Sędzia Tuleya wizytówką chorych sądów

0
0
0
/

Sędzia Igor Tuleya znowu dał o sobie znać. Jeżeli ktoś ma jeszcze wątpliwości dotyczące reformy sądownictwa, to działania sędziego rozwiewają je definitywnie. Jest to bowiem idealny przykład na upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości, ale tylko w tym kierunku, który dla prawników jest słuszny. Igor Tuleya dawał temu wyraz nie raz wydając kuriozalne wyroki i opatrując je przemowami politycznymi. Dzielnie i całym sercem stał po stronie ówczesnej władzy, z którą się identyfikował. Teraz, gdy rządzi Prawo i Sprawiedliwość znów dał głos. A chodzi o ubiegłoroczny nieudany sejmowy „ciamajdan”. Platforma Obywatelska zaskarżyła zasadność ubiegłorocznego posiedzenia Sejmu z 16 grudnia i uchwalenie budżetu, które zdaniem opozycji, było nieważne. W wyniku okupowania sali sejmowej, obrady zostały przeniesione do sali kolumnowej. I ten fakt miał świadczyć o nieważności głosowania. Została zawiadomiona prokuratura i po przeprowadzonym śledztwie, umorzyła sprawę. Ale totalna opozycja nie dała za wygraną. Zaskarżyła do sądu decyzję prokuratury. Sprawą zajął się Sąd Okręgowy z sędzią Tuleyą i sprawę ponownie przesłał do prokuratury. Wszystko się dzieje w czasie bitwy o reformę sadownictwa i Sąd Okręgowy wiedział doskonale, komu powierzyć sprawę, aby znów wywołać zamieszanie i stanąć po stronie starego porządku w sadownictwie. Nikogo, kto śledzi orzekania sędziego Tulei taki wyrok nie zaskoczył. Zaprzyjaźniony z opozycją sędzia spisał się na medal. Tak samo, jak podczas ogłoszenia wyroku w sprawie mordercy i gangstera Ryszarda Boguckiego, któremu przyznał 264 tys. złotych zadośćuczynienia za to, że spędził w areszcie tymczasowym 9 lat za zlecenie zabójstwa gen. Marka Papały. Gangster skarżył się na nieludzkie warunki bytowe, jakie musiał znosić. Zapatrzył się widać w Breivika, który żyjąc w luksusowych warunkach, skarżył o to samo norweski wymiar sprawiedliwości. No cóż, u nas takich luksusów w aresztach nie ma, jak w Norwegii, stąd obdarowanie gangstera przeszło 200 tys. złotych za kiepskie warunki aresztanckiego bytowania, wydało się sędziemu zasadne. Nie mniej kontrowersyjny był wyrok wydany przez sędziego Tuleyę w sprawie kardiochirurga Mirosława G. oskarżanego o korupcję. Rok więzienia, w zawieszeniu na dwa lata. Ale najbardziej kuriozalny był wygłoszony spicz sędziego, rodem z wiecu politycznego. „ Nocne przesłuchania – taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie(…) Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80, ale z metodami z lat 40 i 50 czasów największego stalinizmu”. Takie komentarze polityczne w uzasadnieniu wyroku są możliwe jedynie w chorym sądownictwie. Igor Tuleya wielokrotnie orzekał również w sprawach lustracyjnych, a zwykła ludzka uczciwość kazała by od tego odstąpić, gdy ma się matkę wieloletnią funkcjonariuszkę Służby Bezpieczeństwa w Biurze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Tuleya z dumą obnosi się ze swoimi filiacjami politycznymi. Na jednym ze zdjęć widać, jak biesiaduje w restauracji z grupą politycznych przyjaciół. Był wówczas gościem Henryki Krzywonos. A w wywiadzie z Dominiką Wielowieyską bardzo emocjonalnie mówi o swoich przekonaniach politycznych. Przyznaje się do uczestnictwa w sądowniczych protestach. Takie postępowanie dyskwalifikuje go jako sędziego, który nie ma prawa obnosić się ze swymi powiązaniami politycznymi. Tacy ludzie, jak sędzia Tuleya stoją na straży dawnego porządku prawniczego i nie mogą pogodzić się ze zmianami, które wprowadza dawno wyczekiwana reforma. Wściekłe starania o zachowanie starego porządku przyniosły efekt w Brukseli. Nasz „przyjaciel” Frans Timmermans uruchomił w środę art. 7 Traktatu Lizbońskiego przeciwko Polsce. Oznacza to, że UE walczy o praworządność w naszym kraju, czyli o zachowanie starego porządku. W swej walce może się nawet posunąć do nałożenia na Polskę sankcji ekonomicznych i politycznych. Najzabawniejsze jest to, że Timmermans walczy o praworządność według dotychczasowych zasad, o Trybunał Konstytucyjny, a sam w swoim kraju nie ma takiej instytucji. Wydaje wyroki, podobno nie znając dobrze naszych ustaw. Jedno jest pewne, bieganie do Brukseli ze skargami na polski rząd przyniosło efekty. Opozycja może być dumna ze swoich zdradzieckich poczynań. W tej całej awanturze jedno jest tylko dobre. Decyzja o uruchomieniu art. 7 skłoniła prezydenta do szybkiego podpisania dwóch ustaw o reformie sądownictwa. To pierwszy bardzo istotny krok w kierunku uzdrowienia naszych sądów. Aby w przyszłości sędziowie pokroju Igora Tulei nie mogli bezkarnie łamać zasad niezawisłości sądów.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną