrobić wyborcza z Poznania. Oczywiście, że chciałoby się, aby kościoły były pełne ludzi, ale są parafie, w których jest po prostu bardzo mało ludzi i już. Kto widzi ile pracy wkłada kapłan, służący w takiej właśnie parafii? Kto widzi jakie cuda dzieją się podczas Mszy Świętych, w których uczestniczy garstka osób? Wyborcza? Czytajmy dalej: Ks. Radek Rakowski - Nie boi się ewangelizować za pomocą Facebooka, nagrywa filmiki z krótkimi rozważaniami. - Zależy mi na Kościele otwartym, który nie chowa się za potężnymi murami, tylko wychodzi do ludzi. Ma czas na rozmowę z nimi, słucha ich problemów. - tak ze skromnością opowiadał 'Wyborczej' o swojej duszpasterskiej pasji.” Oczywiście to wspaniale, że kapłani są ‘na czasie’ jeśli chodzi o środki komunikacji. Ale w przypadku kapłanów, dokładnie tak jak u innych to jest po prostu… normalne! Chyba że mamy otrzymać sugestię, iż to wyjątkowe zjawisko w ich przypadku, bo jednak większość z nich nie ma pojęcia jak używać np. Internetu? Tu wybrzmiewa jednak jeszcze jedna myśl, iż są dwa kościoły, jeden dobry, wychodzący do ludzi i Kościół nieprzyjazny ludziom, bo schowany za murami! Zdania wyjęte z kontekstu, bywają bardzo pokrętne. Wielu kapłanów posługuje bez rozgłosu, w ciszy, kontemplacji. Jak chce to ocenić wyborcza? Pewnie źle, bo przecież to takie niepopularne, niekomercyjne i …ciche! Można by jeszcze dalej przejrzeć opiniotwórczość artykułu, ale chyba już wystarczy, aby zrozumieć metodologię oddziaływania treści. Dopowiedzmy tylko, że z artykułu dowiemy się jeszcze, że:Archidiecezja poznańska ma szczęście do aktywnych duszpasterzy młodzieży.” A jeśli mają szczęście, to można pomyśleć, iż inne diecezje szczęścia według wyborczej nie mają? To znaczy, że współpracujący kapłani z młodzieżą w Polsce są rzadkością? Tylko że to kompletna bajka! Dowiemy się ponadto z wielkoczwartkowej wyborczej, że tygodniki katolickie mają łączyć a nie dzielić. Czyli według autora one pewnie zazwyczaj… dzielą? Jak dobrze, że jest owa wyborcza poznanianka, bo dzięki niej prasa katolicka będzie wiedziała jaki jest jej kierunek! Doczytamy jeszcze w tekście z Wielkiego Czwartku, o niezbyt ładnym potraktowaniu przez hierarchów Kościoła kapłana, który walczył o swych pracowników, a jak możemy się przy okazji dowiedzieć: „Nie ma dziś wielu księży, którzy u swoich przełożonych mają odwagę walczyć o lepszy los podwładnych.” I tak dalej… i tak dalej… Cóż, ktoś zrobił sobie w poznańskiej wyborczej w Wielki Czwartek okazję do manipulacyjnego ocenienia Kościoła Katolickiego. Kategorie oceniania były według ciasnego pojmowania duchowości kapłańskiej. Była to od początku do końca przewrotność, łatwa do zobaczenia. Po tej wielkoczwartkowej publikacji na temat kapłaństwa, widząc jak pokrętnie wykorzystane są wypowiedzi i działania księży, z pewnością zanim cokolwiek jeszcze któryś z samych kapłanów zechce powiedzieć dla tej gazety, mocno zastanowi się nad ostateczną celowością działania owego medium. Interpretacja w opisach czynów i słów może być bardzo zaskakująca. I szkodliwa. Chwała Chrystusowi – Zmartwychwstanie w Prawdzie! Jedni za drugimi wstawiajmy się u Boga i Maryi! Amen. Katarzyna Chrzan

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną