W niedzielę 11 maja na tle gejowskiej tęczy warszawscy działacze Nowej Prawicy protestowali przeciw sexedukacji. W czasie protestu głos zabrali kandydaci do europarlamentu - działaczka ruchów antyaborcyjnych Agnieszka Strzoda i Michał Marusik.

"Sexedukacja" wbrew swojej nazwie nie ma wiele wspólnego z edukacją. To jaskrawy przejaw demoralizacji, propagandy, i dezinformacji, uprawianej wśród dzieci w podległym państwu systemie edukacji.

Dzieci i młodzież zamiast dowiadywać się prawdy o szkodliwości stosunków homoseksualnych, prawdy o wielokrotnie większym zagrożeniu zarażenia się chorobami przenoszonymi drogą płciową w czasie patologicznych relacji homoseksualnych, czy prawdy o szkodliwości dla zdrowia antykoncepcji hormonalnej, faszerowane są podczas lekcji "sexedukacji" homoseksualnymi kłamstwami i skłaniane do aktywności seksualnej (czym bardzo zainteresowani są pedofile).

Idealnym rozwiązaniem problemu "sexedukacji" byłaby likwidacja biurokracji państwowej ingerującej w edukację. O programach nauczania powinni decydować sami rodzice. W sytuacji wyzwolenia edukacji spod dominacji państwa rodzice sami by decydowali czy chcą posyłać dzieci do szkół katolickich bez "sexedukacji" czy laickich z zajęciami z... stymulacji analnej.

Rewolucja seksualna, której narzędziem jest "sexedukacja", ma na celu demoralizacje dzieci. Tak by w dorosłym życiu pozbawione moralności, nie były wstanie stworzyć naturalnych wspólnot (rodzin, kościołów, ludzi złączonych wspólną ideą). Naturalne wspólnoty są ogromną przeszkodą dla lewicy, która chce za wszelką cenę mięć pełnię totalitarnej władzy.

tekst i fot. Jan Bodakowski

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.