Skoro ci wołowaci Niemcy nie potrafią sobie poradzić (196 rannych policjantów) z niezbyt dużą w końcu bandą lewaków, to może powinniśmy im udzielić bratniej pomocy? - pytał prof. Jacek Bartyzel na swoim profilu w jednym z portali społecznościowych, odnosząc się do zamieszek, jakie wstrząsnęły Hamburgiem podczas szczytu państw G20.
„Mówię serio: Niemcy to dziś chory człowiek Europy - głównie dzięki swojej kanclerzynie, a kraj niestabilny i niezdolny do zapewnienia bezpieczeństwa swoim obywatelom jest też niebezpieczny dla sąsiadów” zauważył.
Przeciwnicy prezydenta Donalda Trumpa, głównie lewacy, blokowali ulice i ścierali się z policją. Na 100 tys. protestujących w Hamburgu pod hasłem „Witamy w piekle” wprawdzie niewielu posunęło się do aktów agresji, niemniej wystarczyło, aby utrudnić zadania logistyczne.
W rzeczywistości dwie noce starć z policją to tylko kropla w morzu problemów, z jakimi mamy do czynienia u naszego zachodniego sąsiada. Kolejnym są muzułmańscy imigranci, przedostający się przez polską granicę i siejący postrach na przygranicznych terenach. Propozycja prof. Jacka Bartyzela wydaje się zatem zupełnie zasadna.
Fot. Twitter