W pogoni za sensacją zdeptali godność zgwałconej Polki

0
0
0
/

Kiedy już ujęto sprawców brutalnego gwałtu na Polce w Rimini, włoskie media rozpoczęły wyścig o to, kto dotrze do jak największej liczby szczegółów tego dramatu. Nie zważając na żadne ludzkie względy nie zawahały się opublikować zeznań ofiary, które jakimś sposobem zdobyły w „policyjnych źródłach”. Tym samym zgwałcona i odarta z godności Polka została de facto zgwałcona raz jeszcze przez nieczułych, żądnych sensacji niczym pijawka krwi pismaków, którzy nie uszanowali jej prawa do prywatności w tej najtrudniejszej chyba w życiu sytuacji. Skandalem jest też fakt, iż mediom umożliwiono wgląd w zeznania kobiety. Świadczy to jak najgorzej o włoskiej policji i nie da się wytłumaczyć niczym. Ofierze gwałtu, w szczególności tak brutalnego, bardzo trudno jest mówić o doznanej traumie, przypominać sobie szczegóły, przeżywać je na nowo, odtwarzając w pamięci makabryczne sceny i mając jeszcze w duszy ten strach, który towarzyszył jej w tych straszliwych chwilach. Składanie zeznań, nawet jeżeli ofiara ma świadomość, że nie przedostaną się do opinii publicznej, jest zatem dla niej niezmiernie trudne. Ofiara pokłada przy tym w organach ścigania zaufanie, licząc, że ją osłonią i wymierzą należną sprawiedliwość. Mogę sobie jedynie wyobrazić – a może i moja wyobraźnia aż tak daleko nie sięga – że kiedy tak drastyczne szczegóły przedostają się do mediów i z faktem tym przychodzi się ofierze zmierzyć, jest to drugi gwałt – tym razem dokonany na jej psychice. Jak podkreślają psychologowie ofiara gwałtu zazwyczaj boi się zwierzyć komuś bliskiemu, gdyż obawia się reakcji ze strony otoczenia. Obawia się słów typu: sama sobie jesteś winna, mogłaś nie prowokować, mogłaś tam nie iść itp. A często sama pokrzywdzona obwinia się za zaistniałą sytuację (mogłam to przewidzieć, jak mogłam być taka naiwna, do niczego się nie nadaję itp.). W tej fazie ofiary zmagają się z poczuciem własnej bezradności, winy, lęku, odczuwają wstyd, głębokie upokorzenie. Warto zatem spróbować sobie wyobrazić, jak wielkie upokorzenie czuje, kiedy jej prywatny dramat jest wyciągany na forum publiczne, opisywany i komentowany w mediach społecznościowych itd. Jeżeli już jesteśmy przy tych ostatnich, to niektórzy polscy internauci również należytej wrażliwości nie wykazali, bo nie tylko że udostępniali w grupach na portalach społecznościowych włoski artykuł, naruszający prywatność ofiary gwałtu w Rimini, ale jeszcze znaleźli się chętni do wolontaryjnego dokonania translacji z włoskiego na polski, aby mogły to przeczytać osoby, które nie znają włoskiego. Rzecz jasna zaraz pod tym postem znalazły się rozliczne komentarze i reakcje e-motikonami. Czy ktokolwiek pomyślał, co się stanie z ofiarą tego gwałtu, jak przypadkiem natknie się na taką dyskusję w internecie? Wydaje się, że za ową znieczulicę odpowiada przede wszystkim sposób wychowywania polskiego społeczeństwa. Bombardowani coraz to silniejszymi bodźcami ludzie – nie tylko młodzi – mają coraz dalej przesuniętą granicę uczuciowości i coraz bardziej wyzbyci są empatii. Na konsekwencje takich artykułów, jak ten we włoskich mediach, wskazywał też uwagę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas czwartkowej konferencji zorganizowanej tuż przed posiedzeniem Rady Ministrów, który jasno wyłożył, że ujawnianie zeznań w takich sytuacjach jest po prostu nieetyczne i doprowadzić może jedynie do tego, że ofiary gwałtu nie będą się zgłaszały na policję, aby ścigała sprawcę ich traumy, ale zamkną się w domach i nie powiedzą ani słowa z obawy przed upublicznieniem. Czy rzeczywiście tego chcemy?

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną