Babcie, Dziadkowie i wychowanie narodowe

0
0
0
/

Wychowanie nieodłącznie związane jest z pojęciem kultury, zaś wychowanie narodowe z kulturą narodową. Narodowe Babcie i Narodowi Dziadkowie – choć niewielu ich pozostało winni baczyć na swoje wnuki. Dopóki trwa żywotność osobowości, dopóty trwa wychowanie. Niektóre babcie i dziadkowie już się poddali i stawiają na samorozwój, na Uniwersytetach III Wieku czy wielogodzinnych „fitnessach”, zaś spragnione niegdysiejszych opowieści wnuczęta czekają na ukazanie wzorców oraz autorytetów, często nie znajdując ich we własnej, choćby wielopokoleniowej rodzinie. Wpisują więc do swego młodego życia autorytety, których brak już wśród żywych: Żołnierzy Wyklętych czy wielkie duchem kobiety przedwojennego ONR. Minione epoki nie znały tak straszliwej intensyfikacji przemian jak nasze. Przykład? Człowiek PZPR w ekspresowym tempie stał się człowiekiem SLD, by już po chwili być osobą LGTB. Kim więc będzie po kolejnej przemianie? Wychowanie i kultura też uległy tej straszliwej intensyfikacji, a przecież pierwszych osiemnastu lat życia nie da się poświęcić na gromadzenie (na zapas) dóbr, doświadczeń, decyzji, tęsknot, które dałoby się równomiernie rozłożyć w dorosłości. Przez całe życie jesteśmy skazani na odnawialne wychowywanie siebie samych z myślą o tworzeniu relacji mistrzowskiej, zwanej też relacją mistrz-uczeń… nawet jeśli znani nam mistrzowie byli zazdrośnie ( by nie rzec zawistni) do tego stopnia, iż nie chcieli wychować swoich następców. W jakimś zakurzonym dziele wyczytałam swego czasu, iż list Napoleona wysłany z Paryża do Rzymu przebył tyle samo czasu, ile list Juliusza Cezara wysłany do Lutetia Parisiorum. Już raz tak się zdarzyło w historii, że list z oświadczynami utknął w drodze i zmienił bieg życia dwojga ludzi na dziesiątki lat. Wychowanie narodowe i narodowe samowychowanie jest również przystosowywaniem się do nieprzewidywalnej rzeczywistości poprzez mnogie lektury, współuczestniczenie  (również w turystyce rodzinno-narodowej oraz pielgrzymkach), udział w marszach, wykładach, dyskusjach, we współtworzeniu zrębów kanonu lektur narodowych, żywej reakcji na różne przejawy organicznego zła. Współczesna szkoła coraz mniej wychowuje, współcześni rodzice to coraz częściej wiecznie niedojrzałe duże dzieci. Chylę czoło przed tymi Rodzicami, którzy potrafią dzieci swoje kochać bezwarunkowo  i wychowywać je stawiając czoło neojakobińskiej oraz neobolszewickiej propagandzie edukacyjnej. Niszczy ona dziecko, rodzinę, rodzicielstwo, więzi międzypokoleniowe. Pojawiła się właśnie kolejna szansa na umocnienie cywilizacji łacińskiej w domowych ogniskach. Szansa na zwycięstwo. Tylko czy zaginiony przed laty list dotrze do adresata?      

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną