Ateista Jan Hartman neguje historyczność postaci Jezusa i popiera pretensje Żydów do Jerozolimy

0
0
0
/

Z okazji świąt Bożego Narodzenia, na swoim blogu, na stronach lewicowego tygodnika Polityka, czołowy polski ateista Jan Hartman zanegował historyczność postaci Jezusa i o wszystko złe oskarżył monoteizm. Równocześnie zdaniem byłego członka żydowskiej loży Bnai Brith Żydzi mają pełne prawo do uznania Jerozolimy za swoją stolicę. Według Hartmana Jezus to nie historyczna osoba, ale postać z legendy, spełniająca wszelkie kryteria legend (mają o tym świadczyć Jego narodziny niedaleko będącej centrum izraelickiego świata świątyni Jerozolimskiej – Hartman ignoruje to, że Palestyna dużym krajem nie jest i wszystkie miejscowości według kryteriów Hartmana są blisko świątyni). Według Hartmana „dawniejsi synowie boży, zrodzeni z dziewic i zmartwychwstali po śmierci, począwszy od egipskiego Horusa, również wiedli swe żywoty w pobliżu miejsc świętych, które swą działalnością na nowo uświęcali, odnawiając przyblakłe już, stare legendy”. Według ateisty „podobne mity służyły różnym plemionom, utwierdzając ich iluzoryczną nieco odrębność”. Zdaniem Jana Hartmana „możni tego świata, na czele z cesarzem Konstantynem, szukając pośród nowych kultów najbardziej przydatnego do legitymizowania swoich podbojów i obłaskawiania podbitych ludów, postawili właśnie na ten – chrześcijaństwo”. W swoim artykule Jan Hartman pisze, że „najważniejszym symbolem stał się wizerunek zwłok króla żebraka, ukoronowanego cierniami i ukrzyżowanego na drzewie życia”. Zdaniem Jana Hartmana sukces chrześcijaństwa polegał na tym, że „nikt wcześniej nie obiecywał tak wiele. (…) Z czasem zwłoki na krzyżu okazały się wizerunkiem Boga (…) Bóg w ludzkiej postaci musiał się narodzić i umrzeć. Narodzić, jak inni jemu podobni – z dziewicy, w dniu, w którym dzień zaczyna zwyciężać noc, czyli właśnie teraz. Wzorem mu Horus, Mitra i wielu innych”. W swoich wywodach Hartman absolutnie ignoruje to, że przez pierwsze wieki chrześcijanie byli prześladowani i trudno mówić o atrakcyjności dla pogan perspektywy męczeńskiej śmierci. Dzieje się tak zapewne dla tego, że fakty historyczne są nie do pogodzenia z bzdurami szerzonymi przez ateistów. W opinii Jana Hartmana „nie ma na świecie bardziej nieszczęśliwego miejsca niż Jerozolima. „(...) Zbudowano je na gołej skale, a otacza je pustynia. Wszystko tam jest rozdzielone – każdy żyje wśród swoich, w swoich dzielnicach, w niezgodzie z innymi” pisze ów pseudointelektualista. Dodaje on, że „dziś jest stolicą Izraela – czy się to komuś podoba czy nie. Tam jest izraelski rząd i parlament. Lękliwe kraje Zachodu, przez dziesięciolecia postrzegające Izrael jako twór przejściowy, który trwalszy byt może zachować jedynie w okolicach Tel Awiwu, zaczynają rozumieć, że to państwo istnieje naprawdę i naprawdę będzie istnieć”. Dla Jana Hartmana „symbolem pogodzenia się z faktami jest przeniesienie ambasady amerykańskiej z Tel Awiwu do Jerozolimy. Słusznie – udawanie, że stolicą Izraela jest Tel Awiw, to szczyt hipokryzji i wymowny dowód odziedziczonej po Brytyjczykach niechęci do żydowskiej niezależności oaz strachu przez światem arabskim, który chciałby Żydów z Jerozolimy trwale wydziedziczyć”. Według Jan Hartmana „Nawet gdy powstaną dwa państwa ze stolicą w Jerozolimie (...) miasto pozostanie podzielone i skłócone. Bo król świata może być tylko jeden… Albo Allach, albo Jahwe… Dopóki istnieje w ludzkiej wyobraźni obraz Boga jedynego, który zawarł przymierze z ludem wybranym, dopóty ludzie będą sobą pogardzać i nienawidzić się wzajemnie”. Ateistyczny zabobon o odpowiedzialności monoteizmu za wszelkie nieszczęścia jest nie do pogodzenia z faktami. Ateiści bredzą, że religia odpowiada za największą ilość ofiar na świecie. Fakty o odpowiedzialności ateistycznego komunizmu za 150.000.000 i eugenicznego nazizmu za 15.000.000 ofiar II wojny światowej jakoś do to pustej przestrzeni między uszami ateistów nie docierają. Oprac. Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną