Mimo rosnącej fali przemocy ze strony Izraela w stosunku do Palestyńczyków poparcie Amerykanów dla Izraela nie zmniejszyło się, 51 proc. z nich stoi po stronie państwa żydowskiego w tym konflikcie – wynika z ostatnich badań Pew Research Center.

Po stronie palestyńskiej opowiedziało się jedynie 14 proc. badanych. 3 proc. zadeklarowało poparcie dla obydwu stron, a 15 proc. stwierdziło, że nie sympatyzuje z żadną z nich. Odsetek republikanów, którzy wspierają Izrael wzrósł z 68 proc. do 73 proc., demokratów – pozostał na tym samym poziomie, co w kwietniu i wyniósł 46 procent.

- Ameryka jest zdecydowanie proizraelskim krajem na dobre i na złe – skomentował wyniki badań w rozmowie z France24 David Harris stojący na czele Komitetu Żydów Amerykańskich. - Pojawiają się antyizraelskie hasła, ale można je raczej mierzyć w głośności niż w liczbie – dodał. Uznał przy tym, że każdy, kto nie wspiera Izraela w tym konflikcie, wykazuje brak zrozumienia dla tego, co tam się dzieje. - To jest nie tylko że niewłaściwe, ale stanowi zbrodnię wojenną, pogwałcenie praw człowieka – grzmiał Harris, chcąc najwyraźniej odwrócić uwagę opinii publicznej od zbrodni dokonywanych na bezbronnej i umęczonej ludności palestyńskiej.

Tymczasem karmieni syjonistyczną propagandą Amerykanie rzadko zdają sobie sprawę z tego, co naprawdę dzieje się w Strefie Gazy. Kiedy za sprawą pikietujących w obronie Palestyńczyków konfrontują się z rzeczywistością, z niedowierzaniem przecierają oczy ze zdumienia. Zdumienia nie kryją również mieszkający w Stanach Zjednoczonych żydzi, zupełnie nieprzyzwyczajeni do tego, aby ktokolwiek występował przeciwko prowadzonej przez nich na Bliskim Wschodzie polityce.

Karolina Maria Koter

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.