40 proc. urzędników w USA cenzuruje dziennikarzy

0
0
0
/

Grupa amerykańskich dziennikarzy skrytykowała administrację prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy za „wywieranie politycznego nacisku na zawartość informacyjną podawanych wiadomości”. Okazuje się, że w tym jednym z największych demokratycznych państw demokracji jest największy na świecie deficyt.

 

List protestacyjny w tej sprawie został podpisany przez 38 organizacji zrzeszających ludzi mediów. Dziennikarze i wydawcy alarmują w nim, że mimo złożonych w 2008 r. obietnic transparentności, wysiłki Obamy oraz jego współpracowników w celu ograniczenia dostępu do informacji osiągnęły punkt krytyczny. Oskarżyli prezydenta o otwarcie drogi lobbystom, grupom interesu oraz „ludziom z zasobnym portfelem” przy jednoczesnym blokowaniu dostępu dziennikarzom do spraw, w które powinni mieć pełny wgląd. Do tego stopnia, że opinia publiczna uprzedziła się do środków masowego przekazu, uznając je za niewiarygodne.

 

W treść wiadomości ingerują nawet federalne agencje rządowe, co wywołuje frustrację i sprzeciw nawet mediów murem stojących za rządem. Według przeprowadzonych badań aż 40 proc. amerykańskich urzędników przyznało się do prób cenzurowania dziennikarzy, kiedy pisali oni coś, co nie podobało się pewnym wysoko postawionym grupom. Dziennikarze narzekali ponadto na opóźnienia w odpowiadaniu na ich zapytania, szeroko zakrojone odpowiedzi „poza protokołem” oraz wiele innych utrudniających pracę praktyk.

 

Julia Nowicka

 

Fot. sxc.hu

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną