Jak Sienkiewicz z Seremetem piątkę sobie przybijali...

0
0
0
/

Do pełni szczęścia obu Panom zapewne brakuje jedynie „słit-foci z rąsi”. Ale zdjęcia, którymi dysponujemy nie pozostawiają złudzeń, kto komu ręce myje...

 

Bez wątpienia, ostatnie wystąpienie Andrzeja Seremeta, szefa prokuratorii przejdzie do historii, jako jedno z najbardziej upolitycznionych w dziejach całej „niezależnej prokuratury” (od 2010 roku, czyli od momentu jej zreformowania). Nie pierwszy raz Andrzej Seremet pokazał, od kogo jest niezależny, a komu podlega lub z kim jedną grę toczy.

 

Przypomnijmy, w czwartek, na konferencji prasowej Prokurator Generalny uznał, że funkcjonariusze ABW mają prawo wejść do redakcji i zażądać wydania „dowodów” w formie taśm i innych nośników, stanowiących przedmiot afery podsłuchowej z udziałem prominentnych osób w państwie. Co zaznaczył Andrzej Seremet, „to zakłada użycie przemocy (...) nic innego, legalne użycie przemocy”.

 

Sankcjonowanie przemocy urzędnika państwowego względem obywatela pachnie wszystkim, tylko nie demokracją. Czyżby podważał ją szef instytucji, mającej bronić demokracji?

 

Takie „załatwianie” sprawy z pewnością posłuży jako – miejmy nadzieję – przykład dla studentów prawa, jak nie należy postępować...

 

Jak się okazuje, takie „kontrowersyjne”, mówiąc delikatnie, stanowisko rodzi się z potrzeby konkretnych powiązań personalnych, i widać wyraźnie, że to obrona ministra Spraw Wewnętrznych po uszy zanurzonego w kłopoty wynikające z ujawnionych nagrań.

 

Panowie, od co najmniej kilku miesięcy nie kryją wzajemnej sympatii, wbrew temu, co próbują ostatnimi czasu przekazywać niektóre media. Ujawnia się ona w nagraniach „Wprost”. Bartłomiej Sienkiewicz wspomina „gierkę” z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem, gdy „zwołał dziennikarzy” przed jego wizytą w swoim ministerstwie.

 

„No i prokurator generalny przed wejściem musiał przejść przez szpaler 50 dziennikarzy, kamer, fleszy i tak dalej. A potem się dowiedział, że będzie musiał do nich wyjść. No i bardzo szybko uzgodniliśmy, że on deleguje odpowiednich prokuratorów, żeby się szkolili razem z policjantami... (...) No to się zgodziłem i razem wyszliśmy do kamer, gdzie mu serdecznie podziękowałem”. - wyznaje szef MSW w rozmowie z Markiem Belką.

 

Efektem tego „układu” jest zbudowanie straszaka na „kiboli”. Według ministra - obecnie „w każdej okręgówce” (czyli prokuraturze okręgowej) jest prokurator, „który jest zapięty z jego policjantami w zakresie kibolstwa, rasizmu i ksenofobii”.

 

„I na wrzesień wspólne warsztaty, szkolenia i tak dalej. I przy całym tym rozkichaniu państwa polskiego takie rzeczy można robić, to jest możliwe. Tylko trzeba chcieć” - dodaje Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z szefem NBP.

 

Pół roku temu zarówno Andrzej Seremet, minister spraw wewnętrznych, jak i szef Ministerstwa Finansów Mateusz Szczurek (następca Jana Rostowskiego, który pożegnał się ze swoim stanowiskiem na skutek „dealu” Sienkiewicza z Belką, co ujawniło „Wprost”) zawarli specjalne porozumienie mające na celu walkę z przestępczością gospodarczą. Zdjęcia wykonane w MSW świadczą o bardzo dobrej komitywie przynajmniej tych trzech Panów – uśmiechnięci, zadowoleni, przybijają sobie „piątkę”.

 

Michał Polak

fot. od lewej: B. Sienkiewicz, A. Seremet, M. Szczurek; msw.gov.pl, wikimedia commons

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną