Chcą wykluczyć rodziców z wychowania dzieci

0
0
0
/

Edukatorki Pontonu i pokrewnych organizacji powinny być zatrudniane w szkołach i opłacane z budżetu państwa – stwierdziła podczas sejmowej konferencji poświęconej nastoletniemu rodzicielstwu prof. Monika Płatek. Jej zdaniem rodzice nie powinni mieć wpływu na to, czego dzieci uczą się w szkole.

 

Zgromadzone pod przewodnictwem marszałek Wandy Nowickiej feministki nie wniosły żadnego sprzeciwu. W końcu dla nikogo nie jest tajemnicą, iż od lat nie mogą poradzić sobie z przywiązanymi do tradycyjnych wartości rodzicami. Jeżeli jednak pomysł ten, jeżeli zostanie wprowadzony w życie – co jest bardzo prawdopodobne, o ile Ruch Palikota, bądź Platforma Obywatelska stworzą większość w Sejmie – będzie miał poważne konsekwencje w postaci penalizacji kształtowania tradycyjnych, katolickich postaw u młodego pokolenia. Jakakolwiek próba przekazania światopoglądu rodziców sprzecznego z obowiązującą w państwie lewacką ideologią, może skutkować – dokładnie tak jak w Niemczech – pozbawianiem praw rodzicielskich tych osób, które odmówią wpajania swoim pociechom zbrodniczych ideologii „cywilizacyjnego postępu”.

 

Mówiąc, iż wszystkie dzieci powinny mieć dostęp do edukacji seksualnej prof. Monika Płatek podkreślała, iż odmawianie go dzieciom ze względu na poglądy ich rodziców stanowi „dyskryminację”, łamanie Konwencji Praw Dziecka i nie powinno mieć miejsca w szkołach. Zakaz wstępu seksedukatorów do szkół i prowadzenie przez nauczycieli jej zdaniem nieprzygotowanych (czyli nie posiadających przeszkolenia przez grupę seksaktywistek) przyrównała do nauczania homofobii, antysemityzmu itp. Ubolewała, że dzieci nie mają ani dostępu do informacji na temat metod antykoncepcji, ani możliwości jej stosowania.

 

W jej ocenie brak dostępu do edukacji seksualnej skutkuje bezpośrednio wzrostem liczby dzieci rodzących dzieci, natomiast te ostatnie „to jest świetny towar, który pozwala nam utrzymać nierentowne instytucje: domy dziecka, domy wychowawcze, domy poprawcze”. - A poza tym jest to biznes związany z adopcją – dodała, podkreślając nietransparentność procedur adopcyjnych i wprost zarzucając nieuczciwość działania prowadzących je ośrodków. Płatek oskarżyła ich pracowników o przyjmowanie łapówek i prowadzenie nielegalnych działań. Nie wiadomo, czy sprawa pomówień prof. Moniki Płatek znajdzie swój finał w sądzie. Wiadomo jednak, że obrzydzając instytucję adopcji polskiemu społeczeństwu, feministyczne aktywistki chcą napędzić aborcyjny biznes i co ciekawe – we wspomaganiu mordów na bezbronnych dzieciach nie absolutnie nie widzą niczego złego.

 

Karolina Maria Koter

fot. A. Bruchwald

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną