Trybunał w Kambodży skazał w czwartek dwóch byłych przywódców Czerwonych Khmerów, Khieu Samphana i Nuon Chea na karę dożywotniego pozbawienia wolności za zbrodnie popełnione podczas komunistycznego reżimu w latach 70. XX stulecia. W Polsce przywódcy zbrodniczego systemu pobierają wysokie emerytury i pełnią zaszczytne stanowiska.

83-letni obecnie Khieu Samphan to były przywódca i szef państwa. 88-letni Nuon Chea pełnił funkcję szefa działu propagandy. Prokuratorom i sędziom w Kambodży w wymierzaniu sprawiedliwości nie przeszkadzał ani zaawansowany wiek oskarżonych, ani stan ich zdrowia, określany przez lekarzy jako zły. Wprawdzie żaden z morderców do winy się nie przyznał i obydwaj zapowiedzieli apelację, niemniej jednak w świadomości ocalałych ofiar zbrodniczych działań reżymu, sprawiedliwość nareszcie dosięgła jego prowodyrów.

Do czasu rozpatrzenia apelacji mężczyźni pozostaną w więzieniu. W najbliższym czasie ma się rozpocząć ich drugi proces, w którym obydwaj byli przywódcy komunistyczni odpowiedzą za ludobójstwo.

Ocenia się, że w okresie rządów Czerwonych Khmerów w latach 1975-1979 w rezultacie braku opieki medycznej, pracy ponad siły oraz masowych egzekucji zginęło ponad 1,7 mln osób. Wiele z tych ofiar zmarło z głodu. Błąkające się po ulicach, opuszczone przez umierających z głodu rodziców dzieci stanowiły stały element rzeczywistości tamtego okresu. Ci, którzy przetrwali, do końca życia nie zapomną piekła, jakie zgotowali im oraz ich najbliższym komunistyczni oprawcy.

Tymczasem mordy na Polakach, dokonywane w okresie komunistycznym, nigdy nie doczekały się sprawiedliwego osądu, a ich sprawcy - już w teoretycznie wolnej Polsce - cieszą się przywilejami niedostępnymi dla przeciętnego obywatela. Nazwisk można by wymieniać wiele: Jerzy Kędziora, Grzegorz Piotrowski, Czesław Kiszczak, czy zmarły niedawno Wojciech Jaruzelski. To smutne, że w III RP jest zdecydowanie gorzej niż w zdecydowanie mniej rozwiniętej pod każdym względem Kambodży.

Anna Wiejak

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.