Stypa u Kolendy w Wigilię

0
0
0
/

Boże Narodzenie to musi być ciężkie doświadczenie dla TVN’u. Fakty po faktach – to naprawdę świetna nazwa dla programu. Właściwie w ten sposób powinien się nazywać cały kanał TVN, bo imaginacja twórców jest posunięta do tak ‘pofaktycznego’ stopnia, że oglądać to i nie pęknąć ze śmiechu to wyzwanie. Poświątecznie zajrzałam do tego świata. Jakoś tak wypalone blichtrem kabarety nużą, sejm przycichł, wiadomości TVP 1 bez sondażu… Myślę sobie: a może poszukam jakiś rozweselających faktów w... Faktach po faktach? I dwa fakty się znalazły. Jeden fakt nazywał się Jerzy Stuhr, a drugi Jerzy Radziwiłowicz. Faktem nadrzędnym była Katarzyna nomen-omen Kolenda-Zaleska. Ależ ona była smutna tego dnia! Od razu widać że TVN’owi naprawdę źle z faktem narodzin Syna Bożego. Na samym początku więc padło pytanie spod brwi traumatycznie wstrząśniętej redaktor o nastrój panów aktorów. A konkretnie o nastrój przedświąteczny. Dokładnie o to, czy panowie w nim są. Panowie nie domyślili się, o co chodzi. Bez rozpisanych ról niekiedy ciężko przemawiać! Chodziło o to, iż nie można być w nastroju do świętowania, gdy nasz kraj upada nie tam gdzie ma… A miał upaść w zadek Angeli, co byłoby rzekomą wolnością. Bez scenariuszy na kartce jednak panowie aktorzy nie podołali. Od razu wskazali na rodzinność świąt. Nawet o dzieciach Pan Jurek opowiadał, że „już” mają swoje obowiązki rodzinne, bo do zeszłego roku owe maleństwa jeszcze takowych być może nie miały? A zatem mamy kolejny fakt w Faktach po faktach. Uwaga! Maleństwa Jerzego Stuhra się usamodzielniły! Uff… A jednak dojrzewanie czasem miewa swój kres! Można by nawet pomyśleć, że w tym roku latorośle aktora sobie już barszczyk same ugotują, czy tam karpia po żydowsku zrobią… Ale nie. Dają nogę. Wyjeżdżają. Taka to moda teraz – ze wzruszeniem opowiada Jerzy Stuhr. Aktor ten, gdy tak rzewnie przemawia... gdy się wzrusza… Ach! Nawet ludzki człowiek z tego Piszczyka. Pani redaktor, z resztą przypomnijmy: Kolenda-Zaleska, wigilijnie przystrojona w żałobną czerń, jednak przyparła z powrotem do scenariusza, bo jak mocno podkreśliła mieli mówić o Polsce. To znaczy o TYM ‘co się dzieje’, o TYM nastroju. No to się panowie aktorzy pozbierali. Sufler Kolenda-Zaleska popatrzyła na nich znacząco, także oni od razu w głowach usłyszeli wyraźnie: ‘TA sytuacja’ i ‘TEN nastrój’. Wtedy im kliknęło i dalej już poleciało. Oj! Było się z tą rodzinnością nie wysypywać panie Jerzy! A tu naturalnie wyszło i się wydało… I pani Kolenda w Wigilię musiała ratować sytuację, żeby robiło się jednak gorzej… I w tym, co tak straszliwe, w tej Polsce, jednak pan Jerzy jakoś postanowił się – jak sam to określił- ‘zagospodarować’. Musiał, bo się jemu ustrój zmienił. On mieszka w kraju o ustroju niemal policyjnym! (Wyemigrował gdzieś?) Ajajaj! To gdzie ci KOD-aktorzy teraz mieszkają? Może apartamenty mają za bardzo ogrodzone kolczatką? Albo pan Stuhr pomylił scenariusz i odtwarzał teksty z „Sexmisji”? Pan Radziwiłowicz w Sexmisji jednak nie grał, to i się szybko zgodził z przedmówcą. Ale dalej znów poszedł w poprzek TVN’owskiego scenariusza, bo święta znów się pokojarzyły z rodziną. No i główna dyrygentka wigilijnego duetu pewnie się zdenerwowała. Hahaha! I jakich tu teraz gości zaprosić, żeby się z naturalnych skłonności nie wysypywali pani Kolendo? W sumie pierwsze minuty wypowiedzi całej trójki były dokładnie o niczym. Słowa zionęły brakiem słów. Nuda. Nuda. Nuda. Nawet nie było z czego się pośmiać. Ale najbardziej merytoryczne były jednak wzdychania, spojrzenia w glebę, dramat postawy rozpisany na trzech aktorów, ciężka nuta w głosach… Po prostu taka sobie jakby mała grupa terapeutyczna na wizji. Ciekawe tylko z czego się leczą? A tak nota bene: Lepiej by im wyszło, gdyby przygotowali pantomimę na ten wieczór. Byłoby bardziej wiarygodnie. Osobiście wytrzymałam do 4 minuty 28 sekundy, gdy KOD-aktor Jerzy Stuhr wezwał hierarchów i polityków do... zniesienia tradycji stawiania dodatkowego talerzyka na stole wigilijnym. Skoro nie chcemy uchodźców... Dalej nie dałam rady. Fakty po faktach są zbyt żenujące, nawet odtwarzane w sieci w roli starego kotleta w kilka dni po ich emisji i tylko do pośmiania się. Cóż jednak z tymi biedakami robić? Pogrążonych w traumie KOD-aktorów trzeba jakoś odesłać do TEJ Angeli Merkel. Choć nie wiadomo czy ta ma w zwyczaju ustawiać dodatkowe talerzyki na stole? Jedźcie tam. Będziecie żyli długo i szczęśliwie w zaodrzańskim raju. I jako uchodźcy będziecie współodczuwać z pozostałymi uchodźcami. Może im teatr zorganizujecie? A my pozostaniemy tu w Polsce. Co prawda bez wyrzutów sumienia, że Was już nie słuchamy i nie oglądamy, ale wciąż z dodatkowym talerzem na stole wigilijnym, bo dokładnie wiemy, dlaczego go stawiamy. I damy sobie radę bez waszych traumatycznych westchnień. Idźcie wzdychać gdzie indziej. Do tego nie trzeba mieć ani gaży, ani suflera. Nawet takiego jak pani Kolenda-Zaleska. Katarzyna Chrzan

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną