Miała osiemnaście lat i cudem uszła z życiem. Jej historię doczytasz do końca ze łzami w oczach!

0
0
0
/

„Oto relikwia po mojej matce – różaniec z chleba – ulepiony na osnowie nitki wyplecionej z więziennego koca” - napisał pięć lat temu na swoim blogu Wojciech Kozłowski. Mimo opowiedzianej przez niego poruszającej historii musiał wyemigrować za granicę, do Kanady by zarobić na chleb. Wojciech Kozłowski podaje biografię swojej mamy. Pisze o różańcu, który uratował jej życie: „Krystyna Kozłowska (wówczas Chętnik) – harcerka Szarych Szeregów, późniejszy porucznik NOW – „Cyganka” – zrobiła go w więzieniu NKWD w Łomży w dniu Zielonych Świątek – 27 maja 1941 r. – o czym świadczy wygrawerowana na rewersie krzyżyka data. Różaniec z chleba więziennego, na którym modliła się matka, przedkładam Krucjacie Różańcowej za Ojczyznę jako świadectwo modlitwy zwycięskiej. Otóż młoda, aresztowana w wieku 18 lat panienka, przez 17 miesięcy posługiwała się orężem modlitwy różańcowej zwycięskiej – ze skutkiem zdumiewająco zwycięskim, bowiem wolność odzyskała w przeddzień zesłania – wraz z całą rodzną – które miało nastąpić na okrutną ziemię do łagrów. O dacie zesłania dowiedziała się rodzina Chętników z przecieku informacji, pochodzącej od lokalnego komunisty i spakowana oczekiwała wywózki. Ucieczka w grę nie wchodziła – zakładnikiem było ich dziecko... I oto 22 czerwca 1941 r. na odgłos kanonady wybuchów z linii frontu (rozpoczęcie wojny niemiecko-sowieckiej), NKWDziści uciekają w popłochu z łomżyńskiego więzienia. Sytuację wykorzystują więźniowie do ucieczki, rozbijając ławami drzwi swoich cel. W tym czasie Sowieci – zorientowawszy się, że linia frontu jest dalej niż im się wydawało, wracają i strzelają do uciekających poprzez łany zbóż Polaków. Matka – młoda wówczas panienka – czołga się pośród żytnich kłosów, unosząc w dziewczęcej garstce skarb co ocalił jej życie” not. mp

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną