Głos z Wołynia: wyprawy do Krzemieńca i Połonnego, ciężka praca oraz "zdrowaśki"

0
0
0
/

Gdy nasze kościoły były zamknięte, te heroiczne babcie woziły swoich wnuków do nielicznych otwartych świątyń, do kościoła w Połonnem czy kościoła w Krzemieńcu. Babcie zbierały się także po mieszkaniach („po chatach”) na Różańcu, który odmawiano nie tylko z okazji pogrzebu. Gdy zaczęło się odrodzenie Kościoła pod koniec lat 80. XX wieku, babcie te woziły już swoje wnuki do kaplicy w Sławucie i z wielką wytrwałością starały się – można bez przesady powiedzieć, że walczyły – o zwrot naszych kościołów. Antoni Szwarc i Janina Korczagina jeździli tym celu do Kijowa. Później Wanda Jacewicz (Sokołowska) i wspomniany Antoni Szwarc udali się w podróż do Rygi by kard, Julijans Vaivods dał im księdza na stałe, bo ks. Antoni Andruszczyszyn ze Sławuty przyjeżdżał tylko raz na dwa tygodnie. Gdy nic tam nie załatwili z ta samą misją Antoni Szwarc, korzystając z obecności polskich pracowników z firmy „Energopol”, którzy pracowali przy wznoszeniu Chmielnickiej Elektrowni Atomowej i miasta Netiszyn, udał się z nimi do Lublina, gdzie u arcybiskupa Bolesława Pylaka prosił o pomoc w postaci księdza. Tym razem skutecznie. Dzięki jego misji na Boże Narodzenie A.D. 1990 r. do Ostroga przybył pracować ks. Władysław Czajka, obecny proboszcz i dziekan w Równem. Po odzyskaniu najczęściej zniszczonych świątyń, to na ich – babć i dziadków – plecy i barki spadł trud porządkowania ich, sprzątania, wywożenia śmieci. W Zdołbunowie (byłem tam proboszczem w latach 1992-1995) np. nie tylko mężczyźni, ale właśnie te niezmordowane babcie rozbierały pawilon meblowy dobudowany w okresie komunistycznych prześladowań do fasady kościoła. Gdy Rada Miejska w Zdołbunowie na swoim posiedzeniu miała zdecydować o zwrocie plebanii babcie odmawiały z rekolekcjonistą różaniec… Pamiętam taką babcię Helenę Popławską z Ostroga, która do śmierci była klucznicą Ostrogskiego kościoła, otwierała kościół pół godziny przed Mszą św. Niestety dziś już jej nie ma. W wakacje, gdy przyjeżdżała jej wnuczka z Mińska na Białorusi, zadbała o jej chrzest, katechezę, Pierwszą Komunię świętą… . Seniorki rodzin gromadzą swoje dzieci, wnuków i prawnuków z okazji największych świąt kościelnych oraz swoich jubileuszy 70-lecia, 80-lecia itd. Tak było u takich moich parafianek, jak śp. Amelia Krajczyńska w Ostrogu czy śp. Halina Skrzypkowska w Antonówce k. Ostroga. Babcie te na święta zbierały swoje liczne rodziny, które do dziś zjeżdżają się z różnych zakątków Ukrainy, a nawet z zagranicy (Rosja, Kazachstan, Czechy, Polska). Pamiętam w ich rękach kantyczki, stare modlitewniki, niejednokrotnie z XIX wieku. Ponad dwadzieścia lat temu była w Ostrogu taka babcia Bronisława Zajączkowska, która walczyła o „czystość” liturgii. Pamiętała Księży z początku XX wieku. Niejednokrotnie przerywała mi kazanie wtrącając swoje trzy grosze. Kiedyś, przerywając mi kazanie mówiła „A za księdza Marka Puzynowskiego to…”. Pytam się jej: „A kiedy ks. Marek Puzynowski był w Ostrogu?”. – „W 1917 roku” – odpowiedziała… Kiedyś pobiła się z byłą organistką, bo nie tak zagrała i „nie tak” patrzyła się na księdza. (c.d.n.)

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną