Żywa relacja miłości, ale nigdy bezduszne wykonywanie obowiązków

0
0
0
/

Medytacje ewangeliczne z dnia 17 stycznia 2018 roku, Mk 3, 1-6. W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: «Podnieś się na środek!» A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić? » Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!» Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić. Wyobrażacie sobie, aby we współczesnych czasach kapłani chodzili po domach i pilnowali, czy aby wszystkie nakazy wiary, czy to powstrzymywanie się od prac w niedzielę i święta, czy też posty były zachowywane? Tymczasem faryzeusze weszli do domu Pana Jezusa – Bożej świątyni – chcąc Go przyłapać na wykonywaniu jakiejkolwiek czynności jako zakazanej prawem. Nie rozumieli, że po pierwsze to On jest Prawem, po drugie zaś – nawet gdyby był zwykłym człowiekiem – to uratowanie życia czy zdrowia bliźniego nigdy nie jest Bogu niemiłe. Faryzeusze nie rozumieli też, że ich posługa powinna być służbą, a nie sądem i egzekutywą w jednym, i że mają na tyle władzy, ile dał im Bóg, natomiast każda próba uzurpowania sobie „nadprogramowych” uprawnień to ciężkie przewinienie. Wielka to lekcja nie tylko dla kapłanów, ale przede wszystkim dla wiernych, którym uświadamia, iż to oni sami są odpowiedzialni za swoją relację z Bogiem. Wielokrotnie słyszy się próby usprawiedliwiania swojej letniości w wierze tym, że ksiądz w parafii jest zły, bo mówi fatalne kazania, i zaczynają się swoiste pielgrzymki po parafiach, gdzie by tu wysłuchać najwięcej górnolotnych, pięknych słów. A przecież doświadczenie przebywania we wspólnocie wiernych nie zostało nam dane dla naszej wygody i zadowolenia, ale jako pewne zadanie trwania mimo wszystko i ubogacania innych modlitewnym wsparciem. Przecież Pan Jezus, znając myśli faryzeuszów, mógł powiedzieć: „nie podoba mi się w tej świątyni, za dużo tu niechętnych mi osób”, albo „nie podobają mi się ci faryzeusze, idę gdzie indziej”, a jednak tego nie uczynił, ale wbrew zatwardziałym sercom faryzejskim uzdrowił człowieka, czyniąc sobie przez to wielu wrogów. Pan Jezus daje nam wyraźny sygnał, że nasza relacja z Bogiem powinna być żywą relacją miłości, nie zaś bezdusznym wypełnianiem obowiązków wynikających z przynależności do wspólnoty wiernych. Zresztą, jeżeli w czymś mamy wątpliwość, warto pomodlić się do Ducha Świętego – to właśnie jest nasza wielka przewaga nad faryzeuszami, że my to wiemy, bo nam to zostało dane... Nie zmarnujmy tego daru.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną