Brytyjczycy chcieli deportować Polaka za udział w Marszu Niepodległości

0
0
0
/

Marian Łukasik przybył do Polski, do Wrocławia świętować niepodległość na zaproszenie Jacka Międlara i Piotra Rybaka. Wraz z nim lecieli Jayda Fransen i Garry z Britain First. Kiedy wracał do Wielkiej Brytanii został zatrzymany przez Home Office, którego funkcjonariusze odmówili mu wstępu w granice państwa. - Pierwszy problem nastąpił na lotnisku we Wrocławiu, gdzie Jayda została doprowadzona na kontrolę osobistą z powodu wpisu jaki został wysłany z Wielkiej Brytanii do wszystkich lotnisk europejskich, a chodziło o to, że jest bojowniczką walki z islamem, a to bardzo nie podoba się władzom brytyjskim – napisał w mejlu do redakcji portalu Prawy.pl Łukasik, dodając, iż później lot do podlondyńskiego Stansted odbył się już bez problemów. - Horror dla mnie zaczął się na Stansted dlatego, ze bramka nie otworzyła się – miałem nadzieję, że się otworzy. Pracownica lotniska poleciła mi udać się do funkcjonariusza Straży Granicznej, niestety nie zostałem przepuszczony - w eskorcie strażnika granicznego udałem się do odgrodzonego pomieszczenia gdzie miałem oczekiwać na decyzję. Zaczęło się maglowanie, poproszono mnie o kartę wstępu na pokład oraz zaczęło się zadawanie pytań – nie kryje oburzenia Łukasik, od dwunastu lat mieszkający na Wyspach i tam płacący podatki. - Zadawali mi wiele pytań, włącznie z tym, czy należę do Britain First. Wielokrotnie też pytali mnie, dlaczego przyjechałem do Polski i dlaczego wziąłem udział w Marszu Niepodległości – relacjonował, dodając, iż przesłuchanie to trwało półtorej godziny. - Pytali mnie dlaczego podróżowałem w towarzystwie Jaydy Fransen z Britain First. Wszystko wiedzieli na temat Jacka Międlara i Piotra Rybaka. Funkcjonariusze wiedzieli wszystko, dlatego też mówiłem prawdę. Myślę, że były podsłuchiwane rozmowy i stąd znali wszystkie szczegóły – mówił Łukasik. - Funkcjonariusz spytał się mnie, czy będę miał gdzie mieszkać, gdy będę deportowany do Polski. Pomyślałem, że deport mam w kieszeni. Powiedziałem im, że podam ich do sądu, jak mnie deportują!!! Mam ubezpieczenie, płacę podatki i mam potwierdzenie adresu, a tylko dlatego poleciałem z powrotem prosto do Londynu, że muszę być o 8.00 w pracy w poniedziałek. W innym wypadku poleciałbym przez Dublin i nie mogliby mnie sprawdzić – zaznaczał, zauważając, iż „Polaków deportuje się za drobne przestępstwa, a prawdziwych mafiosów zostawia się w UK” - Zobaczyłem, jak działają islamskie gangi, co porywają i gwałcą tysiące dziewcząt, a policja w imię poprawności nic nie robi. Bardzo im było nie w smak, ale musieli wypuścić – kończył swoją relację, dodając, iż myślał, że brytyjskiej służbie granicznej chodziło o wywiad, w którym powiedział, iż „kanclerz Angelę Merkel należy rozstrzelać na kawałki za to, co zrobiła, ale nie padło ani razu nazwisko Merkel, a tylko Wrocław i Britain First”. Brytyjczycy mają to już najwyraźniej we krwi, aby polskich patriotów traktować jak kryminalistów. Przywiązanie do wartości, miłość do Ojczyzny i katolicyzm nie są pożądanymi w Wielkiej Brytanii cechami imigranta za pracą. W przeciwieństwie do wszelkiej maści lewactwa...

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną