Ks. Lemański jak „ksiądz-patriota” z epoki PRL

0
0
0
/

Jako księdzu jest mi niezmiernie smutno, gdyby muszę oglądać kolejny odcinek medialnego serialu pod tytułem „Ksiądz Lemański kontra cały episkopat”. Jest to serial starannie reżyserowany przez osoby, które stoją za plecami owego egocentrycznego kapłana.

 

Kolejne wypowiadane brednie, okraszone atakami personalnymi (np. na prof. Chazana), to wręcz miód na serce podwładnych Adama Michnika i Janusza Palikota. Szkoda, że główny „bohater” tego nie dostrzega. Tak jak nie dostrzega, że w rzeczywistości nie jest żadnym „superstar”, lecz tylko marionetką w rękach tych, którzy od lat starają się rozbić Kościół katolicki od wewnątrz.

 

Rozbijanie Kościoła od wewnątrz to nic nowego w najnowszej historii. Była to jedna z metod władz komunistycznych. Szczególną rolę odegrała tutaj powołana przez bezpiekę Główna Komisja Księży, działająca od 1950 r. przy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Jej członków-założycieli osobiście przyjął w Belwederze prezydent Bolesław Bierut (skądinąd agent radzieckiego NKWD). Wtedy też przylgnęło do nich określenie „księża-patrioci”, choć oni sami woleli określać się jako „księża postępowi” lub „księża zaangażowani”, a nawet jako „szara brać kapłańską’. Ich dewizą stały się słowa "niezłomna wierność Polsce Ludowej".  

 

Początkowo do GKK przyjmowano tylko b. więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych.  Wkrótce jednak wśród członków znaleźli się księża skonfliktowani ze swoimi przełożonymi i pałający chęcią odwetu wobec nich. Tylko niewielki procent stanowiły osoby, które wierzyły, bardzo naiwnie, że nowy system przyniesie Polsce sprawiedliwość społeczną.

 

„Księża-patrioci” godnie z wytycznymi swoich mocodawców prowadzili różnoraką działalność. Popierali władze PRL np. poprzez wypowiedzi w audycjach radiowych lub udział w pochodach pierwszomajowych. Krytykowali również Watykan i episkopat Polski. Objęli także władzę w organizacji charytatywnej „Caritas”, którą w 1950 r. komuniści pod fałszywymi zarzutami odebrali Kościołowi.

 

Starali się też urabiać opinię innych współbraci. W szczytowym okresie swej działalności, który przypadał na lata 1952 – 1954, ruch zrzeszał wraz sympatykami około 1000 członków, czyli zaledwie 10 proc. wszystkich polskich księży. W latach 70. ruch ostatecznie upadł, a wiele jego członków zrzuciło sutannę.

 

Aby każdy z Czytelników mógł sam się przekonać, czy porównanie działalności ks. Lemańskiego do działalności "księży-patriotów" jest trafne, czy nie, zamieszczam link do relacji filmowej ze zjazdu "kleru postępowego", który odbył się w 1950 r. w Warszawie. Warto przesłuchać wypowiedzi duchownych, zajadle atakujących episkopat, i porównać je z wypowiedzią o potrzebie "wymarcia biskupów" [LINK].

 

Wnioski nasuwają się same.

 

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.{jcomments off}

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną