Stanisław Michalkiewicz przestrzega przed Jarosławem Kaczyńskim i PiS

0
0
0
/

W swoim najnowszym felietonie „Na końcu krętej drogi" opublikowanym na łamach kanadyjskiego tygodnika „Goniec" Stanisław Michalkiewicz stwierdził, że rekonstrukcja rządu była przekrętem, bo z jednej strony Jarosław Kaczyński chwali Szydło i Macierewicza, a z drugiej wyrzuca ich z rządu. Zdaniem Stanisława Michalkiewicza apele Jarosława Kaczyńskiego do swojego elektoratu o zaufanie to przekręt. Według Kaczyńskiego „nadal idziemy razem w tym samym kierunku". Stanisław Michalkiewicz uważa, że to podążanie w ''tym samym kierunku'' „to akurat może być prawdą na takiej samej zasadzie, że szczury idą w tym samym kierunku co i szczurołap-flecista, ale oczywiście każdy w innym celu". Redaktor Michalkiewicz przypomniał, „że Lech Kaczyński uczestniczył w naradach w Magdalence, gdzie generał Kiszczak wraz z gronem osób zaufanych uściślał i konkretyzował ogólne postanowienia, jakie w sprawie transformacji ustrojowej w naszym nieszczęśliwym kraju podjęli Sowieciarze do spółki z Amerykanami". Zdaniem Stanisława Michalkiewicza w Magdalence ustalono, że do władzy nie zostanie dopuszczona prawica, i dlatego Jarosław Kaczyński miał zwalczać ZChN, a jego PC znaleźć się u władzy. Według Stanisława Michalkiewicza PC „nastręczyło skołowanemu narodowi na prezydenta Lecha Wałęsę w charakterze jasnego idola, przy którym Lech Kaczyński został szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a Jarosław politykował na terenie parlamentarno-rządowym. Wydawało się, że prawa strona politycznej sceny została solidnie zabetonowana, ale stare kiejkuty miały swoje widoki, więc, Mieczysław Wachowski bez specjalnego trudu całe to towarzystwo rozgonił i w wyborach w roku 1993 do rządów triumfalnie wróciła komuna". Jak przypomina Stanisław Michalkiewicz afera podsłuchowa „w 2015 roku doprowadziła do obsadzenia stanowiska prezydenta państwa przez rok wcześniej nikomu nieznanego jako samodzielnego polityka Andrzeja Dudę, podczas gdy PiS wygrało też wybory parlamentarne i utworzyło rząd panią Beatą Szydło na czele. W grudniu przeciwko pani Szydło opozycja wysunęła wniosek o wotum nieufności, który został odrzucony, a pani premier podczas debaty uzyskała recenzję najlepszego premiera III RP – i jeszcze tego samego dnia została zdymisjonowana na rzecz Mateusza Morawieckiego, który 9 stycznia dokonał „głębokiej rekonstrukcji" rządu, usuwając z niego ministra Obrony Antoniego Macierewicza, ministra środowiska Jana Szyszkę i ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego". Zdaniem Stanisława Michalkiewicza stało się tak bo „prezydent Andrzej Duda dopuścił się wobec swego wynalazcy felonii, co pozycję Jarosława Kaczyńskiego osłabiło tak, jakby mu ktoś złamał jedną nogę. Prezydent Duda, występując przeciwko swemu wynalazcy, pozbawił się sympatii PiS, więc musiał poszukiwać politycznych sojuszników – i stare kiejkuty mu się w tym charakterze nastręczyły – ale nie za darmo, tylko za cenę głowy Antoniego Macierewicza na tacy. I prezydent Duda wywiązał się z obstalunku, co jednak wymagało aprobaty prezesa Kaczyńskiego. Dlaczego? Dlatego, że osłabiony na skutek felonii swego wynalazku prezes Kaczyński zaczął cofać się na całej linii pod naporem Niemiec i starych kiejkutów, którzy organizują awantury w kraju. W rezultacie stare kiejkuty za pośrednictwem prezydenta odzyskały wpływ na politykę państwa, a premier Morawiecki otrzymał zadanie „ocieplenia stosunków z Unią Europejską". Sęk w tym, że o „ocieplenie" może dokonać się poprzez wywieszenie przez Polskę białej flagi, która, gwoli udelektowania wyznawców pana prezesa, będzie przyozdobiona mnóstwem kolorowych wstążeczek, mających zakrywać bezwstydną białość" Zdaniem Stanisława Michalkiewicza „to nie koniec „krętej drogi", bo skoro pan prezes cofa się na całej linii, to warto zapytać – dokąd? Myślę, że pod żydowski parasol ochronny, który obiecał rozpiąć nad nim najnowszy przyjaciel Polski, pan Jonny Daniels. Jaką cenę Polska będzie musiała za to zapłacić? Wydaje się, że odpowiedź już znamy, a to z uwagi na proces, jaki toczy się w amerykańskiej legislaturze w sprawie ustawy JUST, jaką 12 grudnia zatwierdził amerykański Senat i która wkrótce może trafić na biurko prezydenta Trumpa. Daje ona Stanom Zjednoczonym możliwość wywierania na Polskę rozmaitych nacisków w razie gdyby ociągała się z realizacją żydowskich roszczeń majątkowych, szacowanych na 65 mld dolarów. Realizacja tych roszczeń oznaczałaby, że Polacy za własne pieniądze zafundowaliby sobie we własnym kraju szlachtę jerozolimską. W tej sytuacji cóż innego pozostaje, jak zaufać, że to wszystko dla naszego dobra? Toteż nic dziwnego, że w przemówieniu skierowanym do uczestników ostatniej miesięcznicy smoleńskiej, prezes Kaczyński nawet nie próbował opisywać „krętej drogi" do świetlanej przyszłości, tylko apelował o zaufanie, że „idziemy w tym samym kierunku". Ano nie da się ukryć, że to niestety prawda". Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną