Posłanka PiS-u "zastraszała" dziennikarza "GW"

0
0
0
/

- Uważaj, bo się doigrasz - miał usłyszeć od posłanki PiS-u Iwony Arent dziennikarz "Gazety Wyborczej" Paweł Wroński. Swoim traumatycznym doświadczeniem podzielił się z niemieckim, polskojęzycznym portalem Onet.pl. Jednak bohaterski i empatycznie wybaczający Wroński "nie chce tego incydentu traktować jako ataku na swoją osobę".   – Na końcu stołu funkcjonowała taka grupka posłów PiS: Krystyna Pawłowicz, Dominik Tarczyński, Iwona Arent. Przy stole obok siedział Andrzej Halicki z PO. Dyskusja była bardzo emocjonalna, dotyczyła ustawy o Służbie Zagranicznej. Odbywały się głosowania nad poprawkami.   Zażartowałem sobie w stronę posła Halickiego, mówiąc "moglibyście się dogadać z PiS, że zagłosujecie za jakąś ich poprawką, to może oni choć raz, przez pomyłkę, zagłosują za waszą". Wtedy zareagował poseł Tarczyński z PiS. Zaczął krzyczeć: "A kim pan jest, żeby doradzać PO?".   Wtedy Pani poseł Arent pyta: "pan to w ogóle kto jest?". Przedstawiłem się. Powiedziałem: Dzień dobry, Paweł Wroński, "Gazeta Wyborcza", do usług – i wtedy ona rzuciła "ty, gościu, uważaj, bo się doigrasz". Posłanka Joanna Lichocka z PiS sygnalizowała swoim klubowym kolegom, by się uspokoili. Posłanka Arent co chwilę mówiła niejako do siebie: – "Wyborcza", cyngiel, "Wyborcza", kto go tu wpuścił, dlaczego on tu siedzi? – żali się Wroński.   Komentarz Prawego - Aj waj co za antysemityzm w tym Sejmie. „Wyborcza” im się nie podoba...

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną