Czyja będzie wiosna?

0
0
0
/

W sobotę przez Warszawę przeszedł Marsz Wolności, zorganizowany podobno przez Grzegorza Schetynę – ale trudno w to uwierzyć w sytuacji, gdy większość maszerujących ku wolności wyło z tęsknoty za Donaldem Tuskiem – żeby mianowicie jak najszybciej powrócił? Przecież taki natychmiastowy powrót Donalda Tuska do Polski jest – jak przypuszczam – przedmiotem nocnych koszmarów przewodniczącego Schetino, który wtedy musiałby Donaldu Tusku ustąpić ze wszystkich stanowisk i wycofać w ciemności zewnętrzne, skąd – jak wiadomo – dobiega „płacz i zgrzytanie zębów”. Zatem Schetino nie mógł być prawdziwym inicjatorem tego marszu, a zwłaszcza - nadawać mu takiego wydźwięku. Ale jeśli nie Schetino – to kto? Otóż wydaje mi się, że prawdziwym inicjatorem Marszu Wolności w Warszawie były stare kiejkuty. Planowały wcześniej konferencję w Sejmie, na którą miało stawić się co najmniej 700 ubeków i starych kiejkutów. Co by tam uchwalili – o to mniejsza, bo celem była, jak sądzę kolejna okupacja Sejmu – tym razem już nie w wykonaniu pulchnej pani Katarzyny Lubnauer, tylko pierwszorzędnych fachowców z bezpieki, którzy pewnie wcześniej zadbali o uplasowanie swoich agentów w Straży Marszałkowskiej. Zatem usunąć ich z Sejmu byłoby trudno, zwłaszcza gdyby ogłosili, że oto są w awangardzie obrony praworządności w naszym bantustanie. Wsparłoby ich natychmiast środowisko prawnicze z Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego, panią Małgorzatą Gersdorf na czele – bo chyba w tym właśnie celu i na tę okoliczność wszyscy prezesi sądów najwyższych z całej Europy zostali przez Naszą Złotą Panią – bo przecież ani nie przez starych kiejkutów, ani – tym bardziej – przez panią Gersdorf – nakręceni do wysmażenia protestu przeciwko łamaniu praworządności w naszym bantustanie. Ale konferencja została storpedowana w zarodku i trzeba było urządzić imprezę zastępczą, na kształt znanego z czasów pierwszej komuny „opakowania zastępczego” („Na stole węgorz z drobiu w opakowaniu zastępczym...”) - właśnie w postaci Marszu Wolności. Dlaczego akurat „wolności”? Ano – któż może być lepszym szermierzem wolności, niźli stare kiejkuty? Oni to przecież nieśli wolność na bagnetach Krasnej Armii z Józefem Stalinem na ustach, oni to tresowali do wolności nasz mniej wartościowy naród tubylczy butem i knutem, mordując przedstawicieli reakcji w osobach generała Emila Fieldorfa „Nila”, czy rotmistrza Witolda Pileckiego i ich to czyny opiewali mową wiązaną i komunistycznym żargonem absolwenci rozmaitych chederów i akademii pierwszomajowych. Warto przypomnieć niezapomniany poemat, w których do ubowca, co to zapadł w sen ze zmęczenia zrywaniem paznokci przedstawicielom reakcji, przyszedł we śnie sam Feliks Dzierżyński, któremu ubowiec w randze majora – chociaż przez sen – składa meldunek, że wprawdzie jest „ciężko”, bo komary tną jak sk...syny – ale socjalizmu obronimy. Potomstwo starych kiejkutów, ubowców i partyjniaków, co to rozwnuczyło się „jak grzyb trujący i pokrzywa” w naszym nieszczęśliwym kraju – na dźwięk znajomej trąbki natychmiast stawiło się na zbiórkę pod błękitnymi sztandary eurokołchozu pod niemieckim zarządem – a żeby nikt nie miał wątpliwości – to starym kiejkutom – jak podejrzewam – niemiecka BND nakazała zarządzić wznoszenie haseł wyrażającym łzawą tęsknicę za Donaldem Tuskiem. Trudno o wyraźniejszą wskazówkę, że wszystkim kieruje zatajona ręka niemiecka. Niemcy bowiem, jako państwo poważne, wykorzystają każdą okazję do odzyskania politycznego wpływu w naszym bantustanie, podobnie jak w pozostałych bantustanach Europy Środkowej, w której przyłączenie do IV Rzeszy tyle zainwestowały. Wprawdzie w roku 2013 kiedy to Stany Zjednoczone wróciły do aktywnej polityki w Europie Środkowo-Wschodniej, Polska wróciła pod amerykańską kuratelę, w następstwie czego, na skutek przystosowania tubylczej sceny politycznej do potrzeb amerykańskiej polityki w tym zakątku Europy, na pozycję lidera wysunęła się u nas ekspozytura Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego, ale Niemcy nie zrezygnowały z ponownego zainstalowania na pozycji lidera tubylczej politycznej sceny ekspozytury Stronnictwa Pruskiego – i stąd mamy polityczną wojnę, której prowadzenie Nasza Złota Pani zleciła starym kiejkutom. Ich zaś wspomaga lobby żydowskie – bo na tym etapie Żydzi kolaborują z Niemcami z uwagi na konieczność skoordynowania żydowskiej polityki historycznej z polityką historyczną niemiecką, by można było nadal eksploatować materialnie słynny holokaust (utarła się maniera, by słowo „holokaust” pisać dużą literą. Na przyczynę takiego postępowania wskazał jeszcze przed pierwszą wojną światową Wojciech Dzieduszycki, opowiadając o człowieku, który dorobił się na handlu wołami. Pisał on słowo „wół” zawsze z dużej litery). Ciekawe zatem, jakie będą następne etapy kombinacji operacyjnej, która ma na celu – podobnie jak tamta grudniowa – doprowadzenie do przesilenia politycznego w Polsce i ponownego osadzenia na pozycji lidera ekspozytury Stronnictwa Pruskiego. O ile zatem zima należała do PiS, to wiosnę najwyraźniej zamierza zagospodarować PO według wskazówek starych kiejkutów. Pewnie dlatego jest tak zimno. Stanisław Michalkiewicz

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną