Kto wrobił polskich rolników w afrykańską grypę?

0
0
0
/

Podczas kiedy rządy Holandii, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Włoch i Danii prowadzą negocjacje z Rosją w sprawie eksportu do tego kraju mięsa wieprzowego, minister rolnictwa i rozwoju wsi Stanisław Kalemba... chce jedynie skupować tuczniki ze strefy zagrożenia afrykańską grypą (ASF), mimo że przypadków chorych zwierząt nie odnotowano.

 

 

 

- Będziemy wspierać producentów trzody chlewnej. Przygotowujemy rozwiązania, które pozwolą w ciągu 2-3 tygodni zdjąć część nadwyżki wieprzowiny, jaka wystepuje w strefie buforowej – powiedział minister Kalemba podczas konferencji prasowej w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach. Podkreślał, że czyni starania, aby proces ten mógł rozpocząć się jak najszybciej. Środki na ten cel, jak poinformował, zostały uzgodnione między ministrem gospodarki i ministrem finansów i zarezerwowane. Ceny skupu jednak nie podał.
 

Wcześniej Kalemba informował, iż zaproponował Komisji Europejskiej, aby na podstawie rozporządzenia 1308 z grudnia 2013 roku oraz Traktatu Lizbońskiego skorzystać z funduszy rezerwowych w celu zrekompensowania producentom i przetwórcom trzody chlewnej utraconych korzyści. - Takie możliwości są, ale decyzje muszą zapaść na szczeblu Komisji – stwierdził, nie deklarując bynajmniej jakichkolwiek nacisków na KE ze strony rządu w tej sprawie. KE nie wydała dotychczas stosownych decyzji.
 

Kierownik Zakładu Chorób Świń Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach prof. Zygmunt Pejsak stwierdził, że nie ma dowodów na to, aby wirus afrykańskiego pomoru świń dotknął trzodę chlewną w naszym kraju. Nie wystąpił również w populacji dzików. Nie jest zatem wykluczone, że afera z epidemią została celowo wywołana, aby obniżyć ceny mięsa wieprzowego z Polski, a jednocześnie wyeliminować Polskę z branży.
 

- Nie można tego wykluczyć, ale na ile to było celowe, tego nie wiem – powiedział w rozmowie z portalem Prawy.pl Marcin Kamiński – sołtys w jednej z podlaskich wsi. - Jedno jest pewne, że przedstawiciele rządów Niemiec, Francji i Holandii, czy Danii rozmawiają ze stroną rosyjską, jak eksportować swoje mięso do Rosji z pominięciem Polski – dodał. - Oni walczą o swoje, a Polacy nie dbają o swój interes – skonstatował. W jego ocenie, jeżeli już polska trzoda chlewna miałaby zostać objęta blokadą, to ta ostatnia powinna dotyczyć jedynie części kraju, a nie całego. - Dlaczego cały eksport z Polski ma być blokowany? - pytał. - Ja bym spisków się tu nie doszukiwał, a jeżeli już to racjonalnego działania przedstawicieli innych państw i braku tego racjonalnego działania ze strony naszych przedstawicieli - stwierdził.
 

Tymczasem, jak podkreślał Marcin Kamiński, we wszystkich powiatach przygranicznych jest zarówno zakaz handlu, jak i zakaz uboju. - I co ma zrobić rolnik, który nie może tej świni sprzedać, bo nikt jej od niego nie kupi, nie może wywieźć poza ten teren, a jednocześnie na tym terenie nie można ubijać? - pytał. - Zakłady mięsne bankrutują, bo wstrzymują produkcję, natomiast rolnicy nie mają co zrobić z trzodą – konkludował. - W tej chwili jedynym wyjściem jest wypuścić te świnie w pole – powiedział nie bez sarkazmu, dodając, że innego zgodnego z prawem wyjścia po prostu nie ma.
 

Wart odnotowania jest fakt, że z importu polskiej trzody chlewnej wycofał się również największy jej odbiorca – Chiny, co w zasadzie jest równoznaczne z upadkiem polskich chlewni. Tylko w 2013 roku Chiny sprowadziły z Polski 52 tys. ton wieprzowiny, wartej 68 mln euro. Łączna wartość polskiego eksportu wieprzowiny to 912 mln euro w ubiegłym roku.
 

Anna Wiejak

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną