Dzieci głodują, a rząd chce utylizować zdrowe mięso

0
0
0
/

Milion dzieci jest niedożywionych, wielu żyje w ubóstwie, nie utylizujmy tego mięsa, tylko po prostu je rozdajmy – apelowali rolnicy podczas sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. - To są zdrowe świnie – podkreślali. Resort rolnictwa pozostał nieugięty. Tymczasem z relacji hodowców ze spotkań z odbiorcami, którzy zdecydowali się na zakup mięsa ze strefy buforowej wynika, że mogło dojść do przestępstwa zmowy.

 

 

Wiele wskazuje na to, że afera z afrykańskim pomorem świń została specjalnie sprowokowana w celu zwiększenia zysków przetwórców i pośredników w handlu polską trzodą chlewną. Kiedy jeden z rolników otrzymał propozycję, aby sprzedał swoje świnie po mocno zaniżonych kosztach, powiedział do kontrahenta „Sporo pan na tym zarobi...”, ów odpowiedział „niespecjalnie, gdyż będę musiał sfinansować kampanię wyborczą pewnej organizacji”. Sprawą, podniesioną podczas posiedzenia komisji, powinny zająć się organy ścigania.
 

Tadeusz Dryl z Podlaskiego Stowarzyszenia Hodowców Świń zwrócił uwagę, iż wyznaczono ją nie wskutek badań konkretnych obszarów, tylko na podstawie granic administracyjnych, przez co obszar strefy buforowej, który powinien obejmować 40 km od granic państwa, w niektórych miejscach obejmuje tereny leżące nawet 80 km od granicy, a w przypadku lubelszczyzny – 304 km od miejsca, gdzie rzekomo znaleziono zarażone dziki. Tymczasem bezprawie stref buforowych, utworzonych w sposób nielegalny według klucza administracyjnego, już doprowadziło do bankructwa wielu gospodarstw. Co ciekawe, zamiast deklaracji zmniejszenia powierzchni objętej obostrzeniami, ministerstwo rolnictwa informuje o rozszerzeniu ich o Puszczę Knyszyńską i Puszczę Augustowską.
 

- W Polsce nie ma pomoru świń, ten pomór to jest w gabinetach – stwierdził Krzysztof Wereda, rolnik z Łosic. W wyniku owego „pomoru” wśród urzędniczej inteligencji zdrowe świnie zostaną zutylizowane, mimo że w kraju, szczególnie w jego wschodniej części, panuje ubóstwo. - Rozdajmy to mięso – mówili rolnicy, sprzeciwiając się utylizacji trzód. Bożena Rusiecka-Jaroś podkreślała, że rolnicy płacili 300 zł za przebadanie jednej świni, co daje ok. 200 tys. złotych od gospodarstwa. - W tej chwili społeczeństwo jest ubogie, ludzie nie mają na chleb, a wy chcecie utylizować zdrowe świnie? - pytała. - Żadna świnia z naszych gospodarstw nie pojedzie na utylizację – zapowiedziała.
 

- Jak ta strefa buforowa zabezpiecza przed przenoszeniem się choroby na pozostałą część kraju? - pytał Piotr Rusiecki z Podlaskiej Izby Rolniczej. Rolnicy zwrócili uwagę, że świnie, hodowane w chlewach, nie mają kontaktu z dzikami, zatem nie mogą się zarazić. - Pokażcie mi kraj w UE, który postępuje w podobny sposób. Wygląda na to, że bardziej dbacie o gospodarki innych krajów unii, czy Ukrainy niż swoją własną – stwierdzili rolnicy. Zauważyli, że deklarowany przez resort ministra Stanisława Kalemby skup interwencyjny trzody chlewnej dotychczas nie ruszył i nic nie wskazuje na to, aby rzeczywiście doszedł do skutku.


Anna Wiejak


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną