Z prof. Jerzym Robertem Nowakiem rozmawia Anna Wiejak.
Czy Pana zdaniem strefa euro ma szansę się utrzymać?
- Chciałbym, żeby się nie utrzymała. Uważam to za nonsensowny pomysł, a wszelkie te osoby w Polsce, które popierają wejście Polski do strefy euro uważam za antynarodowych głupców, bezmyślnych, niewidzących, jakie to szkody może przynieść dla Polski – gospodarcze w ostatecznym rozrachunku. Cieszę się, że na przykład na Węgrzech, którymi się zajmuję od dziesięcioleci, wprowadzono do konstytucji zapis, że jedyną walutą jest forint, co z góry wyklucza wszelkie wędrówki do strefy euro.
Czy w Pana ocenie istnieją przesłanki, że nowy premier Polski Mateusz Morawiecki będzie chciał wprowadzić Polskę do strefy euro?
- Za pana premiera Morawieckiego nie ręczę. Nie bardzo się cieszę, że były, długoletni bankier został premierem Polski, bo padaliśmy przez te 27 lat ofiarami banków, głównie zagranicznych – on w jednym z takich banków też pracował. Zresztą widać jego podejście bardzo probankierskie: m.in. zablokowanie rozwiązania sprawy frankowiczów, co na Węgrzech zrobiono błyskawicznie, ale przypominam, że mój ulubiony premier Viktor Orban powiedział w związku ze sprawami kredytów frankowych o bankach jako o hienach. Nie sądzę, żeby Morawiecki zdobył się na takie określenie.
Czy obecny kryzys migracyjny może w jakikolwiek sposób wpłynąć na przyszłe losy strefy euro?
- Trudno powiedzieć. Może raczej zniechęcać kraje, które jeszcze nie są w strefie euro, do postępowania w tym kierunku. Strefę euro uważam za bardzo złe rozwiązanie a wszelkie naciski na rzecz wprowadzenia strefy euro wynikają od tych samych luminarzy unii, którzy popierali i popierają imigrację tak szkodliwą dla Europy.
Dziękuję za rozmowę.